wtorek, 28 kwietnia 2009

204. Los Mufasos


 Naharowaliśmy się w łóżeczku Ludzi, koszykach i fotelu, że aż nam futerka trzeba było wyczesywać od ich przygniecenia luzak Tymczasem chciałem Wam dziś pomruczeć i pokazać inną broszurkę, która czekała sobie na nas w naszej małej kociej skrzyneczce pocztowej. Inne biuro podróży kusi i zachęca nas, abyśmy spędzili kolejne kocie wakacje, tym razem, w Los Mufasos. Chwilowo zaczytałem się i myślę, że skorzystam, choć w przeciwieństwie do Kotonolulu ta oferta skierowana jest bardziej do aktywnych kotów, jak mój niebieski Rusek, niż takich kanapowców jak ja, hmm. Jednak ja Ursusso Olbrzymo korzystam z każdej okazji na poznanie kociego świata i nie zniechęcam się, ani nie mruczę "nie"...Zobaczcie sami drodzy Czytelnicy:

      
Kot_Ursus
33 łapek (comments)

piątek, 24 kwietnia 2009

203. Już w domku!


  
Zamiast w sobotę rano, my wylecieliśmy z Kotonolulu dziś w piątek po obiadku, złożonego z kraba w potrawce żuczkowej oraz dzikiej muchy w sosie rybnym luzak Kiedy usłyszałem od naszej Pani we wczorajszej rozmowie telefonicznej, że rozmraża dla nas rybkę na powitanie, nie mogłem skupić się już na niczym innym. Pomimo, że w hotelowej restauracji serwowane są baaardzo egzotyczne kocie potrawy, to jednak to co poda ręka Pani jest najlepsze i najbardziej smakuje. Mufasa zgodził się ze mną i ponaglił mnie do wcześniejszego wylotu, po czym sam spakował nasze małe walizeczki, aby czym prędzej wejść na pokład samolotu linii "Muf-Ur lot".
Najbliższy lot na trasie Kotonolulu-Domek mieliśmy już za 15 minut, zdążyłem więc przeczyścić futerko i oczka oraz wyczesać pędzelki  na uszkach i wyprostować wąsiki. W końcu ze mnie jest don kocurro i muszę imponująco wyglądać! W domku Ludzie nas powitali, wytulili, wycałowali i wygłaskali. Mało ze szczęścia nie oszaleli, ale ja przyznam szczerze, że też za nimi mocno tęskniłem. Odwdzięczyłem się mruczanką. Poza tym pomizgaliśmy się z Nimi noskami i przeszliśmy do bardziej kulinarnej części spotkania luzak , czyli do rybek. A teraz po posiłku ponowanie wróciliśmy do naszych starych zajęć, czyli do 12-godzinnej harówki łóżeczkowej. Kto to widział! Nawet nie zdążyliśmy się przebrać....
Kot_Ursus
27 łapek (comments)

środa, 22 kwietnia 2009

202. Telefon od Pani


 Wieczorową porą, kiedy odpoczywałem w hotelowym łóżeczku, sącząc koktajl z konika polnego zmieszanego z wyciągiem z małża, usłyszałem dźwięk mojej malutkiej komóreczki. Mieści się ona w głęboko ukrytej kieszonce mojego futerka. Radości mojej nie było końca, kiedy zobaczyłem, kto do mnie dzwoni. Dokładniej to telefonowała moja Pani, którą chyba ściągnąłem do siebie myślami, bo mi tęskno za Ludźmi i domkiem. Sięgnąłem łapką po komórkę i odebrałem.

Pani: Witajcie moje kochane Chłopaki, tu Wasi Ludzie!- radosnym głosem przywitała się nasza Pani. Nadmienię, że moi Właściciele uczą się i doskonalą język miaukowy na Wydziale Miaukologii Ursus University of Maine w USA, gdzie pod bacznym żółtym oczkiem dr Ursusa Kłaka- znanego kociego filologa, kształcą swoje lingwistyczne umiejętności.  luzak Jednocześnie są jego najlepszymi studentami i przyznam, że robią postępy w rozumieniu, powtarzaniu słówek i nawet składaniu zdań. To też Pani postanowiła rozmawiać ze mną dla treningu w mowie miaukowej, a nie kociopolskiej.

