środa, 28 maja 2008

93. Tu Pan Baran!



Stanowczo wypraszam sobie, jakoby Ja Pan Baran był porównywany do głupca i nazywany Baranią Łąką...Powinniście się wstydzić Kocury!!!

   
























Baran z prawej: Zobacz, jak to Kociska się panoszą...Ten większy myśli, że dorówna nam ilością futra... luzak  Jakże się myli, hahaha..Nie ma szans. Trzeba ich nauczyć porządku!
Baran z lewej: Oj już wyluzuj, bo inaczej przejmowanie się jakimiś zarozumiałymi Kociskami spowoduje u Ciebie wrzody żołądka. A po co Ci to?  Lepiej pojedz sobie trawkę, tak jak Ja;)

wtorek, 27 maja 2008

92. Dzień Ursusikowej Mamy

Ja tu mruku i mruku, a tymczasem zapomniałem, że wczoraj było ważne święto. To Dzień Matki, a w związku z tym chciałem Wam przedstawić moją kochaną Mamusię. Ma na imię Emilia i mieszka w hodowli Pani Anny, w której się urodziłem. Wraz z moim Rodzeństwem ślemy Jej najserdeczniejsze życzenia, milion buziaczków w pyszczek i mruczymy do uszka;)
Zajrzałem na stronę mojej hodowli i skopiowałem zdjęcie mojej Mamusi...


Dziękuję Ci Synku! Jestem z Ciebie dumna, bądź grzecznym Kocurkiem i pamiętaj nie objadaj się tak, bo będziesz Tłuścioszkiem. Słuchaj Mufaski i Twoich Państwa;) Pamiętam, jak wskoczyłam na kolanka Twojego Pana, a On mnie pogłaskał i przytulił....

Resztę zdjęć można zobaczyć tutaj: http://mediumcolor.republika.pl/pod-1-p.html

niedziela, 25 maja 2008

91. Ursus w sweterku


   Idę pomruczę mojej Pani, żeby zamieściła zdjęcia z sesji sweterkowej, którą sama mi zgotowała. Miała dołożyć nowy filmik ze mną w roli głównej i też to zaniedbała. Co za Pani...hmm
Tak przy okazji to chciałem się pochwalić moją wagą, która już dochodzi do 7 kg. Jestem podobno jeszcze większy, mam bujne futerko, choć teraz w lecie troszkę go mniej. Apetyt mi dopisuje i jak tylko jest okazja wyjadam i wyczyszczam  miskę moją i Mufasy..... oczko
A gdzie się podziali moi Przyjaciele (koci i ludzcy) z blogowego świata?
Gdzie moje Narzeczone?... żal 

sobota, 24 maja 2008

90. List do Mufasy

Od wczoraj śmieję się i zrywam boczki, aż futro mi się trzęsie. O moich pędzelkach na uszkach nawet nie wspomniam. Co wprawiło mnie w tak dobry nastrój?- zapytacie. Odpowiem Wam, że list do Mufasy, który w piątek nasz Pan znalazł w skrzynce pocztowej.
Niby był zaadresowany do naszych Właścicieli, ale tak naprawdę dotyczył Niebieściucha. Mniej więcej było w nim napisane tak:

   
 " Szanowni Państwo,
   Chcielibyśmy przypomnieć, że Państwa pies/kot musi zostać ponownie, jak co roku -zaszczepiony. Na nalepce, (którą załączamy) jest napisane imię Państwa pupila oraz powód wizyty. Pozostaje tylko ustalić spotkanie z nami  w naszym gabinecie weterynaryjnym w okolicach 4 czerwca. Oprócz standardowego szczepienia, możemy również sprawdzić ogólny stan zdrowia Pańskiego zwierzęcia.
Prosimy o zabranie książeczki szczepień psa/kota." 


 oczko  hehehe  Morał z tego taki, że Mufasisko będzie szedł do weterynarza, co mnie bawi i śmieszy.

Mufasa: Bardzo śmieszne Kupo Kłaków, zobaczymy, jak będziesz się chichrał, jak do Ciebie przyjdzie taki list...
Ursus: Nie przyjdzie...niby po co?
M: Haha, co się odwlecze to nie uciecze, a Ty wyjątkiem nie jesteś-wszyscy musimy być szczepieni.  W dodatku ja mam na razie wściekliznę z głowy, ponieważ rok temu pani weterynarz zaszczepiła mnie szczepionką ważną przez 3 lata. Ty możesz być szczepiony podwójnie hihihi.
A list przyjdzie w okolicach sierpnia czy września i przekonamy się, jaki z Ciebie -Włochaty Ursusie- będzie chojrak i bohater....
U:Co? Co Ty tam Niebieski Chudzielcu wiesz...
M:A wiem i to więcej, niż Ty ptasi móżdżku...

