środa, 27 czerwca 2012

470. Ursus i Mufasa typują, kto wygra Euro 2012 :)

   Postanowiliśmy dziś wytypować, kto wygra Euro 2012. Nie ma naszych faworytów, więc ktokolwiek wygra, poza Niemcami, będzie nas satysfakcjonowało. Tak właściwie to zostaliśmy zmanipulowani przez Pańcię, ale jej wybaczamy.  Skorzystała z pomocy czterech misek, na których spodach przykleiła nazwy czterech państw drużyn, które pozostały w mistrzostwach. Ta, do której podeszliśmy jako pierwsi to zwycięzca, druga to drugie miejsce i tak dalej.
I oto co się okazało 


poniedziałek, 25 czerwca 2012

469. "Oda do Pani Lodówki"



W domku, poza Panią Zmywarką, nad której zdrowiem niedawno ubolewałem, bo niby po co łyka tabletki, jest jeszcze inna Pani. To Pani Lodówka. Tak bardzo ją uwielbiam, że postanowiłem na jej cześć napisać odę, pt. "Oda do Pani Lodówki".


Pani Lodówka: No kto to widział? Żeby na moją cześć pisać jakieś ody! Wykonuję tylko moją pracę, a ten Kocur przesiaduje przy mnie, ile tylko może! A gdzie moje prawo do prywatności?

Pani Zmywarka: Daj spokój Koleżanko Lodówko! Niech sobie Futrzak pisze wiersze, to zaszczyt dla Ciebie. Mnie osobiście nie przeszkadza, kiedy przygląda się mojej pracy i zastanawia się, po co zażywam tabletki. http://www.emotikony.friko.pl/emots/oczko.GIF





Oda do Pani Lodówki


O Pani Lodówko:
bezgraniczna rozkoszy smakowych kryjówko!
Gdybym mógł, konsumowałbym Cię w całości,
podziwiając Twe urodzajne wnętrze,
i delektując się bogactwem 
Twej żywieniowej różnorodności.
Tymczasem stoisz samotnie w rogu kuchni,
z dala od kocich bójek i kłótni,
Cierpliwie znosisz moje miauczenie,
dostarczasz wszystkim w świeżości jedzenie.
Choć z charakteru bywasz skryta i niedostępna,
a droga byś się otworzyła trudna i kręta,
Nie znaczy to wcale, że uczucia Ci obce
I że tylko zimno od Ciebie bije, 
Wiedz, że masz we mnie kulinarnego naśladowcę,
który jak Ty nie lubi, gdy pokarm gnije.

Choć natura Twa zamknięta i chłodna, 
niczym moja nieustannie głodna,
Wiedz, żeś Ty moją muzą!
I co tu mrucząc dużo,
w mrozach, czy skwarze,
byłaś, jesteś i będziesz 
Spełnieniem moich kocich marzeń!

 luzak

czwartek, 21 czerwca 2012

468. Udana operacja "Wróbel" :)

Ostatnio pomyślałem sobie, że mało wspominam o moich kociostudiach , które już prawie na ukończeniu, choć "prawie" robi różnicę. Co prawda jedną pracę kociomagisterską, tę z Kociarvardu, podyktowałem mojemu Panu, a ten zapisywał moje myśli na klawiaturze, tak druga z Kociej Akademii Wychowania Kociofizycznego ciągle, jak to mruczą w lesie. 
Co tu dużo mruczeć, byłem zajęty. Moje wynalazki tak bardzo się spodobały w kocim świecie, że nie starczało mi już czasu na naukę. Jednak dziś na zaliczeniu z przedmiotu Regulacja populacji ptasiej, gryzoniowej i owadziej , udało mi się za pierwszym podejściem go zaliczyć. Oczywiście owady już mnie interesują tak, jak kiedyś, a mam opanowane ich regulowanie i to w małym pazurku. Został mi więc do wyboru gryzoń lub ptak. Na KAWK-u podczas ćwiczeń odbywających się w terenie, pod okiem naszego kociego wykładowcy, każda kocia studentka i koci student musieli zaprezentować technikę łowczą, po czym w pyszczku przynieść swój łup. Nie będę mruczał za wiele, ale zdjęcia pokazują, moją lwią naturę  Udało się !!!

