niedziela, 31 maja 2009

215. Mufaskowa harówka na tronie


Zauważyłem, że Olbrzym mruczy Wam nieprawdę na mój temat, a właściwie o moim stosunku do pracy. Twierdzi, że niby się lenię, podczas gdy On musi harować za nas dwóch. Chciałem zdementować i zaprzeczyć tym fałszywym plotkom! W ostatnich dniach Ludzie zakupili, głównie z myślą o mnie, kocią kanapę, czy jak oni to nazywają tronem dla Króla Mufasy. To niby taki prezent, a tak naprawdę kolejne miejsce codziennej, ciężkiej i wielogodzinnej roboty. 
Kto to widział?! Ursus Was okłamuje, nie wie, jak jest, bo zajęty swoim byczeniem się na łóżku Ludzi, (tak, tak byczeniem, a nie harowaniem!), nie widzi, że ja w tym czasie z mojego tronu zarządzam całym domkiem i podejmuję ważne dla nas obydwu decyzje. Kupa Kłaków nie zdaje sobie więc sprawy z tego, jakie spoczywają na mnie obowiązki. Potem roznosi fałszywe osądy i wprowadza Was drodzy Czytelnicy w błąd, twierdząc, że ja niby  się obijam...A wystarczy spojrzeć na zdjęcia, hmm!!!! Hipnoza Ludzi, negocjacje i mediacje w sprawie żywienia Kudłacza, polowanie i oberwacja stworzeń latających lub pełzających w pobliskim otoczeniu to tylko kilka z wielu, a jakże odpowiedzialnych zadań, które poza harówką tronową muszę wykonywać każdego dnia. Niech więc Włochata Kreatura nie wydaje niewłaściwych opinii, zbeszczeszczając moje dobre imię, jeśli nie orientuje się, jak jest naprawdę! Rozliczę się z Nim dziś wieczorem podczas zapasów i kociego boksu. Hmm.


Kot_Ursus
31 łapek (comments)

piątek, 22 maja 2009

214. Ursus-kinoman (video)


   Nasza Pani buszowała po naszych starych, archiwalnych filmikach i natrafiła na ten, który chciałbym Wam dziś zaprezentować. Okazuje się, że od kociątka drzemały we mnie zainteresowania związane z filmem, które z wiekiem rozwinąłem, grając w kilku kocich produkcjach...hmm 
Tutaj bardzo przeżywałem fabułę pewnego amerykańskiego filmu pt."Eight below" (Przygoda na Antarktydzie), gdzie czułem się tak, jakbym naprawdę został przeniesiony w ten fikcyjny świat, a miałem tylko kilka miesięcy...
Dzielił mnie tylko szklany ekran starego Pana Telewizora, którego nie ma już dziś z nami. No i wszystko działo się w starym domku...





A moi Ludzie znowu się podśmiechują!!! 
Kot_Ursus
38 łapek (comments)