 
Wypraszam sobie, jakbym chciał to bym Cię Niebieska Kreaturo upolował i pożarł....buhahahaha

U: No właśnie barania łąko- Pan Ptak ma rację,  luzak






 
Ja sobie też wypraszam, mimo że nie jestem Panem Baranem tylko Koziołkiem to mieszkam sobie na łące i jem trawkę...A Pan Baran to mój sąsiad i nie byłby zadowolony z tego, jak nas Wy Koty nazywacie...

czwartek, 22 maja 2008

89. Ursusowe spacerki


Jak Ja lubię wychodzić na spacerki. Mufasisko nie lepiej. Codziennie, kiedy tylko się da, np. kiedy słoneczko świeci i śpiewają ptaszki, stoimy pod drzwiami i na zmianę miauczymy. Nasi Państwo musieliby być dziwakami, żeby nie zauważyć naszych próśb. Ja nauczyłem się trącać uchwyt od rolety, ponieważ zauważyłem, że jak nasza Pani albo Pan ją pociągną, to ona podnosi się w górę. A wtedy kiedy szyba jest już "goła" i nie przeszkadza w otworzeniu drzwi, ktoś z Opiekunów przekręca kluczyk. A co później to wiadomo: szaleństwo niezmierne. Hmm, tylko dlaczego ja nie mogę sam uruchomić tych drzwi? Przecież trącam łapką w ten uchwyt? Coś mi tu nie gra, czuję jakiś podstęp...

Przespaceruję się lepiej i sprawdzę co słychać w trawce i kwiatkach...

Jak mi gorąco to chowam się w moim Pudełkowym Domku....
Bo Ja wolę siedzieć w cieniu, mam za dużo futra;)


  
Zaraz dołączy do mnie moja Pani, która już sobie wystawiła krzesełka i naszą ulubioną kapkę....Ja pomruczę i poczekam....;)


Kiedy znudzi  mi się siedzenie w Pudełkowym Domku, który zawsze stoi w cieniu, proszę moją Panią o dalszą przechadzkę. Idziemy wtedy w trójkę lub czwórkę na trawkę, (bo Pan też chętnie uczestniczy w obserwowaniu moich trawnikowych poczynań). Nie wiem tylko, dlaczego nasi Ludzie śmieją się z naszych min...Hmm, że niby co?
  W ostatnich dniach, kiedy pogoda dopisywała, Pani pozwalała mi samodzielnie biegać z Mufasą po trawniku. Miałem co prawda szelki i przymocowany do nich około dwumetrowy sznurek, tak abym w razie czego był widoczny, ale to mi nie przeszkadzało. Najważniejsza była zabawa z Mufasiskiem.
  Pani nie zostawiła nas samych, bo bała się o mnie. Niestety nie ufa mi tak, jak Niebieściuchowi. Wzięła więc ze sobą naszą bordowo-czerwoną narzutkę, kamerę, książkę i picie i poszła z nami. Gdy Ona leżała sobie na kapce i czytała, my z Ruskiem polowaliśmy na nasze ogony, chowaliśmy się przed sobą w krzaczkach, obserwowaliśmy ptaszki, a Ja nawet zaliczyłem kilka razy moje ulubione drzewko. Przy okazji nie jeden raz stałem się obiektem do podziwiania i adorowania przez ludzkich sąsiadów. Nawet inna Pani-właścicielka dwóch czarnych pudli nie mogła się nadziwić moim rysim wyglądem i łagodnym charakterem. Poza tym Właściciele Parapeciarzy patrzyli na mnie, jak na posąg. Cieszę się, bo moja Pani uważa, że każdy kto mnie spotka na swojej drodze, będzie pod wrażeniem. No chyba, że ktoś jest oporny na mój wdzięk...tylko, że naprawdę nie warto tak się uodporniać;).... 
A o Właścicielce Mimi nie ma co w ogóle pisać, bo Ona się chyba we mnie zakochała, hmm...

niedziela, 18 maja 2008

88. Leniwe popołudnie


    Zamieszczam kolejny filmik z moim udziałem z czasów, kiedy miałem tylko 3 miesiące....Oczywiście razem z Mufasą...



