wtorek, 31 sierpnia 2010

348. Ursusikowy wybór: Kociarvard University;)


   Pierwszą kociouczelnią, do której złożyłem moje podanie i świadectwo kociodojrzałości okazał się być Kociarvard University. luzak  Miałem co prawda do wyboru jeszcze Kotembrigde University, luzak  ale żeby tradycji stało się za dość, uznałem, że jedyną słuszną kociouczelnią dla mnie będzie taka, która kojarzy się z krajem moich przodków. Jako że to bardzo prestiżowy kotuniwersytet, wiedziałem, że droga do niego wcale łatwa nie będzie. Poza konkursem świadectw każdy koci kandydat musiał w ramach ezgaminów kociowstępnych odbyć rozmowę kwalifikacyjną, podczas której miał zostać przepytany z wiedzy kocioogólnej. Drodzy Czytelnicy, poczułem, że sprawa jest na tyle poważna, że nie ma mowy, abym ja Ursusso Olbrzymo oblał. Cóż to by była za kociokompromitacja?! Powtarzałem więc sobie w duchu, że muszę zdać i koniecznie dostać się na moje wymarzone kociostudia, na mój wymarzony Wydział Żarłologii Stosowanej. haha  Pojawił się tylko problem lokalizacyjny, gdyż Kociarvard University mieści się w kraju moich przodków, a codzienny dojazd bardzo by mnie zmęczył. Ja nawet nie mógłbym tam dojeżdżać, a musiałbym tam dolatywać! A wiadomo jak to jest z samolotami, nawet linii "Muf-Ur lot", bo nie dość że mogłyby się psuć lub nie latać w ogóle przez wzgląd na niesprzyjające warunki atmosferyczne, które z kolei mogłyby wpłynąć niekorzystnie na moją kocioobecność na zajęciach i średnią, to jeszcze byłbym zmęczony ciągłym przemieszczaniem się. Nie wspomnę już o tym, że moje ludziowate zauważyłyby z pewnością moją nieobecność i zaczęłyby coś podejrzewać. Postanowiłem więc zrobić rozeznanie i z pomocą Pradziadzia Pavarottiego dowiedziałem się, że kilometr drogi od Klubu Szafa i sklepiku z galanterią kocioskórzaną, w którego podziemiu znajduje się tajna Piwnica pod Kocurrami, mieści się Filia zamiejscowa Kociarvardu, już druga po Kotonolulu. haha  Poczułem ulgę i mojej radości nie było końca. Musiałem jeszcze zdecydować, który tryb kociostudiowania odpowiadałby mi najbardziej. Na człowieczych uczelniach zazwyczaj mamy do czynienia z trybem dziennym, tzw. stacjonarnym, wieczorowym i zaocznym. Żaden z nich mi jednak nie pasuje, gdyż istnieje ryzyko, iż moi Ludzie czegoś się domyślą. Choć mogliby być ze mnie dumni, mimo to wolę zachować dystans. Na szczęście Kociarvard oferuje jeszcze jeden tryb studiowania. To nocny tryb i bez dwóch zdań to on byłby dla mnie idealny! haha  Ludzie wtedy śpią i nikt mi nie przeszkodzi w udaniu się na zajęcia. Niestety jest najbardziej oblegany, gdyż większość kotowatych uważa go za najlepsze rozwiązanie i zapewne myśli podobnie do mnie. Ta wiadomość sprawiła, że moje pędzelki i wąsiki opadły natychmiastowo, po czym powykrzywiały się na wszystkie strony. Jednak za chwilę wziąłem się w garść i postanowiłem się nie poddawać. W końcu jestem Olbrzymo, a żarłologia to moja pasja. Na pewno dam sobie radę.
  O moim egzaminie kociowstępnym pomruczę Wam w następnej notce, a także wyjawię, gdzie będę studiował pędzling. Tymczasem wracam do nauki i książek, które muszę łączyć z harówką tronową. Kto to widział! Jak widać życie kota wcale proste nie jest....cdn. hahaha 




 hehe   
Kot_Ursus
27 łapek (comments)

