poniedziałek, 30 marca 2009

192. Ursus jako botanik i menadżer

   Moi drodzy Czytelnicy co to się działo znowu w domku! Moje kłaczki na futerku prawie zanikły, co zwiastuje, że Pani Wiosna już tuż tuż. Jakieś zielone badyle przybyły do naszego domku w doniczkach, do tego ziemia i jakieś jedzenie dla nich. Kto to widział, żeby te zieleniaki potrzebowały składników odżywczych, nawożenia i wody, skoro cały czas stoją na parapecie i patrzą przez okno albo wegetują. Chyba że odżywiają się dla nas, abyśmy my mogli delektować się ich listkami w niedalekiej przyszłości? luzak. Tylko cicho, bo jak moja Pani by usłyszała, o czym Wam pomruczałem drodzy Czytelnicy, to dokładki bym nie dostał, a do takiej tragedii nie mogę doprowadzić.
   Ludzie zrobili z pokoju prawie ogród botaniczny, bo zachciało im się wiosny. Zgodnie przyznali, że trzeba zrobić coś, aby mieszkanie upiększyć 
i sprawić, aby stało się bardziej przyjazne i przytulne. Pojechali więc po kwiatobistości do sklepu, a kiedy tylko wrócili i zajęli się przesadzaniem roślin do większych doniczek, my zerwaliśmy się z harówki koszykowej i pędziliśmy, ile sił w łapkach, aby asystować Ludziom przy tym botanicznym wydarzeniu. Najpierw oznaczyliśmy noskami kwiaty i doniczki, potem wchodziliśmy do ziemi, celem obwąchania jej i skontrolowania, czy aby się nadaje do użytku. Następnie włożyłem łapki do doniczki pełnej ziemi, co by się upewnić, czy aby nie jest jej za dużo ani za mało. Próbowałem też władować się całym moim kudłatym i olbrzymim ciałkiem do największej z nich, jednak zostałem cofnięty przez Panią. Hmm! To nieważne, że roznosiłem po podłodze resztki ziemi w łapkach, to nieważne, że zahaczyłem ogonkiem listka, najważniejsze, że Ludzie pracowali jak należy, a ja mogłem wykazać się moją wiedzą botaniczną, ogrodniczą i oczywiście menadżerską.ważniak Hmm


  
 Mufasa próbuje się rządzić...hmmNadzoruję poczynania mojego Pana  
 
Wypraszamy sobie! Nie jestem żadnym badylem tylko Panem Kwiatem z łacinyPACHIRA AQUATICA!
I nie życzę sobie zakłócania mojej kwiatobistości, ponieważ ja też mam prawo do spokoju! Pełnię bardzo odpowiedzialną rolę w domku i wypraszam sobie, jako bym wegetował i nic nie robił!!!! 

środa, 25 marca 2009

191. Kreativ Blogger


  
Moi drodzy Czytelnicy przybiegliśmy prędko do komputerka, żeby Wam obwieścić, że ja Ursusso Olbrzymo Kociobistość oraz mój koci Towarzysz  życia  Rusek Mufi zostaliśmy wyróżnieni przez naszą miłą i stałą Czytelniczkę Panią Molli nagrodą Kreativ Blogger! To się Pradziadzio Pavarotti ucieszy!

  Pani Molli była naszą, a wówczas jeszcze tylko moją, bo Mufasa nie udzielał się na blogu, pierwszą Czytelniczką! I została z nami, odwiedza nas i zapewne śmieje się cichutko z moich kudłatych wybryków!
Zgodnie z zasadami tego konkursiku ja też muszę wytypować kilka, chyba trzy blogi, które zasługują na wyróżnienie. Moi drodzy kłócimy się z Mufasą, które blogi powinny dostać nagrodę, dlatego też wszyscy nasi Kocikotek, Psi (niech będzie   piesek  nie powiem, bo my z Psami to nie za bardzo dobrze żyjemy) oraz Ludzcy Przyjaciele już są wyróżnieni.
Ale ja chciałem wytypować szczególnie:
1. Ogonka, za to, że pomimo jej smutnego w pierwszych tygodniach i miesiąch życia, jest dziś bardzo mądrą i szczęśliwą Kotką. Moja Pani bardzo ceni sobie Jej Mamę, czyli Jej Panią, za porady i kocie informacje oraz za to, ilu kotkom już pomogła. Za to, że nie brak na tym blogu refleksji nad niekiedy smutnym losem kotów...
2. Jusi i jej Koty Tigi i Lili za tyle cennych wiadomości o różnych rasach kotów i pomimo młodego wieku Autorki bardzo ładny styl.
3. Tiphany i Jej Panią za piękny blog, również pisany ładnym stylem jak na tak młodą osobę.