Ursus: Witamy Was nasi kochani Ludzie!
P: Jak spędzacie czas w Kotonolulu, jesteście zadowoleni? 
U: Bardzo nam się tutaj podoba. A czas spędzamy na różnie sposoby. Między innymi odpoczywamy na leżaczkach przy baseniku, polujemy na muszki w strefie ogrodowej, popijamy koktajle martini  i prowadzimy poważne rozmowy np. o kociomodzie. Zaprezentowałem też moje talenty taneczne, za które pochwaliła mnie dyrekcja hotelu. Poza tym umawiamy się na romantyczne kolacje z naszymi Narzeczonymi, podczas których zachowujemy się jak przystało na eleganckie kociobistości, a więc bardzo grzecznie i kulturalnie.
P: Cieszę się. Ursusiku, ale nie wykradasz jedzonka Kociej Damie z talerzyka, co?
U: Nic z tych rzeczy moja Pani, chociaż łapki mnie świerzbią, żeby wyjeść cały Koci Bar i restaurację hotelową... luzak 
P: Ursusiku, Twój Pradziadzio Pavarotti prosił, żebym Ci przekazała, że nie przystoi Waszemu rodowi opychać brzuszka i myśleć tylko o pożywieniu...Że poza posiłkami są w życiu jeszcze inne ważne sprawy.
U: To bardzo trudne moja Pani. Pokusa zwędzenia jedzonka z czyjejś miseczki bywa bardzo trudna dla mnie do opanowania... 
P: Ale Mufasce nie podkradasz, prawda?
U: Hmmmm
Tu Mufasa: Moja Pani, Ursus teraz kręci i oszukuje. Wyjada mi i podkrada z miseczki, kiedy tylko się da... wrr 
U: To nieprawda! Zgłaszam sprzeciw! jęzor 
P: Ursusiku, ja Cię dobrze znam i wiem, co tam Twoje oczka i móżdżek wymyśliły. Bo z Ciebie to taki kudłaty kombinator kuchenny....Twoja żarłoczkiewiczowa natura musi zostać trochę okiełznana i poskromiona. Co sobie o Tobie pomyśli Pusia i inne Kocie Panny?
U: Hmmm, mam nadzieję, że wręcz przeciwnie zamiast źle mnie oceniać i dziwić się, spróbują mnie zrozumieć. Bo nie da się tak po prostu zerwać z moim mottem życiowym, które brzmi: "Żyje się po to, żeby jeść, a je się po to, żeby żyć".  ważniak  
P: No dobrze zostawmy jedzonko i podkradanko na boku, a tymczasem pomruczcie mi, kiedy wracacie do domku?
U: Już niedługo, na sobotę i niedzielę na pewno przylecimy, bo i my się stęskniliśmy za Wami nasi Drodzy Ludzie!
P: A nie możecie szybciej?
U: Postaramy się, choć dzisiaj nie mamy siły, gdyż odpoczywamy po wyczerpującym pokazie tanecznym.
P: Chłopaki kochane, oczywiście nabierajcie sił, a ja chciałam tylko Was poinformować, że w Waszej malutkiej kociej skrzynce pocztowej leży jakiś malutki liścik. Wygląda mi na jakąś nową broszurkę. Nie chcę jednak otwierać Waszej korespodencji bez Waszej obecności.
U: Nowa broszurka? Hmm, czyżby znowu ktoś nas chciał zachęcić na kolejne kocie wakacje w innych zakątkach kociego globu?
P: Na pewno Ursusiku jakieś Biuro Podróży zadba, abyś Ty, Miciusi, czyli Mufasio oraz Twoi Koci Przyjaciele nie nudzili się w domkach, a ponownie skorzystali z oferty wyjazdu.
U: Hmm, bardzo chętnie pozwiedzamy. A co to za dźwięk, czyżby nasz Pan się podśmiechiwał? 
P: Ależ Ursusiku, nikt z nas się nie śmieje ani z Ciebie ani Mufaski, tylko tak sobie się uśmiechamy do siebie...
U: To dobrze, bo już myślałem, że jestem wyśmiewany. Chyba mi się bateryjka wyładuje za chwilę w komórce, więc do zobaczenia w sobotę moi kochani Ludzie!
P: Do zobaczenia Ursusiku i pamiętaj zachowuj się grzecznie jak na don kocurra przystało. Dbajcie o siebie nawzajem! I oczywiście pozdrowienia dla Waszcych Kocich Przyjaciół, przebywających z Wami w Kotonolulu.
P: Dobrze moja Pani.Tak więc moi Drodzy Czytelnicy w sobotę z rana wylatujemy do domku, ale nie wiadomo na jak długo...