sobota, 17 maja 2008

87. Ursusowy impuls


Nie mruczałem Wam jeszcze o moich przedwczorajszych przygodach. Siedząc sobie na trawce z Mufasiskiem i moją Panią, na swój tarasik wyszła Mimi i Jej Pani. Natychmiast usłyszeliśmy znajomo brzęczącą obróżkę, którą Właścicielka naszej Kociej Koleżanki trzymała w ręku. Była identyczna, jak Niebieściucha, czerwona z cekinkami i dzwoneczkiem. Odwróciliśmy głowy w stronę domu tamtej Pani i czym prędzej pobiegliśmy w Jej stronę. Ona nam już machała ręką i przywitała się z naszą Opiekunką. Mimi widząc Mufasę chyba się rozmarzyła i ucieszyła. Teraz już wiem to na pewno- Ona się w Nim zakochała. Rusek odzwajemnia tę "miłość", a ja  niestety nic na to nie poradzę. Nie mam u Niej szans- nawet mój rysi wygląd i pędzelki nie pomogą;(
Mimi, kiedy zobaczyła, jak pedzę do Niej z radości,  od razu zasyczała na mnie i uciekła. Nie chciała ze mną mruczeć. Co za Kocia Panna-albo się ze mną droczy albo rzeczywiście muszę się pogodzić, że ta oto Kicia mnie nigdy nie zaakceptuje. W końcu serce nie sługa. No cóż- skoro Mimi tylko bawiła się z Mufasiskiem, ja postanowiłem posprawdzać co nowego u Jej Właścicielki. Obwąchałem wszystkie Jej kwiatki, wpakowałem się bez pytania do Jej domku, a potem przy okazji podsłuchałem ludzkie rozmówki. 

Moja Pani, Sąsiadka i jeszcze jedna Pani rozmawiały sobie o...kotach.Bo o czym innym? Właścicielka Mimi powiedziała, że Rusek często przychodzi pod okno do Jej Kotki, wącha roślinki i siada sobie na murku. Przygląda się Kicii, kiedy Ona pojawia się na parapecie. Bez sensu- i co tak się gapią na siebie? Ja bym od razu przeszedł do akcji, tzn. zaczepiłbym Kocią Pannę i poganiał. A tak? Siedzą i się wpatrują w swoje pyszczki. Dziwacy jacyś!
Nie chciałem już słuchać o Parze Narzeczonych. Marzyłem, żeby ludzka Sąsiadka skończyła tak się Nimi zachwycać. I doczekałem się, ponieważ ku mojemu zadowoleniu, zaczęła kierować uwagę tylko na mnie.
-Jaki Ursus jest piękny!-oznajmiła...po czym dodała:
-Mamy Mimi, ale chcemy mieć jeszcze jednego kota. I tym kotem będzie tylko Maine Coon. Chcę mieć takiego samego, jak Ursus...

Moja Pani, kiedy usłyszała te słowa, bardzo się ucieszyła. Po chwili dała Sąsiadce linki do stron www z hodowlami mojej rasy, a po chwili zapytała, kiedy wprowadzi się małe kociątko. Sąsiadka odpowiedziała, że jeszcze nie teraz- bo najpierw musi kupić dom z Panem Mimi, (bo w wynajmowanym mieszkanie nie bardzo Jej się widzi), a w którym zamieszkają wspólnie ze swoimi Futrzakami. Jednak nieważne, że jeszcze nie w tym czy nastepnym roku. Ważne, że Jej drugi kot będzie Maine Coon'em;) A wiecie dlaczego tak zdecydowała? Bo mnie poznała...Zobaczyła, że jestem miłym rysiem, słodkim i łagodnym Olbrzymem, że nie drapię i  nie gryzę, że jestem podobno psim Kotem...(to mi się nie podoba! hańba). Dałem Jej impuls i "zaraziłem" fascynacją kotów należących do mojej rasy.
 Zachwycała się mną, a Jej koleżanka, która Ją odwiedziła nie była lepsza. Poprosiły moją Panią, czy mogą mnie wziąć na ręce, na co Ona oczywiście wyraziła zgodę. Te dwie Kobiety oszalały z radości, najpierw jedna mnie podniosła, wytuliła i wycałowała. Potem druga to samo. Nawet mi się odpowiadały takie formy pieszczot i dlatego zacząłem mruczankę. Wtedy  One zupełnie zapomniały o świecie. A wszystko dzięki mnie!
W tym czasie Mufasa i Mimi bawili się w krzaczkach, a nikt z Ludzi specjalnie na nich nie zwracał uwagi, to ja byłem numerem 1.