Po spektakularnym wykonaniu operacji "Wróbel", przyniosłem ptaka w pyszczku, by się pochwalić naszej Pańci. Ona zamiast się cieszyć ze mną, wyszeptała tylko: "ojeju, Urusiku coś Ty zrobił?". Hmm, to mają być gratulacje? Po chwili pojawił się Mufasa, który wymusił na mnie oddanie wróbelka, jakby się miał za jakiegoś Alfę w stadzie,  czy kogoś takiego, po czym przejął ptaka, zaczął się nim bawić i przygryzał go oraz wykonywał podobne czynności do tych, które kiedyś Pańcia sfilmowała! Skandal!

Tak się składa Drodzy Czytelnicy, że znam się na rzeczy...

środa, 20 czerwca 2012

467. Kocia bójka Luny i Walentego

Pamiętacie mnie Drodzy Czytelnicy? Tu Walenty Rudolfinio, takie imię nadała mi Pańcia tych Niebieściuchów. Już kiedyś pojawiłem się na poprzednim blogu Ursusa i Mufasy, tyle że chyba wtedy byłem nieco młodszy i trochę szczuplejszy. Teraz prezentuję się jak prawdziwy Kocurro!!!  Dawno mnie nie było, choć mieszkam gdzieś niedaleko. Mój zaplanowany do ostatniej minuty dzień sprawia, że na nic mi nie starcza czasu. Czynna regulacja ptasiej, gryzoniowej i owadziej populacji, harówki nawet na murkach, kto to widział oraz przechadzki w tę i z powrotem to nie lada wyczyn! Niedawno przechodziłem obok okna tych dwóch Cwaniaczków, którzy zainteresowani się moją kocioosobą na tyle, że ich Pańcia się dowiedziała i również patrzyła na mnie, chichrając. No bardzo śmieszne! Przysiadłem po drugiej strony ulicy i przyglądałem się im. Hmm, we trójkę prezentowali się nawet rozkosznie :) Po chwili postanowiłem wskoczyć w zarośla, aby sprawdzić, co tam słychać w przyrodzie, po czym natrafiłem na Nią! Jakąś czarną Kotkę, o imieniu Luna. Nie wiedziałem, że mam nową sąsiadkę, to też musiałem się zapoznać i przedstawić jej twarde argumenty na temat zasad tu panujących! Stawiała opór, więc zacząłem ją gonić.  I zaczęło się. Akurat Pan Telewizor transmitował mecz Polski z Czechami, kiedy pod oknem Olbrzyma i Ruska doszło do niespotykanego kociego pojedynku między mną a tą Czarnulką! Warknąłem, ona również, machnąłem łapką, ona również, a kiedy odgłosy naszej rozmowy usłyszała ta Pańcia i jej Koty, wszyscy poderwali się do okna! Luna pokazała mi brzuch i z nastroszonym ogonem uciekła do swojego domku. Skakała po płocie z taką prędkością, że z pewnością mogłaby liczyć na złoty medal w płotkarstwie podczas olimpiady :) Ta Pańcia się pogubiła, bo nie wiedziała, co oglądać, czy naszą bójkę, którą miała w planie rozdzielić, czy mecz w telewizji. Po chwili wróciła na kanapę, ale Ursus i Mufasa biegali od jednego okna do drugiego, wyskakując do ogródka i wskakując z powrotem w poszukiwaniu mnie! Ja zaś postawnowiłem iść do mojego domu, gdziekolwiek on się znajduje, wszak przez tych Ludzi nie został jeszcze zidentyfikowany i trochę odsapnąć. 