poniedziałek, 18 maja 2009

213. Ktoś musi harować, żeby lenić mógł się ktoś!



Wczoraj po południu strup mi odpadł i tym samym przestałem być przezywany przez moich Ludzi Ursusem van der Strupem. Hmm. Niebawem Pan Bandaż nie będzie mi potrzebny, jednak jeszcze jeden dzień w nim pozostanę.Niestety lubię drapać się po karczku i prawdopodobnie mógłbym znowu zahaczyć pazurkiem i narobić nowych szkód na łysolku, a wierzcie mi drodzy Czytelnicy, że nie chciałbym ponownie poddawać się zabiegom przemywania rany i zmiany gazy. A oprócz dbania o moje zdrowie, muszę jeszcze poddawać się harówce łóżeczkowej, która swoją drogą wydłużyła się i stała się bardziej wymagająca i stresująca. Żeby chociaż jeszcze dobrze płacili! Hmm.
 Podczas gdy ja ciężko haruję, jak na zdjęciach to zostało pokazane, luzak  to Mufasa się leni! Coś podobnego! Zamiast harować w różnych miejscach ludzkiego łóżka oraz w różnych pozycjach, typu na grzbieciku, boczku, brzuszku, czy w kuleczce, Rusek wymyślił sobie, że będzie aktywnym kocurem. Dlatego też biega po domku, ogonek w górę unosi i zaczepia naszych Ludzi, zapraszając ich w ten sposób do zabawy w berka. Wymyśla te swoje niebieściuchowe hipnozy, o których kiedyś Wam się chwalił, mruży do nich swoje zielone oczka i nawiązuje z nimi kontakt wzrokowy. Kiedy już wie, że Ludzie są ją Jego, żąda od nich ciągłej uwagi.
Dzięki tym praktykom nasi Właściciele robią niemal wszystko pod Jego dyktando, jakby byli Jego służącymi. Machają Mu piórkiem przed oczkami, na niby Go gonią i chowają się przed Nim, rzucają do Niego piłeczką, a i nawet Panami Balonami. Nasi Ludzie bez najmniejszego zastanowienia wykonują polecenia Niebieskiej Kreatury, jakby postradali zmysły i przestali myśleć. Kto to widział! Ja w tym czasie nie mogę spokojnie wykonywać mojej harówy, bo jak mam pracować w tak głośnych i niesprzyjających warunkach, skoro tuż obok Rusek hałasuje swoją bieganiną, skokami na drapak i łóżko? Chyba zarządam podwyżki, a jeśli to nie pomoże, to złożę skargę do Kociego Sądu Harówki (KSH). W życiu to dziwne rzeczy się dzieją moi drodzy Czytelnicy, bo okazuje się, że żeby ktoś mógł się lenić, czyli taki Niebieściuch, to ktoś w tym czasie musi harować. To ja oczywiście! Czy życie wobec tego jest sprawiedliwe? Chyba nie. Hmm myśli .
Kot_Ursus
19 łapek (comments)

piątek, 15 maja 2009

212. Ursus w bandażu!



 Trochę podpadliśmy w domku naszym Ludziom! Pani nie była zadowolona i zezłościła się na nasze zachowanie, po czym i tak nas wytuliła i wygłaskała. Nasze bitwy, ganianki, koci jogging i boksowanie zakończyły się tym, że chodzę od kilku dni opatulony Panem Bandażem. Hmm. Ale nie obawiajajcie się drodzy Czytelnicy, nic mi się nie stało. Po prostu naparzając się z Mufasą, ugryzłem go w karczek, a on oddał mi tym, że capnął mi łapką po grzbieciku, wyrywając przy tym kilka moich olbrzymowych włosków z ciałka. (To jedna z wersji, gdyż nasza Pani nie wie do końca, jak to się stało). W efekcie zrobił mi łysolka na grzbieciku, a kępka sierści leżała na podłodze. Gorsza sprawa, że zahaczył też pazurkiem o moją gołą skórę, przez co powstała mała ranka i leciała mi krew. Ja sam natomiast rozdrapałem ją jeszcze bardziej.
Ludzie przemyli mi ranę, położyli gazę i widząc, że pcham łapkę, w celu podrapania się w tym chorym miejscu, zadecydowali, abym przez kilka dni pochodził w bandażu. Hmm, nie przeszkadza mi to białe coś na grzbieciku, jednak mam ogromną ochotę podrapać się i poczołgać na podłodze. Nie ma mowy jednak, no ale mogę liczyć na pomoc moich Ludzi,którzy regularnie drapią mnie i robią to jakoś tak delikatniej, niż ja sam. Mufasa wytłumaczył mi, że to dlatego zostałem owinięty, gdyż moje wielkie pazurki cały czas rozdrapywałyby rankę, przez co nigdy by się nie wygoiła. A tak utworzył się strupek, który może jeszcze dziś odpadnie. Rusek ma doświadczenie i wiedzę z zakresu kociej ordynatorownii  luzak  i kociego sanatorium,więc się trochę wymądrza. Niech mu będzie, byle mi przeszło. Pozostaje również przeczekać kilka tygodni zanim mi łysolek na grzbieciku zniknie, a zamieni się w porośnięte futerkiem miejsce. Myślę, że na samo odrastanie kudełków, Pan Bandaż nie będzie mi już potrzebny, hmm. Nie wyobrażam sobie tego, jednak cierpliwie znoszę jego obecność. 
   Nie biliśmy się jakoś przesadnie, bo to wszysto w ramach zabawy, a jednak jej skutki za ciekawie nie wyglądały i mogło się gorzej skończyć. Uważajcie na siebie moi drodzy Czytelnicy i Koci Przyjaciele!Dodam, że mam większe problemy na pędzelkach i główce, gdyż zastanawia mnie, co dziś na obiad! ważniak 
Kot_Ursus
20 łapek (comments)