-Tylko Maine Coon, nieważne jaki kolor- oznajmiła stanowczo Właścicielka Mimi...
No i dobrze- żadnych Rusków więcej i basta! Szkoda tylko, że nie spotkam tego Kota kociobiście....Najważniejsze, że tamta Pani zakochała się w kotach mojej rasy;) przeze mnie i mój Ursusowy impuls... I tym optymistycznym akcentem zakończę...




    

A mówią, że życie nie jest usłane różami...Ja bym się nie zgodził...hmm

piątek, 16 maja 2008

86. Po Ursusikowych urodzinach

  Jakże się ucieszyłem z Waszych życzeń, odwiedzin, prezencików. Nie było  mnie tu kilka dni, ponieważ staram się korzystać z uroków bardzo słonecznej i pięknej pogody. Jak to tylko  możliwe staram się spędzać czas w plenerze, wraz z Mufasą i naszym Państwem. Jest czasem za gorąco, dlatego też, żeby nie przegrzewać mojego bujnego futra, siadam sobie w cieniu i piję dużo wody.  Moi  Opiekunowie przezywają mnie psem albo pieskiem,  co za hańba. A wiecie dlaczego? Bo kiedy odpoczywam sobie na tawce, przy drzewie albo kraczku, otwieram pyszczek, sapię sobie albo dyszę i wystawiam język. I co w tym takiego śmiesznego? Żeby od razu być porównywanym do psich szczekaczy?
    Zauważyłem też, że inni  mili Ludzie z onetu zauważyli filmik ze mną w roli głównej, dzięki czemu jeszcze więcej kocich miłośników mogło go zobaczyć.

Mufasa:-Z Tobą w roli głównej? Buhaha 
Ursus: A co nie?
Mufasa: Jakoś widzę, że to ja mam główną rolę..Na końcu w napisach to ja figuruję jako pierwszy, a nie Ty! Nie oszukuj, bo ja również tam zagrałem...
U: Ja nie musiałem grać, jestem naturalnym i urodzonym talentem...
M: Nie rozśmieszaj mnie, może jeszcze przyznają Ci "Kocioskara" , a "Kocioliwood" będzie się o Ciebie bił i "walił drzwiami i oknami", żeby Cię pozyskać na wyłączność do swoich produkcji...
U: Rozważam taką możliwość Rusku..
M: To się uśmieją wszystkie Koty, jak to usłyszą...
U: Jeszcze zobaczycie futrzaki. Mam wszystko co jest potrzebne do zostania gwiazdorem- czyli wdzięk, dziki wygląd, inteligencję i do tego jestem medialny....
M: Buhahahahaha
U: Zobaczymy, czy będziesz taki chojrak, jak Cię ugryzę w kark!
M: Już się trzęsę...

    
Internet



 
Nie przejmuj się Ursusiku- ja wierzę w Twój sukces. Nie mogłem być na Twoich urodzinach, ale za rok postaram się przyjechać...Póki co zagramy w piłkę?
U: Dzień dobry Panie Misiu Uszatku i dziękuję. A pewnie, że zagramy- dobrze bronię;) Wiem, że jest Pan ulubionym i ukochanym Misiem Mojej Pani,  która ma do Pana sentyment od czasów jej dzieciństwa...
Miś: Wiem o tym Ursusiku. Wiem też, że kupiła sobie płytę DVD z moimi przygodami...No cóż z niektórych rzeczy się nie wyrasta;)
U: Ma Pan rację, ja nigdy nie wyrosnę z mojego łakomstwa;)



  

 Tu Gładki- ja też nie mogłem przyjść na Twoje Ursusowe urodziny. Miałem dużo roboty- polowanie, skradanie się, przesiadywanie w krzaczkach, czatowanie na ptactwo, także rozumiesz....
U: Rozumiem, ale nie widziałeś Twojej współlokatorki Filemoncii, jak się przebrała...
G: Etam, codziennie muszę patrzeć na jej wyniosły i panoszący się pyszczek...






