czwartek, 28 lutego 2013

532. Dracena i Pachira


   Koleżanko Konewko i Kolego Zraszaczu! Nie martwcie się! Nasza obecność w domu sprawia, że macie, co robić i praca w charakterze odstraszacza kotów, to tylko mały epizod w Waszym życiu! Nie pozwolimy, abyście się nudzili. 
                                        Dracena wonna i Pachira Aquatica.

 Dracena wonna: Kocur ciekawski jak zawsze. Pachirę Aquaticę już zna, ale mnie widzi pierwszy raz...
 Ta Czarnulka z sąsiedztwa też musi wtykać nos w nie swoje sprawy! Hmm....
Nie przejmuj się Draceno, jak widzisz i mną Kocur się zainteresował, pomimo że kiedyś poznał moją poprzedniczkę.
Obwącha, popatrzy, a potem da nam spokój...

luzak  

piątek, 22 lutego 2013

531. Nowi Wrogowie Ursusa!

Konewka i Zraszacz: Doszły nas słuchy, że od jakiegoś czasu staliśmy się Wrogami Ursusa! Olbrzym boi się nas i nie wiemy, jak to się stało, że zamiast wykonywać naszą pracę, jaką jest podlewanie i zraszanie roślin, to dołączyliśmy do grona Odstraszaczy Kotów! luzak 


 Na razie Kocisko próbuje nas podejść od tyłu, ale nie z nami te numery! 


Wózek i Opona: Konewko i Zraszaczu, nie przejmujcie się. My również wykonujemy pracę nie do końca związaną z naszym przeznaczeniem i od jakiegoś już czasu pełnimy funkcję Odstraszczy Kotów, w szczególności Ursusa Olbrzyma. Także, nie ma co się martwić, zawsze to kolejne doświadczenie w Waszym życiu...luzak 


czwartek, 21 lutego 2013

530. Dzień 15 lutego, czyli zbieg okoliczności...

   Pojadłem rybki, smakołyki i karmę, to teraz mogę zajrzeć do bloga. Tak to jest, że miesiąc luty to najważniejszy dla mnie miesiąc! Powodem są dwie daty, czyli dzień 15 lutego- dzień moich Mufaskowych urodzin oraz 17 luty Międzynarodowy Dzień Kota. W dacie 15 lutego-poza moimi urodzinami- zawiera się jeszcze jedna ważna dla mnie oraz moich Ludzi- szczególnie Pańcia- kwestia. Tak się złożyło, że całkiem niedawno Pańcia odkryła coś, przeglądając pewne pamiątki Pańcia...
   15 lutego 1945 roku Dziadek naszego Pańcia zginął podczas wojny, z rąk Niemców, a sądząc po dacie miał wielkiego pecha, bo przecież to był właściwie koniec tamtych złych dni. Nie pomruczę, ale i mój kraj Przodków przyczynił się do okrutnych rzeczy....:(
Po Dziadku naszego Właściciela zachowały się niezwykłe listy, które pisał do Babci naszego Pańcia, a które Pańcio przechowuje aktualnie w bezpiecznym miejscu. Są niezmiernie emocjonalne, szczególnie kiedy widnieje na nich data 11 lutego 1945 roku. I właśnie podczas czytania jednego z tych listów, Pańcia ocierając łzy, spojrzała na datę. Potem na zdjęcie z grobu Dziadka naszego Pańcia, który został pochowany we wspólnej mogile z innymi Panami, po czym z przejęciem oznajmiła Pańciowi, że choć dotychczas oboje nie zwracali na to uwagi, to okazało się, że mają do czynienia z niesłychanym zbiegiem okoliczności. To dlatego, że dzień śmierci Dziadka Pańcia jest dniem moich Mufasich urodzin!
    Zdarza się teraz, że nasi Ludzie często pytają mnie, kiedy siedzę zapatrzony w oknie w dal, czy czasem nie kontaktuję się z Dziadkiem Pańcia, czy może przekazuję mu tajne informacje na różne tematy, w tym o jego wnuku? Po czym uśmiechają się, a jednocześnie wzdychają, bo śmierć Dziadka naszego Pańcia bez wątpienia wpłynęła niekorzystnie na dalsze losy Pańcia rodziny. To takie smutne, ale wiele jest takich historii wojennych, wlątanych w ludzkie losy właśnie.
Ja zaś jestem tajemniczym Kocurro i na pytanie, czy mam kontakt z Dziadkiem Pańcia- nie odpowiem!  To sprawa tylko moja i nikomu nic nie pomruczę....
Mufi-Mufasa.

piątek, 15 lutego 2013

529. 7 urodziny Mufiego-Mufasy



 Już od kilku dobrych godzin, 
trwa dzień Twoich siódmych urodzin.
Dzień to radosny i wielki,
w którym sznurek i kabelki 
szczególnie Cię bawią!
Dzień, w którym ptaki za oknem
bardziej Cię ciekawią,
a pieszczochy, domowe ganianki, 
gra w piłkę i mizianki 
trwają bez końca,
aż do zachodu słońca.
Miski zapełnione też,
ale to nie Twoja bajka, 
dobrze o tym wiesz!
Życzymy Ci jednego,
abyś pozostał Mufim-Mufasą, 
dostojnym Kotem z klasą!