wtorek, 24 marca 2009

190. Ursusik chodzi!

   Od kilku dni swobodnie sobie chodzę, ale i tak moi Ludzie obserwują moje łapki i to czy czasem nie kuleję. Podkradam jedzonko z Mufasiej miski, ale i też z ludzkich talerzy. Nie żałuję sobie, a oni wszyscy jakoś się nie denerwują. Dziwni są- jak jem za dużo to źle, jak w ogóle nie jem też źle. Jak mam apetyt i wskakuję na Panią Kuchenkę oraz śpiewam ody do Pani Lodówki to się ze mnie śmieją. Hmm. Tymczasem Niebieściuch tak się mną zaopiekował, że aż mi bokiem wychodzi ta miłość. Marzy mi się kociboks, ganianki z prawdziwego zdarzenia oraz gryziołki Ruskowego karczka i grzbieciku. Moglibyśmy się trochę pokłócić, poszturchać i poboczyć na siebie. Bo ile można harować w takim stylu jak na zdjęciu? Muszę koniecznie coś wymyślić...

 

piątek, 20 marca 2009

189. Kocie sanatorium

   Tu Ursusik! Dziękuję Wam drodzy Czytelnicy za troskę i wierszyki dla mnie. Na razie łapka mnie trochę pobolewa i wciąż przebywam w kocim sanatorium, gdzie pod zielonym okiem, a właściwie dwoma kuruję się i powolutku, (mam nadzieję), sobie zdrowieję. Dziś w ramach rozrywki i rehabilitacji postanowiłem wskoczyć na stół, skąd przeszedłem do Pani Kuchenki, aby z patelni wykraść i skonsumować resztki olejku i smażonych ziemniaczków. Już, na temat mojej małej kradzieży, pochwaliłem się mojemu Koledze Ziutkowi i zdradzę Wam, że Pani w ogóle mnie nie ściągała stamtąd i nie złościła, że buszuję po garnkach. Przeciwnie ucieszyła się, że moje kudłate ciało wykonało skok na jedzonko, bo widok mnie leżącego w koszyku albo foteliku bardzo ją rozczula. Jak i mojego Pana naturalnie. Nasi Ludzie obserwują mnie, ale nie wykluczyli wizyty u weterynarza, a więc ludzkiego lekarza, który pomaga zwierzętom. Póki co ja się leczę w kocim sanatorium, a przed chwilą odbyły się minizapasy w naszym wykonaniu.


  
 Leżę sobie w koszyku i myślę, co by tu ukraść z kuchni...

 
Jeśli myślicie, że nie ma przy mnie kociego ordynatora Mufasy to się mylicie drodzy Czytelnicy...
 
Wystarczy zajrzeć do tunelu i spojrzeć na te znajome, kudłate łapki!

 
A czym głębiej w tunel, tym bardziej wyłoni się znajomy Ruskowy pyszczek!

czwartek, 19 marca 2009

188. "W królestwie kotów"


Ludwik Jerzy Kern

W królestwie kotów



Gdzie dużo piwnic,
Strychów
I płotów
Tam się zaczyna Królestwo Kotów.
Świat tam na cztery łapy spadł,
Zaczarowany koci świat.

Przez cały tydzień,
Od poniedziałku,
Pełno tam mruczeń,
Psyczeń
I miauków,
Gonitw po gzymsach,
Skoków przez płot.
Różnych ząb za ząb,
I kot za kot.

W Królestwie Kotów wszystko jest kocie.
Koci wujkowie są,
Kocie ciocie,
Kocie przedszkola,
Kocie sklepiki,
W których sprzedają kocie łakocie.
W kinach zaś idą filmy kocie,
W kółko te same
Z Myszką Miki.
Bo w tym królestwie kocie jest wszystko,
Nawet muzyka w kocim disco,
A także doszły mnie takie słuchy,
Że w nocy straszą tam
Kocie Duchy.