wtorek, 12 maja 2009

211. Mufaskowe wrażenia z Los Mufasos!


  
  Ponownie kończy się czas wypoczynku i kocich wakacji, tym razem w Los Mufasos. Olbrzym starszy o kolejny rok i tylko wyczekiwać kolejnych Ursusikowych urodzin. Postanowiliśmy jutro wylecieć do domku i jak zwykle znowu czeka na nas codzienna harówka, no ale co zrobić. Ja mimo to chciałem się z Wam podzielić moim Mufaskowymi wrażeniami z tego pobytu. Uważam, że ta maleńka wyspa ma w sobie coś, co mi przypadło do gustu i mnie urzekło. Poczułem jakąś z nią więź i sam nie wiem, jak to wytłumaczyć. Mili, mali, filigranowi i niebiescy mieszkańcy, o podobnym wyglądzie do mojego, ciekawe kociobistości noszące imiona zbliżone do mojego, wreszcie odkrywca wyspy, z którym jakoś się utożsamiłem. To wszystko wydaje się być bardzo dziwnym, jednak nie dla mnie. Bardzo dużo poświęciłem czasu na wszelkie czynności, tak aby mój pobyt w Los Mufasos do leniwych nie należał. Zgłębiłem tajniki kociego nurkowania, podczas którego nazbierałem pereł, w szkole tańca zaproponowałem udoskonalenie mufoberka, poza tym zapisałem się na zajęcia dla początkujących w zakresie serfingu i kociego żeglowania. Te dwa ostatnie sporty jednak nie pojąłem do końca, dlatego też następnym razem chciałbym to nadrobić. W końcu nie od razu Rzym zbudowano, jak to mruczał nasz koci włoski przyjaciel Vancouver i brat Ursusika jednocześnie! W każdej z tych aktywności towarzyszyła mi Laki kocham , ale nie będę Wam mruczał o naszych tajemnicach podczas naszych randek, bo to tylko nasza sprawa. Prawda droga Laki? (Laki wyjechała, ale ja poczekam i jestem z Nią myślami)...
Utkałem dla Niej naszyjnik, który Wam prezentuję...
Kot_Ursus
16 łapek (comments)

niedziela, 10 maja 2009

210.Trzeci Brat Vancouver



  
  Buon giorno!!! Witaj Ursusie, Klimberku, Mufaso, a także serdecznie pozdrawiam Wszystkich Cztelników tego bloga! Chciałem się przedstawić. Mam na imię Vancouver i jestem trzecim bratem, spośród sześciu braci rodzonych Ursusika i Klimberka. Żałuję, że nie mogłem przybyć kociobiście do Los Mufasos na świętowanie naszych drugich urodzin, ale może kiedyś uda mi się wygospodorawać czas na taką uroczystość. Na co dzień jestem kotem hodowlanym i mieszkam we włoskiej hodowli. Co prawda dołączyłem już do kastratów, jednak staram się pomagać moim hodowlanym współmieszkańcom Olbrzymom haha, gdyż wiem sam, jaka to odpowiedzialność przekazać geny kolejnym pokoleniom maine-coonów.    Cieszę się chłopaki, że trochę powęszyliście w internecie, aby mnie odszukać. Mruczę Wam Ciao!!!
  