Kot_Ursus
26 łapek (comments)

wtorek, 21 kwietnia 2009

201. Po kocim wieczorze tanecznym


  Spędziłem wczoraj niesamowity i pełen wrażeń wieczór taneczny. Hulakot, kocia samba, rumba, salsa, a nawet kocie tango, cza-cza i lambada w moim wykonaniu stały się wydarzeniem na wielką skalę. Sam koci dyrektor hotelu "Pod kocimi palmami" pogratulował mi nieprzęciętnych umiejętności w doborze stroju i muzyki podczas układów choreograficznych, a tym samym podziękował mi za umilenie Wam czasu moi drodzy Koci Przyjaciele. Nie tańczyłem naturalnie sam, ponieważ poprosiłem każdą Kocią Damę na parkiet, zachowując się przy tym bardzo szarmancko, elegancko i po kocurodżentelmeńsku, co mam nadzieję, że zostanie przez Was potwierdzone. Bardzo zależało mi, aby każda moja Kocia Przyjaciółka stanęła przy moim olbrzymim boku i pozwoliła się mi prowadzić. Każda z Was preferowała różny styl taneczny, na co byłem przygotowany. Przebierałem się więc w zależności od rodzaju tańca ze smokingu w koci garnitur casual,  innym razem z czerwonych piór od Ursusa Versacze w dresik i adidaski, aby zaprezentować mój pokazowy freestyle luzak, nad którym pracowałem od tygodni. Nie wiecie, że ja Ursusso potrafię zatańczyć wszystko, nawet break-kota-dance na pędzelkach! luzak , jednak w mojej opinii taki rodzaj tańca nie ma za wiele wspólnego z powabem i pięknymi kocimi sukniami i smokingami. A Wy Dziewczyny lśniłyście niczym gwiazdy na niebie, każda z Was w innej kreacji, do tego wąsiki Wasze i futerka pięknie wyczesałyście. Zastanawiałem się z moimi kolegami don kocurrami, czy Wy czasem nie odwiedziłyście kociego stylisty, fryzjera i kosmetyczki, bo nawet Wasz nienagannie wykonany łapicure przykuł naszą uwagę. Zapomniałbym dodać, że Wasze podkreślone rzęski i pomadka na ustach dodawały Wam tajemniczości i kociego uroku.
  Nie wiem, czy dziś impreza taneczna ponownie się odbędzie. Jeśli tak to nie gwarantuję, że przybędę. Przyznam szczerze, że odsypiam w łóżeczku całą noc, regeneruję  siły i rozważam skorzystanie z hotelowego kociomasażysty.  Mufasa również skarży się na bóle po wczorajszej salsie i hulakot, tak więc pewnie będzie mi towarzyszył w zabiegach pielęgnacyjnych. hehehe

  Oczywiście chciałem podziękować Wam Drodzy Koci Przyjaciele za przybycie i spędzenie czasu wspólnie z nami. Pamiętam, że naliczyłem w hotelowej restauracji dwadzieścia znanych mi kociobistości na Kocim Parkiecie. Ten dwudziesty to Kolega Mruczek, który doleciał do nas w poniedziałek.
Kot_Ursus
23 łapek (comments)