Tu Luna: Niech się ten Rudy tak nie panoszy, Niebieściuchy co prawda też przemądrzałe, szczególnie Rusek, ale wolę ich towarzystwo. Powarczymy, posyczymy, poprychamy i żyje się dalej! 


niedziela, 17 czerwca 2012

466. Mufaska po porażce


Drodzy Czytelnicy, ależ mi smutno z powodu niezakwalifikowania się Polski i Rosji do dalszych meczowych rozgrywek! Trochę się obwiniam, bo może to moje rozterki, pt. "Komu kibciować?" doprowadziły do takiego zakończenia, a nie innego? Może obydwie drużyny dowiedziały się, ile czasu i energii pochłaniało mi rozwiązanie mojego Mufaskowego dylematu, a potem wpłynęło to na ich grę? Bo jak to możliwe, żeby ani kraj przodków moich Ludzi, ani moich, nie wyszedł z grupy? Pańcia i Pańcio wierzyli w zwycięstwo biało-czerwonych, jak i my oczywiście, a ja bardzo chciałem, aby Polska i Rosja przeszły dalej. Za kogo teraz ściskać łapki? Ani harówki pod kołdrą, ani w kartonie, nie pomogą znaleźć odpowiedzi na moje pytanie. Jak ja zazdroszczę Olbrzymowi, którego nie czepiały się żadne skomplikowane sprawy i rozmyślania, dotyczące tych mistrzostw. On wiedział, że kibicuje Polsce i koniec. Jednak, co się odwlecze, to nie uciecze i przekona się, o czym mruczę już za 2 lata. Chyba że USA nie zakwalifikuje się do Mistrzostw świata, w co wątpię.


Tu Ursusso. No nie wiem, czy mam tak łatwo Niebieściuchu! Czymże są Twoje problemy, kiedy na moich pędzelkach spoczywa los całego świata?! ;) Może choć na chwilę zdejmiesz ze mnie ten ciężar? 


Chyba mnie Rusek odciążył Drodzy Czytelnicy, ponieważ los świata teraz spoczywa w moich łapkach! Hmm

;)

wtorek, 12 czerwca 2012

465. Meczowa decyzja Mufasy

  Tu ponownie Mufi-Mufasa. Po nieprzespanej nocy, wielu godzinach zastanawiania się i analizowania w kartonie, w łóżku i koszyku, komu kibicować, podjąłem w końcu koccurową decyzję :) Postanowiłem, że dość unikania Pańci i odpowiedzi na jej pytanie, w końcu nie tylko meczami Kot żyje ;) 
  Nocą, kiedy nasza Właścicielka  i Olbrzym zatopili się w snach, (Pańcio wyjechał na kilka dni, więc jesteśmy z nią sami), zatelefonowałem do moich szanownych Ruskowych Przodków i pomruczałem całą sytuację. Umówiliśmy się w Klubie-Szafa, żeby omówić problem, a i jak się później okazało, oni również stale zasypywani są tymi samymi pytaniami, przez ich Ludzi, co ja. Co prawda nasze Niebieściuchowe kocie drogi rozeszły się na tyle, że właściwie nikt z mojej najbliższej rodziny nie mieszka w Rosji! Jednak w każdym z nas sentyment pozostał do naszego kraju przodków i Archangielska w szczególności. Po naradzie doszliśmy do wspólnego wniosku, że w każdym meczu, w którym gra Polska i Rosja, kibicujemy Polsce, ale kiedy Rosja gra z kimkolwiek innym, to kibicujemy Rosji. Nie muszę pisać, jak mi ulżyło, a ja w końcu mogę skupić się na regulacji ptasiej i owadziej populacji oraz na harówce spankowej. Na szczęście Pańcia ogląda spokojniej wszystkie rozgrywki, aniżeli Pańcio i nie będzie mnie co chwila budziła...
:)  

poniedziałek, 11 czerwca 2012

464. Mufasa przed meczem ;)


Drodzy Czytelnicy, a ja dalej dumaju, to znaczy myślę i myślę;)
Już jutro mecz Polska-Rosja i nic nie zdecydowałem. Komu kibicować? Nigdy nie stałem przed tak trudnym wyborem! Do jutra mam jeszcze czas. Tymczasem poharuję w koszyku....