Awantur różnych też bywa sporo,
Wszystkie się one z niczego biorą.
Najlepszy druh z najlepszym druhem
W konflikt popada o byle muchę,
Albo sierść im się jeży na grzbiecie
O miejsce na parapecie.

Największą jednak wzbudza tam trwogę,
Gdy kotu kot
Przebiega drogę.
Każdy się przed czymś takim wzdraga,
Taka zniewaga
Krwi wymaga.
Bo pecha wróży
I los marny,
Zwłaszcza, gdy kot był czarny.

No trudno,
Nigdzie nie brak kłopotów.
Nie brak ich także w Królestwie Kotów.
A mimo to, powiadam Wam,
Każdy z tych kotów, które znam,
Biec tam natychmiast gotów.




  Nasza Przyjaciółka blogowa Laki podesłała nam kolejny piękny wierszyk i zadedykowała go Ursusikowi Olbrzymowi! Dziękujęmy!
  


środa, 18 marca 2009

187. "Chory kotek"


 Moi Drodzy Czytelnicy, jedni z naszych kocich Przyjaciół:
Felicjanek i Pusia podsunęli mi wspaniały pomysł, aby zadedykować wierszyk Ursusikowi Olbrzymowi, a który idealnie pasuje do Jego obecnej sytuacji. Jedyna różnica to taka, że to nie od łakomstwa boli Go łapka...
Dziękuję Wam! Mufi-Mufasa.

  

Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku.
I przyszedł kot doktor: "Jak się masz, koteczku?"
Źle bardzo - i łapkę wyciągnął do niego.
Wziął za puls pan doktor poważnie chorego
I dziwy mu prawi - Zanadto się jadło,
Co gorsza nie myszki, lecz szynki i sadło:
Źle bardzo...gorączka! Źle bardzo, koteczku!
Oj ! długo ty, długo poleżysz w łóżeczku
I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta.
Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta!
A myszki nie można? - zapyta koteczek
Lub z ptaszka małego choć parę udeczek?
Broń Boże ! Pijawki i dyjeta ścisła!
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła
I leżał koteczek: kiełbaski i kiszki
Nietknięte z daleka pachniały mu myszki.
Patrzcie, jak złe łakomstwo ! Kotek przebrał miarę
Musiał wiec nieboraczek srogą ponieść karę.
Tak się i z wami, dziateczki stać może:
Od łakomstwa strzeż was Boże! 



Stanisław Jachowicz

wtorek, 17 marca 2009

186. Łapka Ursusa

   Dziś to ja Mufasa postanowiłem zająć się blogiem i napisać Wam drodzy Czytelnicy kilka słów. Pamiętam, miały być wywiady, okładka magazynu mody kocurkowej, najnowsze kocie trendy itp., a tymczasem muszę się usprawiedliwić. Nie mogłem pracować ani się skupić nad kreowaniem mojego wizerunku, ponieważ dwa dni temu podczas zabawy z Olbrzymem, Ursusik źle skoczył z wysokości i trochę bolała go tylna prawa łapka. Postanowiliśmy nic nie mruczeć naszym Ludziom i dlatego Kudłacz za moją radą położył się do pudełka po Panu Odkurzaczu. Ale intuicja naszej Pani podpowiadała, że coś się złego dzieje z moim Współmieszkańcem. A było tak: otworzyła Panią Lodówkę i wyjęła masło, plasterek wędlinki i pomidorka. Ursus nigdy nie przepuści okazji, żeby nie wyżebrać jakiegoś kawałeczka dla siebie. Już na sam dźwięk otwieranej Pani Lodówki pędzi, ile sił w łapkach. Tym razem nie przybiegł, to też Pani zaczęła się zastanawiać, co to się stało naszej kochanej Kupie Kłaków, że nie przyszedł. Zawołała Ursusika, zapytała Pana, czy nie wie, gdzie Olbrzym się schował. Pan zajęty czymś innym odpowiedział, że nie.
  Nasza Właścicielka drążyła sprawę nieobecności Kudłacza nadal, nawet nie pomagały moje ocieranka o jej łydkę. Chciałem w ten sposób odwrócić jej uwagę, ale mi się nie udało. Kiedy zobaczyła Ursusika w pudełku po Panu Odkurzaczu zapytała go, dlaczego tu siedzi, skoro ma koszyk, fotelik i łóżeczko do dyspozycji. Smutne Ursusikowe żółte oczka spojrzały na Panią, a ona natychmiast go pogłaskała po główce i pyszczku. Wyjęła następnie olbrzymie ciałko Kudłacza z pudełka i zaniosła na kanapę, sygnalizując naszemu Właścicielowi, że coś jest nie tak. Pan dotknął łapki mojego Współmieszkańca, ale nie były złamane, ani zwichnięte. Ursusik mruczał i chciał się bawić, a co najważniejsze apetyt mu dopisywał, tylko nie przychodził do miski. Ludzie nie wiedzieli co robić, ale pomyśleli, żeby na razie Włochacza położyć do koszyka i zobaczyć, czy dalej będzie lekko kulał.
  Teraz jest dużo lepiej, choć Ludzie bacznie obserwują stąpające Ursusikowe łapki. Dziś też zaliczyliśmy karczing i kocie zapasy, zostałem też okradziony przez olbrzymią łapę z rybki w miseczce, co tak naprawdę mnie ucieszyło. Zdradzę Wam, że brak apetytu u Ursusa to tragedia dla całego naszego domku! Zawsze oznacza, że Olbrzym choruje albo jest smutny. Na szczęście teraz wcina za dwóch albo i trzech Rusków luzak  