środa, 25 sierpnia 2010

347. Ursusik idzie na kociostudia;)


  Zasugerowałem się Waszymi komentarzami drodzy Czytelnicy i za Waszą radą zrobię sobie jeszcze kocie prawo jazdy. Może nie teraz, ale na pewno w niedalekiej przyszłości. Moje myśli zaprząta tymczasem inna sprawa, którą od dawna chciałem zrealizować i z Wami się podzielić. Teraz kiedy posiadam dowód kociobisty, świadczący o mojej kociopełnoletności, mogę w końcu ułożyć moje Ursusikowe życie tak, jak ja tego chcę, a nie jak Mufasa i moi Ludzie, a tymbardziej Praprababcia Cosima z Jej opowiastkami o założeniu kółka na pazurki!Otóż, podczas pobytu w Piwnicy pod Kocurrami, Praprapradziadzio Skywalker i Chief Two Moons pochwalili mój wrodzony talent do czyszczenia misek, zwany w naszym Olbrzymowym świecie pędzlingiem na czas. Mój Tatko Consul również wspierał mnie, zachęcał do dalszej pracy i rozwijania mojej nieprzeciętnej łakomczuchowej umiejętności.;) Żeby jednak nie spocząć na laurach, moi zacni Przodkowie zaproponowali mi dalszą edukację, czyli co tu dużo mruczeć kociostudia na kierunkach, które są mi najbliższe, a więc pędzling i żarłologię.;) Swoją drogą to nie wiedziałem, że są takie. Zgodzicie się Koci Przyjaciele, że to bardzo obiecujące i przyszłościowe kierunki, szczególnie dla mnie Olbrzymowej Kociobistości?;-) Nie miałem wątpliwości co do tego, aby poszerzać kociowiedzę, jednak ze względów praktycznych wiedziałem, że bez kociomatury nie mam co marzyć o kociostudiach. Koternistycznie udało mi się zdać egzamin dojrzałości, ale zanim do tego doszło, musiałem się sporo uczyć. Wkuwałem więc nocami, kiedy ludziowate spały, a Mufasa starał się pomagać mi, ile może. Korzystałem też z kociokorepetycji u Pradziadzów Pavarottiego i Radio Ga-ga, mogłem także liczyć na moich Rodziców. Zaangażowanie członków mojej Rodziny przeszło wszelkie oczekiwania, gdyż wszyscy się sprężyli i mi kibicowali. Kiedy okazało się, że zdałem pomyślnie kociomaturę, mogłem już na spokojnie składać podania na moje wymarzone dwa wydziały....cdn.;-)))
Kot_Ursus
39 łapek (comments)

wtorek, 24 sierpnia 2010

346. Ursusikowe ID, czyli dowód kociobisty!


  Drodzy Czytelnicy, nadeszła długo wyczekiwana przeze mnie chwila. Otóż od kilku dni stałem się posiadaczem mojego dowodu kociobistego, który w języku kraju moich przodków nazywa się ID. Wiem to odPradziadzia Pavarottiego, który pilnuje, abym nigdy nie zapomniał języka stanu Maine w USA, z którego wywodzą się moje Olbrzymowe korzenie. Od tej pory mogę decydować sam o sobie, a dokument ten pozwoli mi na realizację moich Ursusikowych planów, o których pomruczę Wam w kolejnej notce. Rusek co prawda kręci wąsikiem na moje wybryki, gdyż nie pasuje Mu, że jestem już dorosłą kociobistością i nie będzie mógł mnie tak kontrolować, jak dotychczas. On swój dokument kociotożsamości nosi ukryty w dolnej kieszonce futerka i nie chce mi pokazać! Kto to widział! luzak  

A oto kopia ksero mojego dowodu kociobistego hahaha :


Kot_Ursus
29 łapek (comments)

wtorek, 17 sierpnia 2010

345. Powrót Ursusika i Mufaski


  Drodzy Czytelnicy! Długo nas nie było, ale opłacało się, no może poza tym, że musieliśmy spędzić trochę czasu w samochodzie. Nasi Ludzie obiecali nam, że szykują nam wielką niespodziankę i słowa dotrzymali. Bowiem czekał na nas nowy domek i co chyba najważniejsze wyczekany OGRÓDEK! W końcu możemy spędzać czas na dworze, ale nie martwcie się Ludziowate zabezpieczyły teren siatką, a i przez płot nie przeskoczymy, choć kuszą nas gołębie na drzewie i dachu. Na razie poza trawą, chwastami i pokrzywami nic w nim nie ma, ale nam to nie przeszkadza. Do tego już trzy kotowate kręciły się koło naszego domku, a jeden nawet zapoznał się z naszymi Ludźmi. Jest rudy, ale Pani nazwała go Nocnym Markiem, bo odwiedzał nas nocą, hmm. Także jesteśmy przeszczęśliwi, a Pan i Pani mogą liczyć na przytulanki i mruczanki od nas każdego dnia. Niebawem będę pisał więcej, gdyż teraz wzywają mnie obowiązki w postaci regulacji owadziej populacji w terenie ;)
Kot_Ursus
36 łapek (comments)