Idę na drzemkę, a moja Pani to już naprawdę postradała zmysły...No bo żebym Ja Ursus Wielki I w jakimś sweterku chodził....? eeee

niedziela, 11 maja 2008

85. Ursusikowy filmik “Kolacja” z 08.2007



    Z okazji urodzin moi Państwo przygotowali dla mnie filmik, kiedy miałem 3 miesiące i byłem malutki;) No powiedzmy....
Do tego głodny, jak zawsze....Ursus, czyli Ursusik;)

sobota, 10 maja 2008

84. Ursusowe 1-sze urodziny, czyli Wielkie Święto, cz.3

Oto kolejna relacja z moich Urodzin i Balu Przebierańców:


  
(Filemoncia i Pan Szaraczkiewicz pojawili się punktualnie...)

F:Przyszliśmy na wyżerkę, a nie na jakieś bzdury w przebieranie...
U:Nie mruczcie tyle, bo zaraz usnę...
P.Sz.-Nie mamy wyjścia, jeśli chcemy przekąsić jeszcze smakołyki z urodzin...


 
Tylko, żeby się nie rozniosło, że dałem się tak upodlić...Ani mru mru...

  
Ty się dałeś upodlić? Buhaha, chyba żarty sobie stroisz Szaraczkiewiczu....
Pomyśl, co by było, jakby się rozeszło, że taka Dama i Markiza jak Ja robi taką "wiochę". Tobie to jeszcze przystoi, a mnie?

 
I to w dodatku podwójne się zbłaźniłam....

 
              Co wy mruczycie? Ja się świetnie bawię....


Filemonica: A któż ty Czarna Panno?
M: Jestem Michalinka- narzeczona Ursusika. Zaprosił mnie na swoje urodziny, a w przeciwieństwie do Ciebie jestem kulturalna, nie narzekam i z  miłą chęcią założyłam żółtą wstążeczkę- dla Niego...
F: Phi, też mi...Narzeczona..buhahaha
M: A bo co? masz coś Białusko?
F: A mam, bo ten Kudłaty Wielki Ursus ma jeszcze dwie Narzeczone, tak przynajmniej mruczy...Nie przeszkadza Ci to?
M: Nie, bo ja również ma jeszcze jednego Narzeczonego...Poza tym, co ci do tego...skoro ty nikogo nie lubisz...
F: Nie mądrkuj się Chuda Czarnulko...
M: Bo co- Biała Tłuściocho..?!
F: Bo jajco...


 
Nie kłóćcie się już Kotki, bo kto jak kto, ale "wiochę" największą to ja robię...Wystarczy popatrzeć....

 
Zobaczcie, jakie poświęcenia robię dla tego Włochatego Ursusa, a wy się kłócicie o jakieś głupoty...eee

  
Ile można siedzieć w sweterku? Hmmm

 
Tu Ursusik: ale, oni narzekają, dobrze, że choć Michasia podziela moje zdanie...
Zapomniałem się pochwalić, że całemu przyjęciu towarzyszyły fajerwerki...

 
Pójdę i poodpoczywam sobie w "krokodylku", tak na nasz tunelik  mówią nasi Państwo.... Coś za mały on jest- bo z tyłu wystaje mi ogon i tylne łapy, a z przodu jedna łapa. Wyporodukowaliby jakieś "krokodylki" w rozmiarze XXL, a nie jakieś XS, jak dla Mufasy....No, ale dobry i taki...Poleżę sobie to może Koty się nie będą sprzeczać!....

C.D.N.....

piątek, 9 maja 2008

83. Ursusowe 1-sze urodziny, czyli Wielkie Święto, cz.2


Mimo że dziś już 9 maja, a moje urodziny miały miejsce dwa dni temu, to i tak w dalszym ciągu czuję się tak, jakby wciąż trwały...Moi Znajomi, w szczególności Koty z sąsiedztwa jeszcze zostały u mnie na przyjęciu, bo mogły sobie na to pozwolić...Większość z Was musiała wyjechać ze względu na długą drogę powrotną.
Oto, co jeszcze się działo, podczas moich urodzin...;)

      
(Zaproponowałem Bal Przebierańców, ale oni coś chętni nie byli, więc przebrałem się pierwszy....)

  
(Jako Rambo....)

  

  
(Jestem Hipisem...niby....hmm- nie wiecie, dlaczego moja Pani się śmieje ze mnie na tych zdjęciach?)

  
(Jestem taki zmęczony, a Włochacz chce się bawić w głupoty..Dobrze, że ma urodziny raz  w roku....Wyglądam jak jakiś...rusek??? w czapce zimowej..hmmm)

  
(Mufasa nie mrucz tyle, tylko się baw!)