  Ja też nie próżnowałem. Kocie sanatorium w koszyku, gdzie ja to koci ordynator, a Ursus to pacjent.
 

 
Trzeba też wymyć pacjenta, a więc pracowałem też jako pielęgniarz...
  
Z kociego sanatorium pacjent przeniósł się do łóżeczka Ludzi...
  
Ale nawet w łóżeczku Ludzi stałem na straży zdrowia Olbrzyma...



sobota, 14 marca 2009

185. Plagiat!

 Stało się coś niewyobrażalnego i trudnego do opisania. Kolekcje, które zaprezentowaliśmy Wam kilka dni temu na kociopokazie mody kocurkowej zostały splagiatowane! Konkretnie jeden design został od nas ściągnięty i ludzcy projektanci  nic sobie z tego nie robią! To skandal, a ja od rana chodzę podminowany, wskutek czego pędzelki na moich uszkach się skrzywiły, a wąsiki opadły. Okazało się, że propozycja dla nieśmiałych lub tajemniczych na randkę w ciemno lub półciemno została zauważona przez człowieczego projektanta i obawiam się, że będzie chciał sobie przywłaszczyć ten pomysł. I mało tego ogłosi się jego autorem. 
Zobaczcie sami drodzy Czytelnicy:


   
http://men.style.com/fashion/collections/F2009MEN/complete/thumb/DBMEN

  
 
 
 
 

P.S. Nie zapomniałem oczywiście o najnowszym numerze KotVogue... 

czwartek, 12 marca 2009

184. Mufasa Walentino na okładce KotVogue

 Okazało się, że kolekcja Mufasy Walentino zbiera same pochlebne opinie, a tym samym nie przestają dzwonić do nas kociotelefony z gratulacjami i propozycją udzielenia wywiadu. Nasza agentka, czyli nasza Pani określa warunki umowy z kocim Redaktorem Naczelnym, tak abyśmy my, jak najmniej męczyli się i zajmowali stroną techniczną naszej kariery w kociomodelingu. Podsłuchałem, że uzgodnili wstawić Niebieściucha na okładkę KotVogue, a tym samym ja mogę sobie odpocząć od sesji i wywiadów. Jednak co się odwlecze to nie uciecze, gdyż inne czasopismo chętnie wzięłoby moją Ursusikową Kociobistość na pierwszą stronę. Trwają rozmowy i ustalenia luzak 
  Nie pomruczę, żebym nie miał nic do roboty. Dwunastogodzinna harówka w koszyku, szafie i łóżeczku, mruczanka, czyszczenie misek, łapicure, karczing, kocie zapasy i koci jogging. A teraz jeszcze kociomodeling.
 Do czego to doszło? Kiedy mam odpocząć?...