środa, 6 czerwca 2012

463. Owadzi prezent

  Wiadomość z ostatniej chwili. Po udanej operacji "owad" , którą przeprowadziłem pomyślnie w ogródku, postanowiłem w pyszczku przynieść mojemu Pańciowi prezent. Szkoda tylko, że Pańcio nie docenił go na tyle, żeby go od razu zjeść! Że niby wybrzydzamy? ;) Za to Rusek zainteresował się łupem i już go miał w zębach, kiedy nasz Właściciel odebrał mu go i zaniósł nie wiadomo dokąd. Hmm, podejrzewam, że do śmietnika. Czy kiedykolwiek Ludziowate docenią nasze kocie starania?  
;)


wtorek, 5 czerwca 2012

462. Rozterki Mufasy

Tu Mufi-Mufasa. Chciałbym przywitać się w nowym miejscu, bo chyba jeszcze nie miałem takiej okazji. Co prawda wiele się u mnie dzieje, to jednak wczoraj dopadły mnie wielkie rozterki. Dodam, że związane są one z rozpoczynającymi się niebawem człowieczymi Mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Pańcia- tuląc mnie w niedzielę na dobranoc, zapytała komu będę kibicował podczas meczu Polska-Rosja, a ja słysząc jej pytanie, podgłośniłem moją mruczankę i udałem, że nie wiem, o co chodzi. Drodzy Czytelnicy, uświadomiłem sobie, że stoję przed poważnym dylematem, bo z jednej strony jestem przecież polskim Kocurro, urodziłem się w Polsce i mruczę w języku polskim, ale jednocześnie odczuwam silny sentyment, kiedy pomyślę o kraju mojego pochodzenia, a szczególnie Archangielsku- mieście, z którego wywodzą się koty rosyjskie niebieskie. Stoję jakby na kociorozdrożu i czuję się tak, jakbym się się znalazł między młotem a kowadłem. Ach ta słowiańska dusza ;) Olbrzymowi nie zawracam pędzelków moimi Mufaskowymi rozterkami, jemu się upiecze , ponieważ kraj jego przodków tym razem nie gra. Ale do czasu, wszak Mistrzostwa Świata już za 2 lata! 

sobota, 2 czerwca 2012

461. Pani Opona



Drodzy Czytelnicy! W ogródku zamieszkuje Pani Opona i jej Siostra, które do niedawna współpracowały z rowerem mojej Pańci. Zastąpione nowymi, wszak zasłużyły się w swoim życiu, przeszły na emeryturę. Teraz, kiedy mają dużo czasu, wydawać by się mogło, że spędzą ją, odpoczywając na łonie natury, a tymczasem nic z tych rzeczy! Kiedy chcą, to atakują mnie, Mufasę, a nawet Lunę, zataczając koło, cokolwiek to znaczy. Szczególnie jedna z nich upatrzyła sobie mnie, a ja widząc ją pędzącą w moim kierunku, uciekam ile sił w łapkach! Kto to widział, żeby tak się panoszyć i nam Kotowatym dokuczać! Pani Opona to mój największy wróg! W zdenerwowaniu postanowiłem ułożyć o niej wierszyk:

 "Pani Opona" 


Okrutna pani Opona, 
tocząca się po trawie i betonach,
bez początku i końca 
gumowy, ogrodowy dozorca! 
Zużyta, jakby lekko spalona,
straszy swą obecnością, choć wyciszona,
dopiero wpędzona w ruch atakuje,

działa szybko, niczym ptak przelatuje.

Nieobliczalna pani Opona
swój koci cel  bezszelestnie zachodzi, 
od głowy poprzez grzbiet do ogona.
To się nie widzi, to się nie godzi!