Dla Mufiego-Mufasy 
Ursus Olbrzym oraz Twoi Ludzie ;-)

środa, 13 lutego 2013

528. Tajemny tunel

  Sąsiadka Luna oburzyła się moim przesiadywaniem w tunelu. Phi! Nie nazwałbym tego przesiadywaniem, a ciężką pracą. Z pozoru wszystko wygląda dość odprężająco i relaksująco, ale to co się dzieje w jego środku, to sprawa między mną...a mną. luzak Zdradzę jedynie, że mam tu zainstalowany monitoring, za pomocą którego prowadzę obserwacje domu, Ursusa, sąsiadki Luny, a w szczególności naszych Ludzi! Sprawa jest więc tajna. Rejestruję każdy ich ruch, rozmowy, kiedy i dokąd wychodzą oraz wracają, jak często korzystają z wszelkich urządzeń domowych, po co, na co i dlaczego. Przykładowo chodzi też o otwieranie lodówki, aczkolwiek nie z powodów żywnościowych, a bardziej dla statystyk- choćby ilości i częstości otwierania jej drzwi. Po prostu nic nie może wydarzyć się beze mnie, mimo że mnie nie widać.  Kontroluję, czy moi człowieczy Domownicy dobrze się zachowują, czy pamiętają o nas kotach, czy uprzejmie się o nas wyrażają itd. Tak więc niby wydawałoby się, że śpię i odpoczywam, a tymczasem haruję za trzech!



 Tak to jest, jak się ma cały dom i w dodatku tunel na głowie...luzak



A kiedy nie życzę sobie, aby mi przeszkadzano i żeby nie było żadnych wątpliwości, że jestem zajęty przez wielkie Z, daję to wyraźnie do zrozumienia, jak widać powyżej! 


poniedziałek, 11 lutego 2013

527. Wielka niespodzianka!

  Nasi Ludzie postanowili się nam odwdzięczyć za codzienną mruczankę w naszym wykonaniu oraz kocie leczenie, nazywane przez z nich medycyną futrzasto-niekonwencjonalną i sprawili nam wielką niespodziankę. Wielką i ciężką, bo w postaci 10 kilogramowej karmy! Tamtego dnia nasi Właściciele zaglądali co chwilę przez okno, szepcąc między sobą coś o spóźnionym kurierze. Kiedy już się pojawił ten drugi pan z wielkim kartonem, Pańcia zawołała Mufasę i mnie, abyśmy jak najszybciej przyszli do niej. Nie zwlekaliśmy i natychmiast pojawiliśmy się przy tajemniczej przesyłce... 



Najpierw musiałem skontrolować i obwąchać sprawę...


Sąsiadka Luna też się zainteresowała!


Postanowiłem przywłaszczyć karmę tylko dla siebie, na co Pańcia nie wyraziła zgody. Niebieściuch patrzył na moje wybryki z odległości, co chwilę wzdychając z powodu mojej nieopisanej zachłanności...



Przegoniłem Lunę i zająłem karton!


W końcu karma została przesypana do pojemnika, a zanim został zamknięty, mogłem jeszcze przez moment, skubnąć co nieco...

Pomyślałem, że w końcu odpowiednia ilość jedzenia na moje gabaryty.




Pomyliłem się jednak, wszak nie byłbym w stanie opróżnić pojemnika w jednej chwili! Cóż to za porażka, żebym jak Ursusso Żarłoczkiewicz tak mało jadł!!! 

czwartek, 7 lutego 2013

526. Zdezorientowana sąsiadka Luna na schodach

Gdzie się wszyscy podziali w tym domu? Niebieściuchy jak nie zakopane pod kołdrami, kocami i miśkami, to osaczają koci tunel, fotel i czerwony tron. Pańcia czymś zajęta, walcząca z dreszczami i kaszlem, odziana w ciepły szlafrok jeszcze przed kolacją, a Pańcio znowu wyjechał. A i jeszcze były problemy z internetem. Pozostaje mi siedzieć na schodach i czekać, aż ktoś raczy do mnie podejść...
Czuję się taka zdezorientowana i osamotniona...