  Na razie design morski Mufasy Walentino zainteresował KotVogue bardziej, a ja chciałem Wam pokazać jak będzie wyglądać okładka najnowszego numeru tego magazynu...To znaczy w tajemnicy przed wszystkimi przemyciłem, żeby Wam Drodzy Czytelnicy pokazać co nieco luzak 

 

wtorek, 10 marca 2009

183. Po pokazach kociomody

   Wpadłem na chwilkę do bloga, żeby Wam drodzy Czytelnicy podziękować za miłe komentarze i komplemenciki zarówno dla mnie jako kociomodela, jak i Mufasy. Dołożyliśmy wczoraj nową galerię z pokazu kolekcji Ursusa Versacze i Mufasy Walentino, którą można już sobie oglądać. Jedna wada to taka, że zdjęć jest bardzo dużo. Nasza Pani nie chciała niczego odrzucać.
Poza tym kazała Wam przekazać, że celowo zamienione zostały jakieś literki w nazwiskach projektantów. Hmm, że niby zamiast "c" jest "cz" w nazwisku Versacze, a u Walentino zamiast "v" jest "w". Ja nic z tego nie rozumiem, ale przekazuję Wam dosłownie to, co powiedziała moja Właścicielka. Do tego dziwne pytania zadała, bo chciałaby wiedzieć, czy Ludzcy nasi Czytelnicy choć się uśmiechnęli na widok  tych dwóch kolekcji, o śmianiu się nie wspomninając...hmm 

   Teraz kiedy po pokazach emocje opadły, na spokojnie przeglądam kocie magazyny mody i po cichu Wam zdradzę, że i Mufasa Walentino szykuje się na zaistnienie w którymś z czasopism. Jak tylko będę coś więcej wiedział, od razu dam Wam znać luzak A tymczasem biegnę do koszyka wyścielonego kocykiem, aby niestety harować...

poniedziałek, 9 marca 2009

182. Mufasa Walentino

    Jako że wiosna zbliża się wielkimi krokami, największe domy kociomody prześcigają się w swoich awangardowych i nowatorskich propozycjach na nadchodzący sezon wiosenno-letni. Bardziej wymagający koci klienci z pewnością znajdą coś nietuzinkowego i oryginalnego dla siebie, co do tego nie ma żadnych złudzeń. Kolekcja wiosna-lato 2009 to hasło dzisiejszej imprezy. Poza Ursusem Versacze swoich sił spróbował kolejny wschodzący projektant: Mufasa Walentino. W przeciwieństwie do Ursusa Versacze Mufasa Walentino stara się przekonać, że kolorami tej wiosny i lata będą odcienie niebieskiego i zielonego, a więc chłodniejsze barwy. Artysta balansuje co do zróżnicowania zieleni, gdyż w jego ofercie znajduje się zarówno zgniła zieleń, jak i taka zbliżona do niebieskiego. Designer proponuje również fiolet, ale w umiarkowanym natężeniu. W efekcie Mufasa Walentino stawiając na bardziej zimne barwy, kontrastuje z kolekcją Ursusa Versacze. Czy się przyjmie? Czas pokaże. Co według Mufasy Walentino będzie kociomodne w tym sezonie? Czy jego kolekcja wyznaczy nowe  kocie trendy? Oto propozycje:


 
 
Letni płaszcz z apaszką na chłodniejsze wieczory np. nad morzem

 
Design morski


 
Zielony koci garnitur w stylu casual

    
Propozycja dla śmielszych na kocią randkę z odkryciem pyszczka, pt. "Randka w jasno"...

 
Apaszka na chłodniejsze letnie dni

 
Design pt."Niebieski myśliciel"

 
Propozycja na plażę

 
Propozycja kulinarna na wyjście do eleganckiej restauracji lub na wytworne kocie przyjęcie.