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

200. Nowa lista obecności i przed pokazem "hulakot"


Moi Drodzy przybyło do Kotonolulu więcej kociobistości! Serdecznie witamy i czujcie się, jak u siebie w domku. Ostatnim razem pominąłem Tajgirkę, za co bardzo Ją przepraszam. Ta Kocia Dama przecież  przez cały czas brała udział w polowanku na małże i muszki i sączyła dwa koktajle. Kiedy wybrałem się na drzemkę leżaczkową koło basenu, musiałem się z Nią minąć. No, a potem gdy wróciłem na plażę dziewczyn nie było, bo buszowały po sklepach, także Tigi nie gniewaj się.
Mam nadzieję, że tym razem dobrze odczytam nową listę obecności:
Kocie Damy, czyli Dziewczyny: wstyd  cmok
  1. Fuczka
  2. Funia
  3. Laki
  4. Lili
  5. Lusia
  6. Niunia
  7. Pusia
  8. Rudzia
  9. Tajgirka
  10. Tereska
  11. Thipany
  12. Tosia
  13. Tusia
My Don Kocurra, czyli Chłopaki luzak
  1. Blacky
  2. Felicjanek
  3. Don Mufasa
  4. Don Ursusso Olbrzymo
  5. Wojtuś
  6. Ziutek
  Kochani, jest nas już łącznie dziewiętnaście kociobistości, a to przecież jeszcze nie wszyscy. Moja Pani zaskoczyła się ilością moich kocich Przyjaciół, bo jeszcze niedawno było nas tak malutko. Pomyślałem, żeby powiadomić naszych Ludzi, że za nimi mimo wszystko tęsknię i powoli trzeba się szykować do powrotu. Kiedy z nimi pobędę kilka dni, potem znowu można podróżować w inne zakątki kociego świata.

  Jeśli chodzi o sprawy bardziej przyziemne to trenuję przed dzisiejszym pokazem tradycyjnego tańca Kocich Hawajów, zwanych w człowieczym języku "hula", a w kocim "hulakot" hehe  luzak  Powtarzam też kroki do kociej salsy, rumby i samby, które mam zamiar wykonać wieczorem w restauracji hotelowej z każdą moją kocią Przyjaciółką. Dziewczyny ubierajcie sukienki i buciki na obcasie, które sobie nakupowałyście, bo ja don Ursusso Olbrzymo poproszę każdą z Was do tańca. Przyodzieję specjalnie zaprojektowany na tę okoliczność kostium złożony z czerwonych piór! hehehe  luzak To projekt Ursusa Versacze, który to wykonany z niezwykle delikatnych piórek nie mógł zostać uszyty tak zwyczajnie, a został utkany łapkowo, czyli w języku ludzi- ręcznie!
 
Kot_Ursus
22 łapek (comments)

piątek, 17 kwietnia 2009

199. W Kotonolulu fajnie jest...


Nasi drodzy Koci Przyjaciele! Chcieliśmy Wam podziękować za przybycie do nas do Kotonolulu, oczywiście na resztę czekamy w dalszym ciągu. A się dzieje! Zapytałem dziś w recepcji hotelu "Pod kocimi palmami", kto spośród Was- zacnych kociobistości zakwaterował się i dowiedziałem się, że na miejscu są:
Kocie Damy, czyli Dziewczyny: wstyd  cmok
  1. Fuczka
  2. Funia
  3. Laki
  4. Lili
  5. Lusia
  6. Pusia
  7. Thipany
  8. Tosia
My Don Kocurra, czyli Chłopaki 
  1. Blacky
  2. Felicjanek
  3. Don Mufasa
  4. Don Ursusso Olbrzymo
  5. Ziutek
 Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem, jeśli tak to szybko mnie poprawcie drodzy Koci Przyjaciele. Nie mamy jeszcze potwierdzenia od Ogonka i jej Rodziny, a także innych moich Przyjaciół, np. Yoshiego i Rodziny Pani Grabiozy  czy Princusia- zacnego syjama. Ale my mamy czas- prawda? Cierpliwie poczekamy.