Zdjęcia skopiowane z http://www.starshollow.eu/index1_engl.htm
Kot_Ursus
43 łapek (comments)

sobota, 9 maja 2009

209. Po urodzinach Ursusika!


  Bardzo chciałbym Wam podziękować za przybycie na Klimbera i moje przyjęcie urodzinowe. To zaszczyt świętować w tak zacnym kocim gronie, jak Wy- moi mili Czytelnicy. Wyczyściłem wszystkie miski, talerze, garnki i patelnie, a koci kucharze w restauracji czasem nie nadążali w przygotowywaniu potraw dla mnie...ale to tak na marginesie luzak
    Jeśli chodzi o wygraną Mufasy w konkursie tanecznym, czego po cichu się spodziewałem, gdyż bardzo się starał, aby mufoberek w jego wynokaniu zdobył nagrodę kulinarną dla nas, to mam nadzieję, że Wy też uważacie, że decyzja jury okazała się słuszna. Rusek dołożył wszelkich starań, a nawet postanowił unowocześnić i rozwinąć mufoberka, czym naprawdę mnie zaskoczył. Okazało się, że zaproponował kociemu założycielowi szkoły "Mufasa-dance" zmiany w tradycyjnym tańcu wyspy Los Mufasos i po godzinnej dyskusji doszli do porozumienia.
Mój Współmieszkaniec zaproponował wprowadzenie do podstawowego kroku pracę lewej łapki i trzech niebieskich, jak na Niebieściucha przystało, kuleczek.
Cóż za kreatywność-pomyślałem i muszę przyznać, że zdecydowanie wolę mufoberka w tej nowej formie, aniżeli poprzedniej. A oto Mufasa na parkiecie sali balowej:

 

Ja tymczasem jeszcze Wam nie pomruczałem, co to się działo nad ranem w dniu moich drugich urodzin. Kiedy sobie smacznie spałem, bo harować tu nie przyjechałem luzak , moja Pani po cichutku weszła do naszego pokoju.

 
Poczułem jej obecność i to, że zaprosiła jakiś dziwnych kolorowych gości...
Mimo to spałem dalej....

 
Coś mi nie pasowało! Cwaniaczki rozpychały się i chciały zająć, jak najwięcej miejsca dla siebie...
 
Postanowiłem pokazać intruzom, gdzie raki zimują i pazurem wbiłem się w białego Pana Balona... Niestety Pani nie zdążyła zrobić zdjęcia, bo wszystko działo się zbyt szybko... luzak

   
Kot_Ursus
9 łapek (comments)

czwartek, 7 maja 2009

208. 2gie urodziny Ursusika!


  Wielka nowina i radość dzisiaj, bowiem nasz Kudłaty Olbrzym Ursusso don Kocurro oraz Kociobistość w jednym obchodzi swoje drugie urodziny!!! Życzenia płyną do nas od rana, w tym od Rodziców Ursusa oraz Pradziadzia Pavarottiego!Tak tak moi Drodzy Czytelnicy i pomyśleć, że 7 maja 2007 roku Ursusik  jeszcze nie widział i nie słyszał. Jedyne co potrafił to ssać mleczko Mamusi Emilki. Oto jedno z Jego pierwszych zdjęć, jakie dostali nasi Ludziea które na pewno jest Wam znane.
  