  
(Dobrze Ci mruczeć, jestem za poważny na takie głupoty...)

To na razie tyle....muszę kończyć...ale ciąg dalszy nastąpi....
Kot_Ursus

środa, 7 maja 2008

82. Ursusowe 1-sze urodziny, czyli Wielkie Święto, cz.1



 
Witam Wszystkich Szanownych Gości na moich 1-szych Urodzinach. Dziękuję za przybycie i zapraszam!!! Ursusik. Oj będzie się działo....;)


Każdy znajdzie coś dla siebie. Gotuje dla nas wysokiej klasy Pan Kucharz...
(Proszę się częstować!!!)

Menu: różne opcje
Można skosztować: (wersja dla moich kocich i psich Gości)
Na przekąskę oferujemy:

Rybki-wszelkie rodzaje, mniam mniam







dla bardziej wyszukanych podniebień żabki;)
 Drób, można sobie upolować;)
Motylki, też pyszne


Bardziej swojsko
i domowo polecamy pajączki i muszki;)
Menu dla moich Przyjaciół Ludzi: (oczywiście kocio-psi Przyjaciele
 mogą tu również sie częstować:)) Oferujemy potrawy na gorąco,
na zimno, desery, napoje.....i co dusza zapragnie;);)









 





W trakcie konsmumpcji zabawiać nas będa znani i mniej znani Artyści:


(Widzieliście kiedyś, żeby Banan jeździł na deskorolce? Hmmm
 (Urusiku pozdrawiamy!!!)
(Hmm, Ciebie Kogucie i Myszko Miki-to raczej bym zjadł, 
no ale moja Pani patrzy.....To muszę się zachowywać...)  


(żeby Małpa i Żółw grały....ehh, co to się dzieje...)

 
(W razie czego  można pooglądać Telewizję Interaktywną;))


A na deser, specjalnie dla Ludzi wystąpią:

 
(-Panie Elvisie to Pan żyje? 
-Jak widzisz Ursusie, haha)

gify taniec
(Pan Michael jak Pan tańczy...
hmmm)


Oto moi niektórzy Goście: 

  
(Urususie to dla Ciebie kwiatki, Garfield)
(To co masz do żarcia, bom głodny. Przyleciałem aż z Hollywood..)
  
 Jestem Mimi, przyszłam na Urodziny Ursusa
Tylko gdzie mój Mufasa?

      
 
(Tu Filemoncia- przyszłam na te Urodziny, ale nudy....lepiej się przespaceruję....)
http://www.disneyclips.com/imagesnewb6/imageslwrakr01/september122.gif 
(Muszę się upięknic, bo jestem na Urodzinach Ursusa)Może upoluję Miki, haha

(Tu Tygrysek, wszystkiego dobrego Ursusik...pobrykamy?
- A gdzie Prosiaczek i Klapiuchy?
-Nie mogli przyjechać, ale Cię pozdrawiają)





  •   Gify bajki

  • Tu Różówa Pantera- zagram dla Ciebie, bo w końcu jesteśmy 
  • Kotami, no nie?
gify 101 dalmatyńczyków
(Moja Stuosobowa Rodzina Dalmatyńczyków już biegnie,


żeby zdążyć na Twoje Urodziny Ursusie)


  • (Tu Sylwester, ja też pędzę, ale jak widzisz- jestem zajęty...)

 (ja też lecę, myk myk)



(Tu Klakier- ja natomiast jestem bez pośpiechu) 






(Ja też życzę najlepszego- moge się wprosić?
-  Ciebie to najchętniej bym zjadł na obiad....)(Tu Puchatek- przyleciałem Balonem i mam Miodzio dla Ciebie)
(Wchodzimy czy nie? Ja się boję...!) 




  •  
  • Ptak: Zdaje się, że nas nie zaproszono, ale przyznam, że te Wielkie Kudłate Kocisko wygląda apetycznie...
  • -Szefie (Wilk): a może ten mały Niebieściuch?
  • -Za  kogo Ty mnie masz głąbie- na tego Chudzielca szkoda czasu..co ja bym z niego miał za pożytek-sama skóra i kości...


  • (To może jakieś polowanko-tyle kotów to coś się podje..Pokręcę się trochę;)Prawda szefie?
    -Ty lepiej zajmij się swoja Tasmanią, czy czym tam)


      

C.D.N......