   Tymczasem dla tych, którzy nie przebywają aktualnie w Kotonolulu, streszczę co u nas słychać. Na plaży słońce praży, dlatego też postanowiłem udać się na leżaczek i schowałem futerko pod parasolem. Nie serfuję ani nie skaczę na główkę do basenu, bo jak wiecie nie lubię Pani Wody. Dołączyła do mnie Pusia , pomruczeliśmy ze sobą romantycznie, a potem skosztowaliśmy rożne rodzaje koktajlów. Tym razem wybrałem koktajl z dzikich muszek i pajączków nadziewanymi skrzydełkami konika polnego. Coś przepysznego. Po chwili przyszli do nas Tiphany i Ziutek, który chyba robił maślane oczka do naszej Niebieskookiej Ragdolki. Mufasa mizga się do Laki, a Laki odwzajemnia Ruskowe zaloty. Nie wiem, jakie zamiary ma Blacky do Tigi i Lili. Nie wiem, co tam Tosia i Funia kombinują z Felicjankiem. A może ja nadinterpretuję ich zachowania? hmm
A Lusia zniknęła i pobiegła na polowanko morskich zwierzątek, np. krabów, bo ile można polować na żaby. Prawda Lusiu? Fuczka haruje na kocyku na plaży, zapoznając się jednocześnie z resztą naszej Kociej Załogi.  Nie wiem też, co Kocie Damy i Don Kocurra porabiają, kiedy słońce zachodzi. Na pewno  nie ma ich w pokojach, bo koci recepcjonista mi mruczał, że wszyscy wybyli na harówki leżakowe przy basenie, czy to spotkanka taneczne obok Kociego Baru na plaży, trwające do rana. Coś mi się wydaje, że z Kotonolulu wrócą kocie pary. Poza tym Pusia umówiła się z resztą dziewczyn na zakupy, ponoć mają dziś wyprzedaż kocich strojów kąpielowych znanych projektantów kociomody i nie chciałyby przegapić takiej okazji. My Don Kocurra wybieramy się na polowanko koników polnych do strefy ogrodowej. Jutro zamierzam władować się moim ciałkiem na jakieś drzewko, żeby sobie ptaka złapać i surowego z piórami skonsumować. Zapytam też moich Kocich Przyjaciół, czy aby też nie byliby zainteresowani dołączeniem do Koła Łowieckiego "Ursus",  którego jestem założycielem. Mało tego zamierzam otworzyć Klub Wędkarski "Ursus", który skupiałby miłośników- w dosłownym słowa znaczeniu- pływających osobników podwodnych....
A teraz biegnę na plażę upolować jakiegoś małża, bo głodomorki w brzuszku już mi sygnalizują, że czas przekąski nadszedł. A o to my na plaży:😀

 
Pozdrowienia dla moich Ludzi i niech się tak nie śmieją z moich opowieści. Wszystko słyszę i widzę moja Pani, hmmmm
Kot_Ursus
44 łapek (comments)

środa, 15 kwietnia 2009

198. Broszurka z Kotonolulu


   Skończyły się święta drodzy Czytelnicy, które to dla mnie na pewno miały inny charakter niż dla moich Ludzi. Nie będę Was okłamywał, bowiem chodzi o żarłoczkiewiczowo-kuchenno-gastronomiczną kwestię Wielkanocy luzak . Moi Ludzie co prawda nie objadali się jakoś specjalnie, czego w ogóle nie rozumiem i co bardzo mnie bulwersuje. Musiałem dopilnować każdy kęs jedzenia, jaki mi się trafił, a co by się nie zmarnował. Kontrolowałem, sprawdzałem i pomagałem przy gotowaniu, pieczeniu czy doprawianiu potraw. Pomruczę Wam w sekrecie, że sałatka warzywna z majonezem to nieziemski rarytas, a podkradanie go za pomocą bezszelestnego wkładania łapki do miski z całą jej zawartością to moje nowe hobby. Opanowałem do perfekcji zanurzanie łapki w talerzach czy garnkach, kiedy Ludzie zajęci swoimi ludzkimi rozmowami, nie patrzą na moje poczynania.
   A skoro skończyły się święta to nic nie stoi na przeszkodzie, aby polatać trochę po świecie. Kocim świecie naturalnie. Walizeczki spakowaliśmy i znowu wyruszyliśmy na podbój Kotonolulu. Zanim jednak usłyszeliśmy o tym kocim kurorcie w naszej malutkiej, kociej skrzynce pocztowej znaleźliśmy taką oto broszurkę (patrzcie niżej). Została ona wysłana z niejakiego Biura Podróży "Ursus" ważniak , hmm ciekawa zbieżność imion z moim, hmm...Podejrzewam, że ktoś próbuje się pode mnie podszyć myśli
Tak czy inaczej bardzo nas przekonała ta ulotka do wyboru miejsca na odpoczynek i postanowiliśmy pójść za ciosem. Ciekawy jestem, czy w Waszych kocich skrzyneczkach pocztowych drodzy Koci Czytelnicy również leży sobie ta reklama z Kocich Hawajów?