  Jako że Olbrzym zajął się organizacją moich Mufaskowych urodzin to ja chciałbym odwdzięczyć Mu się tym samym i zaprosić Was do świętowania tego niezwykłego wydarzenia. Oczywiście cała uroczystość zacznie się za chwilę w sali balowej hotelu na wyspie Los Mufasos. Najpierw zatańczymy mufoberka na cześć Kupy Kłaków hehehe, (to tak z przekąsem mruczę, żeby było śmiejszniej), a zwycięzca otrzyma nagrodę kulinarną w postaci pieczonych żabik udek w sosie muszkowym. Uprzedzam, że Włochacz wyczyszcza miski w tempie torpedy, cechuje go żarłoczkiewiczowa natura, a także bywa zaintersowany małym podkradankiem z innych talerzyków. Wybaczcie Mu te objadanie się i przymrużcie oko na Jego wybryki. Przyznam też, że ostro ćwiczyłem mufoberka z Laki i liczę po cichu na wygraną w konkursie tanecznym, ale jakie będzie zdanie jury to zobaczymy! Z innych rzeczy oficjalnych chciałem dodać, że oczywiście menu, jakie oferuje restauracja jest takie same, co na moich urodzinach, a żeby nie powtarzać się z jego wklejaniem w tym poście, zajrzyjcie Drodzy CzytelnicyTUTAJ. Uznałem, że nie ma co go zmieniać, skoro oferuje takie przepyszne potrawy.
  Będę starał się do Was pisać w niebieskim kolorze, jak na prawdziwego Niebieściucha przystało, a teraz oddaję głos mojej kochanej Kupie Kłaków!

    Moi Drodzy Czytelnicy witam serdecznie na moich drugich urodzinach!
Zanim przejdziemy do sali balowej, gdzie na pewno zaprezentuję moje talenty taneczne, poza mufoberkiem, bo to nuda ziew , chciałem Wam pomruczeć, że przyjechali moi Ludzie, a także mój rodzony brat Klimber!!!
Obaj dziś mamy urodziny i pomyślałem, że miło byłoby spędzić ten dzień z Nim. Witaj Klimberze i oczywiście pozdrawiamy Twoich Ludzi oraz Twoją Kocią Rodzinę!!!

  
Witaj Ursusie! Miło mi pomruczeć dzień dobry wszystkim Czytelnikom tego bloga! Jeszcze się nie rozpakowałem, ale nadrobię to. Jak się domyślacie, Ursusso zamienił pokój dwukocurowy na trzykocurowy, który dzielę z moim bratem oraz Mufasą! Się dzieje!!!

  Moi Ludzie mieszkają w części ludzkiej naszego hotelu i muszę Wam przyznać, ze trochę się za Nimi stęsniłem. Nawet nie marudzę, jak znowu przesadnie dbają o mój rysi wygląd, tzn. czyszczą mi oczka i czeszą futerko. Ba! Nawet nie męczy mnie łapicure. A niech tam! W dodatku Pani przywiozła mi kawałek szyneczki i rybki, a z Jej ręki smakuje lepiej, jak z nie wiem jak wykwitnej restauracji.
  Zanim przejdziemy do sali balowej chciałem Wam się zaprezentować w naszyjniku- czyli prezencie od Mufasy, który podarował mi dziś rano. Okazuje się, że Rusek wybrał się z Laki na zwiedzanie rafy koralowej, dzięki czemu nałapał dla mnie kolorowych rybek oraz pereł. Potem utkał dla swojej Kociej Damy i dla mnie naszyjnik, a oto jak się w nim prezentuję:

 

 
Mufasa również przyodział naszyjnik!!!
 

