sobota, 27 grudnia 2008

152. Ursus i Mufasa chwilow znikają...

Nasi drodzy Odwiedzający i Czytający Goście! Bardzo dziękujemy za życzenia i tyle miłych, tudzież prześmiesznych dla naszej Opiekunki komentarzy. Nie objedliśmy się za bardzo, to znaczy ja Ursusik, (Pani wszystko schowała przede mną, co bym nie kradł i nie utył przypadkiem- skandal!). Z kolei Mufasa prawie nic nie je luzak , chociaż moim zdaniem i tak za dużo pałaszuje...

  Tu Mufasa: nie wierzcie w głupoty, które opowiada Wam Olbrzym, bo to kłamstwa i oszczerstwa. Jestem malutki, dlatego też malutko jem!!! W tydzień może konsumuję tyle, co Kupa Kłaków przez jeden dzień!!!

  Chcieliśmy tylko pomruczeć, że przez kilka dni nas nie będzie na blogu, bo się przeprowadzamy definitywnie i ostatecznie, a w nowym domku na razie nie ma internetu. Jak wrócimy to na pewno Was odwiedzimy. 
Pan już zapowiedział, że postara się, żebyśmy w końcu zamieszkali w malutkim domku z ogródkiem. Pani też bardzo się przejmuje, czy będzie nam dobrze bez spacerków. Najwyżej zrobimy tak, jak radziła Jusi, że pojedziemy do parku w transporterku i tam po trawce pobiegamy na smyczy.
 
Co z tego wyjdzie to czas pokaże. Pozdrawiamy i do zobaczenia.

środa, 24 grudnia 2008

151. Ursusikowo-Mufaskowe Życzenia Świąteczne

 

Chcielibyśmy złożyć Wam Drodzy Czytelnicy Wesołych i Zdrowych Świąt. Naszym Kocim Przyjaciołom życzymy dużo jedzonka, żeby Wam nie zabrakło rybek, mięska wszelkich puszek i karmy. Żebyście te dni spędzili mrucząc Waszym Ludziom do uszu, żebyście byli głaskani i tuleni przez nich częściej niż na co dzień. Żeby Ludzie nie zapominali o nas Mruczących Futrzakach i od czasu do czasu z nami pogadali!

(Nie gadaj tyle Ursusie, bo my i tak wiemy, że zaraz będziesz mnie ganiał i gryzł po karczku. A ja w obronie dam Ci łapką po pyszczku! hmm)

czwartek, 18 grudnia 2008

150. Pudełkowi Ursus i Mufasa

Co to się dzieje teraz u nas w domku! Przybiegliśmy Wam o tym opowiedzieć. Nasi Ludzie w niezliczonych ilościach przytargali kartony różnej wielkości.Pakują w nie swoje rzeczy, ubrania, książki, nawet nasze kocie akcesoria. Już wiemy, że się przeprowadzamy do nowego domku. Pani i Pan bardzo się przejmują i zastanawiają się, czy pogodzimy się z utratą ogródka i spacerków na zewnątrz. Bo tam nie będzie takiej możliwości i całe dnie spędzimy w mieszkaniu, ale sporo większym od tego starego. Będziemy mieć chociaż więcej przestrzeni na nasze ganianki, polowanko, gry i zabawy. Nie wiemy jeszcze, jak będzie, ale na pewno będzie inaczej. Świat w nowym domku będziemy oglądali z wysokości, a więc może być też interesująco.
  Tymczasem bardzo się zaangażowaliśmy w pomoc przy pakowaniu i przeprowadzaniu się. Spradzamy, nadzorujemy, kontrolujemy naszych Opiekunów, wchodzimy do kartonów i patrzymy, czy pudła nadają się do użytku. Wąchamy je, wskakujemy i kładziemy się do ich środka, oznaczamy je naszymi noskami, po czym wystawiamy Ursusikowo-Mufaskową ocenę jakości. 
Także dużo się u nas dzieje, a teraz musimy odpocząć i idziemy na małą drzemkę.  Pozdrawiamy: Ursusik i Mufasa. 
 A oto my bardzo pudełkowi:


 

 

 

niedziela, 14 grudnia 2008

149. Teraz (nie)zimowy Mufasa

Wiecie już, że niedawno mieliśmy niecały dzień małej zimy. Muszę pochwalić Olbrzyma za to, że nie bał się spacerku po zimnym białym puchu i zbytnio mu nie przeszkadzały spadające na jego bujne futro płatki śniegu.

 
Dla mnie ta cała zima to porażka. Co z tego, że moi przodkowie pochodzą z Archangielska w Rosji, gdzie jak wiadomo panuje surowy klimat. Pomyślałem sobie, że Miami Beach na Florydzie to to nie jest i schowałem się pod murkiem, a potem dałem dyla do domku...Mam nadzieję, że Ursus nie zauważył mojej ucieczki i niechęci do śniegu, bo inaczej mam przechlapane, a mój autorytet szefa może zostać nadszarpnięty. To tak między nami Drodzy Czytelnicy...

poniedziałek, 8 grudnia 2008

147. A jednak Ursus Bach

 Nasza Pani nie miała innego wyjścia, jak zgodzić się i przyjąć do wiadomości, że jestem Ursusem Bachem. Bez dwóch zdań. Trochę trudno początkowo było ją przekonać, ponieważ cały czas twierdziła, że mój charakter nie pasuje do- jej zdaniem- statecznego Pana J.S.Bacha. Jednak nie o charakter tu chodzi, a o mój kudłaty wygląd...Pan Bach na zdjęciach również nie przypomina chucherka, a poważną osobistość. Niczym ja kociobistość. Kilka dni temu nasza Opiekunka postanowiła jeszcze raz wykorzystać mój odpoczynek na kanapie i sfotografowała mnie w dość nietypowej sytuacji...hmm
   (Jak nie Mufasa to moja Właścicielka sobie za dużo pozwala, hmm)
 (A może bym spróbował zgłosić się na casting do Trzech Muszkieterów? hmm)
 (Nie rozumiem, dlaczego moi Ludzie śmieją się z tego zdjęcia najbardziej, hmm)


   
(Ursusie- tu Pan Bach, godnie reprezentuj moją osobę w kocim świecie muzyki)
fot. z wikipedia.

środa, 3 grudnia 2008

146. Językowo

Może wyda Wam się to dziwne, ale obaj, jak i zresztą wszystkie koty na całym świecie, jesteśmy w stanie zrozumieć każdy język ludzki i zwierzęcy.
Ale sami umiemy mówić tylko po miaukowemu. Na szczęście klawiatura na której stukamy łapkami, sama sobie tłumaczy nasze literki z naszego kociego języka na Wasz ludzki hahaha 
A oto my bardzzoo językowi....