    

Kot_Ursus
30 łapek (comments)

niedziela, 12 kwietnia 2009

197. Życzenia


 Chciałem w imieniu własnym , Ursusa, moich Ludzi i Pana Kurczaka życzyć Wam drodzy Czytelnicy Wesołych Świąt Wielkanocnych! Ursus zajęty wyjadaniem resztek z talerzy, pilnujący mięska i jajeczek zapomniał całkiem o blogu... 
Kot_Ursus
29 łapek (comments)

czwartek, 9 kwietnia 2009

196. Ursusik i Mufaska na razie wracają

  W Kotonolulu zabawa na całego, jednak zatęskniło nam się do naszych Ludzi. Wyjęliśmy nasze malutkie komóreczki z naszych malutkich kieszeni i zadzwoniliśmy do naszych Właścicieli. Ucieszyli się i pytali, kiedy wracamy. Pomruczałem Pani, że jeszcze dziś wieczorem wsiadamy do samolociku i po kilkunastu minutach lotu będziemy w domku. Kocie linie lotnicze "MufUr-lot" różnią się od ludzkich. Nie dość, że są o niebo szybsze i osiągają niewyobrażalną prędkość, to też kursują częściej i podwożą do domków wszystkich swoich kocich pasażerów. Jak widać to nie to samo, co w ludzkim świecie. Żadnej biurokracji, kontroli bagażowej czy biletowej.
 Nasi Ludzie i tak nie będą wieczorem w domu przez wzgląd na Wielki Czwartek. Ja kociobiście nie wiem, po co oni idą do kościoła, skoro można siedzieć na kanapie i jeść coś pysznego. Że niby jakieś Triduum Paschalne się zaczyna...hmm 

   Przylatujemy na kilka dni do naszych Ludzi na czas świąt, aby potem znowu wyruszyć na podbój kociego świata. W tym planujemy powrót do Kotonolulu na Kocich Hawajach! A tymczasem trzeba skontrolować poczynania Ludzi co do jajek i szyneczki, bo nic nie może się zmarnować.
P.S. Chcieliśmy podziękować Wam drodzy Koci Przyjaciele za odwiedzinki...wiecie gdzie i kiedy 😎
..To nasza  słodka kocia tajemnica!

środa, 8 kwietnia 2009

195. Pocztówka z Kotonolulu

    Mieliśmy dość siedzenia w czterech ścianach bez możliwości wyjścia do ogródka, a do tego po jakże ciężkich dniach harówy w koszyku, łóżeczku i szafie, a także pozowania do kocich kolekcji Ursusa Versacze i Mufasy Walentino, postanowiliśmy zrobić sobie kilka dni odpoczynku i trochę się rozerwać. Nocą kiedy nasi Ludzie spali, otworzyliśmy szufladę, w której leżą sobie nasze kocie paszporty, spakowaliśmy nasze malutkie walizeczki z kilkoma strojami znanych projektantów mody kocurowej i po chichutku na łapkach wyszliśmy z domku. Zostawiliśmy kartkę naszym Ludziom, na której napisaliśmy, że wybieramy się na urlop na Kocie Hawaje. Miejsce te wybraliśmy ze względu choćby na klimat, bo pomimo że już Pani Wiosna przyszła to jeszcze bywa, że się ochładza i zachmurza. Do tego ludzkie Hawaje to stan kraju moich przodków, a gdzie nie spędzić wakacji, jak nie właśnie tam. Wykluczam kraj przodków Mufasy, bo nie widzi mi się odpoczywać w mroźnym Archangielsku nad Morzem Białym, gdzie zmarzłbym na pewno! ważniak  Bo ja potrzebuję słoneczka i wylegiwania się na kociej plaży pośród roślinek. 
  Samolotem linii "MufUr-lot" dolecieliśmy do Kotonolulu. Na ludzkiej mapie nie znajdziecie drodzy Czytelnicy tego miasta, bo to koci kurort niedostępny dla ludzi i miejsce tajemne, w którym wypoczywa i bawi się tylko kocia elita czyli wszystkie kociobistości świata. Na razie rozpakowaliśmy nasze rzeczy w hoteliku, a zaraz udamy się na plażę, gdzie skosztujemy koktajl z trzech rodzajów rybek.