C.D.N.....
Kot_Ursus
24 łapek (comments)

środa, 6 maja 2009

207. Nauka mufoberka


  W broszurce dotyczącej Los Mufasos wspominano o szkole "Mufasa-dance", którą to prowadzi znany i profesjonalny koci tancerz o pseudonimie Mufasos. Przyznacie, że niezły zbieg okoliczności co do imion z naszym Ruskiem, czyż nie? Podobno większość mieszkańców tej małej wyspy nosi imię nawiązujące do odkrywcy, żeglarza i podróżnika w jednym: Mufasy Los Mufasosa. Zastanawia mnie tylko jedno, jak oni się rozróżniają, jeśli noszą te same imię? Hmm. Pewnie mają jakieś przydomki lub przezwiska.
   Tymczasem chciałem napisać o zajęciach tradycyjnego tańca wyspy Los Mufasos, zwanego mufoberkiem luzak , na które od wczoraj regularnie uczęszczamy z Niebieściuchem. Kilkoro z Was jeszcze nie pojawiło się na lekcjach, a pamiętajcie, że podczas moich urodzin musicie zatańczyć dla jubilata, czyli mnie Olbrzymiej Kociobistości, bo inaczej może stać się jakaś tragedia w postaci godzinnej głodówki albo harówki. To stara tradycja na wyspie, kultywowana od wieków, dlatego nie możemy machnąć łapką na tutejsze zwyczaje!

   Tu Mufasa: Nie mrucz głupot Ursusie, tylko przyznaj od razu, że mufoberek wiąże się z nagrodami w postaci zapiekanych żabich udek w sosie muszkowym. Ten kto najpiękniej zatańczy dostanie kulinarną niespodziankę, którą musi się podzielić z kocioosobą świętującą swoje urodziny, czyli w tym przypadku z Tobą.


  Hmm, Rusek już się zaczyna panoszyć i oczywiście wszystko Wam wymruczał! wrr
  To ja może przejdę do nauki mufoberka. Taniec ten charakteryzuje się skocznością z łapki na łapkę, gdzie ważnym elementem jest praca pazurków lewej tylnej łapki. Może być prezentowany w sposób szybki lub wolny. Kolejnym warunkiem do jego odtańczenia są specjalnie zaprojektowane stroje złożone z różnego koloru piór dzikiego ptaka, który jak głosi legenda towarzyszył Mufasie Los Mufasosowi na statku podczas podróży po Oceanie Kociospokojnym. Wtedy też kolorowe upierzenie latającego drobiu luzak wskazało drogę kociemu żeglarzowi do wyspy Los Mufasos.
Podobno w herbie wyspy występuje kilka kolorów.
   Tymczasem koci tancerz i załozyciel szkoły tanecznej wyjątkowo przypomina mojego kociobistego Niebieściucha, tak samo się wymądrza i wymaga, jak on. Uważa, że poza mufoberkiem nie istnieje żadna tak doskonała i dopracowana forma kociego tańca. Ja muszę Wam przyznać, że nie jestem tak zdolnym uczniem jak mój Współmieszkaniec, a nawet ośmielę się dodać, że nudzą mnie te zajęcia ziew  ważniak
A Mufiemu chyba się podoba, zresztą zobaczcie sami Drodzy Czytelnicy, jak on szybko się uczy:  

 
Najpierw podnosimy prawą tylną łapkę, podczas gdy tylna lewa opiera się na trzech pazurkach. To konieczność!

 
Następnie tylną prawą łapkę podnosimy do góry, ale mimo to lewa wciąż opiera się na trzech pazurkach! luzak

 
W końcu stawiamy prawą tylną łapkę na podłogę, a także chowamy jednego pazurka w lewej tylne łapce. Potem nachylamy ciało do przodu, jakby do ukłonu. To bardzo ważny krok, którego nie mogę się wciąż nauczyć!

 
I dlatego stoję jak słup soli i zaczynam się poważnie denerwować! luzak
 
To bardzo proste Kupo Kłaków, nie zniechęcaj się! Wystarczy, że podasz mi łapkę i Cię poprowadzę....
Dobrze Ci mruczeć Niebieski Rusku!
 
Nie marudź Olbrzymie, jesteś w końcu Kociobistością to co to dla Ciebie taki mufoberek! Pomyśl o kulinarnej nagrodzie!!!
Kot_Ursus
28 łapek (comments)