 
Design "W kratkę", imitujący patchwork, złożony z odcieni niebieskiego, morskiego i fioletowego, doskonały na zwiedzanie rafy koralowej

  
Design "Kozak", nawiązujący do baraniej czapy rosyjskich Kozaków

    
Jeszcze jedna propozycja koralowa
   A ja jestem ciekawy, która kolekcja przypadła Wam bardziej do gustu moi drodzy Czytelnicy? Ursus Versacze czy Mufasa Walentino?

niedziela, 8 marca 2009

181. Artykuł w KotVogue

  Pierwsza recenzja dotycząca Ursusa Versacze i jego letniej kolekcji kocurkowej ukazała się we wczorajszym KotVogue...Przybiegłem prędko do komuperka, żeby Wam drodzy Czytelnicy o tym pomruczeć...

   
 
  Zobaczymy, jakie będą kolejne opinie w innych magazynach. Póki co przerzucam łapkami wszelkie czasopisma związane z kociomodą i zaczytałem się...

środa, 4 marca 2009

180. Przyjęcie Mufasy, cz.2 oraz Ursus Versacze

 Przyjęcie urodzinowe Mufasy powoli dobiega końca, ale my Koty mamy to do siebie, że bawić możemy się cały rok. Nie obawiajcie się moi drodzy Czytelnicy maj już niedługo, a wtedy ja Ursusso Olbrzymo skończę 2 lata! I na pewno obwieszczę te wspaniałe kociowydarzenie na blogu.
Poza tym Wy też kiedyś macie urodziny i też może nadarzyć się okazja, że Was odwiedzimy na Waszym przyjęciu, nawet jeśli Wasi Ludzie zapomną Wam urządzić kocie party. Party to takie słówko, które bywa używane w kraju moich przodków, a którego nauczył mnie Pradziadzio Pavarotti. Muszę Wam zdradzić, że Pradziadziowi zależy na tym, aby uczyć mnie tego dziwnego kocioangielskiego po to, żebym nie zapomniał, że moje korzenie sięgają stanu Maine w Stanach Zjednoczonych. "Musisz Prawnusiu wiedzieć, skąd pochodzisz"- pomruczał mi któregoś dnia...

  Ja tu mruku-mruku, a nie powiedziałem Wam jeszcze, że urodziny Mufasy stały się przyczynkiem do spotkania wielu znanych i cenionych kociobistości. Zjechały albowiem kociobistości świata filmu, jak Kot Tom, ale bez tej myszy Jerrego luzak , Różowa Pantera, zwana w kraju moich przodków Pink Panther, a także Lew Mufasa, Kot Sylwester, Garfileld, Filemon i Bonifacy i inne wspaniałe kociogwiazdy. Nie mogło też zabraknąć kociobistości ze świata kocionauki, kociosztuki i kociomody.
Przyjęcie Ruska Mufasy zbiegło się w czasie z zaplanowanym pokazem kolekcji wiosna-lato 2009 początkującego młodego projektanta Ursusa Versacze! Dlatego też, aby nie kazać wybierać naszym Gościom pomiędzy przyjęciem z okazji urodzin Niebieściucha a pokazem nowej kociokolekcji, zaproponowałem, aby pokaz kociomody odbył się u nas w domku.
  A było tak...rozbłysły światła reflektorów, goście usiedli na krzesełkach, muzyka włączona i....pojawił się na scenie pierwszy koci model. To koci profesjonalista i niejedna agencja kociomody walczy, aby jego pyszczek był symbolem ich domu kociomody i kociomarki....


   
   Kolekcja stawia na żółcie, pomarańcze i czerwienie, a więc barwy typowo ciepłe...

 
 Propozycja dla wielbicieli misiów i karate...
 
Tę bananową propozycję Ursus Versacze poleca szczególnie podczas wakacji w tropikach...
 
Design cytrynowy
      
Propozycja dla nieśmiałych lub tajemniczych, pt. "Randka w ciemno"...
 
Propozycja dla wielbicieli czarnych ptaków...


 
Kolejny projekt z serii dla nieśmiałych lub tajemniczych
"Randka w ciemno"...
 
 Propozycja na kocią randkę dla odważniejszych bez zakrywania pyszczka...
Projekt mandarynkowy
  
Design kwiatowy
 
Połączenie designu mandarynkowego z ptasim...
 Połączenie designu mandarynkowego z jabłkowym...
 Propozycja z serii patriotycznych, a więc biało-czerwona, idealna podczas świąt narodowych...
 
Propozycja na wyjścia do restauracji lub dla łakomczuchów
pt. "A nóż widelec"