Tymczasem wysyłamy Wam pocztówkę drodzy Czytelnicy:


  
  Uwaga Koci Czytelnicy! Tę wiadomość zakodowaliśmy tak, aby Wasi i nasi Ludzie nie mogli przeczytać, co mamy Wam jeszcze do pomruczenia. Zabierajcie Wasze kocie paszporty, najlepiej nocą kiedy Wasi Ludzie smacznie śpią i przylatujcie do nas. Atrakcji tu nie brakuje.
Pamiętajcie, że w naszym kocim świecie nie istnieje coś takiego jak stanie w kolejkach na lotnisku, nie ma żadnych odpraw ani sprawdzania bagaży.
Jeśli nie macie paszportu możecie powołać się na mnie, czyli Ursusa Olbrzyma i na pewno bez problemu wejdziecie na pokład samolotu.
To czekamy! Ci, którzy nie dolecą, niech się nie martwią, opowiemy na naszym blogu, co porabiamy w Kotonolulu.

sobota, 4 kwietnia 2009

194. Wywiad z Mufasą Walentino w KotVogue

   Chciałem Wam drodzy Czytelnicy pokazać fragment magazynu KotVogue, w którym wywiadu udziela sławny projektant mody kocurkowej: Mufasa Walentino...Miałem tyle zajęć i harówki np. w koszyku, że nie zdążyłem wcześniej Wam udostępnić kociej prasy i wszystko sam najpierw przeczytałem... ważniak 

        

środa, 1 kwietnia 2009

193. Pan Pojemnik

   Nasza Pani niedawno wybrała się do weterynarza po specjalną karmę  na nasze kocie ząbki. Zaleciła ją naszym Ludziom, oprócz codziennego masowania pyszczka, inna pani weterynarz, kiedy Mufaski dziąsełka nie wyglądały za dobrze. Kobieta tłumaczyła, że lepiej jest kupować droższą specjalistyczną karmę, niż potem wydawać pieniądze na wcale nietanie zabiegi stomatologiczne dla nas. Zwierzęca lekarka dała naszym Ludziom próbkę tej karmy do domu, która przypadła nam do gustu. Dziś zajadamy sobie ją, bo nie dość, że pozytywnie wpływa na nasze uzębienie to smakuje i pachnie wspaniale- jak zresztą większość karm. Kiedy Pani udała się do kliniki weterynaryjnej, aby dokonać zakupu, akurat trafiła na promocję. Chodziło o to, że jeśli kupi się opakowanie karmy 3,5 kg lub większe to dostanie się w prezencie pojemnik na suchą kocią karmę. Ucieszona Pani wiedziała już, że niespodzianka trafi w jej ręce, bowiem pojechała do kliniki właśnie po 3,5 kg karmy dla nas. Udało się, bo taka promocja nie za często się zdarza. I oto zobaczcie sami drodzy Czytelnicy, co to się działo w domku z powodu Pana Pojemnika:


Najpierw zobaczyliśmy Pana Pojemnika....
 
Potem musieliśmy sprawdzić i skontrolować, kto to taki...
 
Zapach karmy wydobywający się ze środka Pana Pojemnika bardzo nas kusił, tylko dostać się tam nie można było...
 
Mufasa zaciekle próbował zdobyć Pana Pojemnika tylko dla siebie...
Doszło do przepychanek!

 
Zostałem zrzucony na podłogę i sprowadzony do parteru!

  
Rusek się panoszył i tłumaczył mi, że Pan Pojemnik to jego własność! Nie zgadzałem się...

  
W końcu się poddałem, a Niebieski Cwaniaczek przyswoił go sobie i nie pozwolił mi się do niego zbliżać...Nie pomruczałem jeszcze ostatniego słowa i zamierzam walczyć o względy Pana Pojemnika!