środa, 27 lipca 2016

850. Olbrzymowa karma

  Próbowałem już wiele karm, ale jak do tej pory najlepszą okazała się ta, przeznaczona dla kotów mojej Olbrzymowej rasy. Kiedy pojawiła się w domu, natychmiast zająłem dogodne miejsce, aby mieć do niej szybki dostęp. Nie byłbym sobą, gdybym nie zażądał napełnienia miski. Kiedy pojadłem i ułożyłem się na kanapie, niczego nie podejrzewając do karmy podszedł Niebieściuch i jak gdyby niby nic, rozpoczął konsumpcję! Pańcia chciała go odsunąć i podać coś mu innego, po czym uznała, że maine coonowe jedzenie nie powinno mu zaszkodzić. Zresztą Rusek tak się panoszył, że nie było na niego sposobu, a dodatkowo wskazał, że na karmie widnieje napis w języku kraju jego Przodków! I że mu wolno! Kociompromitacja! Znowu wyszło na jego.



Karma ma też zaletę- w końcu skala odnosi się do nas maine coonów, a nie jak większość kończy się na 5-6 kg.
:-)

czwartek, 21 lipca 2016

849. Ursusso Moto

  Ludziowaci w poprzednią niedzielę wybrali się na przejażdżkę motocyklową. Nie przewidzieli, że ta tematyka również i mnie zainteresuje....Po mojej jeździe w kociorvette nie ma się, czemu dziwić. Nauczyliśmy się rozróżniać dźwięk motocykla-chociaż czasem mylimy go z pojazdami dwóch sąsiadów i kiedy Pańcio sam lub razem z Pańcią wraca, od razu wskakujemy na parapet. To znaczy bardziej ja. 
  Pańcio miał i ma też motocykl z wózkiem bocznym, stare dzieje, bo sprzed czasu kółka na palcu naszych Właścicieli :) Woził Pańcię wówczas, jak królową, a my nigdy nie zobaczyliśmy tamtej maszyny. Podobno wymaga renowacji. 
Ifa BK 350 
Za to ja czuję powiew wolności! ( lipiec 2016)
Odpalę motocykl, kiedy Pańcio nie będzie widział! W końcu ze mnie jest Ursusso Moto :)
Mufi-Mufasa: Nie kociompromituj się Olbrzymie, niby jak zmienisz biegi, skoro nie dosięgasz łapami?
Spokojna Twoja futrzasta Niebieściuchu! :-)
O nie, Pańcio nadchodzi...hmm nici z planu. Udam, że niby sobie patrzę, a w ogóle to jestem malutkim kotkiem :)
 Dowiedziałem się, że donikąd nie pojadę takim środkiem transportu, ale co te moje ludziowate mogą wiedzieć...tymczasem popatrzę tu...
 (Marzec 2016)
I tam...
Tu też jest kanapa, więc sobie posiedzę i odpocznę po meczącej harówce w koszyku.
:)

wtorek, 19 lipca 2016

848. Przerwana harówka przez...upadek Pańci

  Dziś Pańcia, jadąc, aby umówić się na wizytę u dentysty, miała wypadek na rowerze! Jakiś chłopak wyprzedzając ją, jakoś dziwnie zahaczył swoim rowerem o jej rower i w efekcie niechcący doprowadził do zderzenia pojazdów i upadku naszej Ludziowatej. Swojego też. Na średniej prędkości Pańcia wyleciała ze swojego dwukołowca, stłukła sobie kolana i prawe ramię! A że gorąco, to miała tylko krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, a takie ubranie nie mogło jej ochronić. Przypadkowi Ludzie natychmiast pobiegli do niej z pomocą, a pobliska przychodnia stomatologiczna użyczyła zimnego kompresu. Natychmiastowe chłodzenie stłuczonych kolan naszej Pańci bardzo jej pomogło i zmniejszyło pojawiające się guzy. Zszokowana Ludziowata początkowo nie kryła łez, po czym wzięła się w garść. Nie czuła się też komfortowo skupiając na sobie uwagę tylu osób. Ludzie tak się przejęli, że zalecali jej wizytę w szpitalu. Nieznane dwie Panie najpierw pytały, czy nasza Ludziowata może zginać nogi, a widząc że kuleje, nalegały, aby ją podwieźć do domu. Mówiła, że nie trzeba, że dziękuje za pomoc, ale w końcu zgodziła się.  Wyczułem dzięki moim pędzelkom, że coś się stało, po czym wraz z Niebieściuchem natychmiast przerwaliśmy żmudną:) harówkę łóżkowo-kanapowo-kocykową i kiedy Ludziowata pojawiła się pod domkiem w samochodzie obcych kobiet, czekałem na posterunku, czyli w okienku! 


Mufi-Mufasa: niedobrze!

Nad dniach czekają nas jej siniaki, więc musimy działać, by futerkiem i mruczanką ukoić jej niedyspozycję. 
Na koniec tej historii pomruczę tylko, że rower naszej Właścicielki Pańcio odebrał potem spod przychodni stomatologicznej, co chyba rozbawiło ich oboje. Pańcia zaś nie spodziewałaby się, że zderzenie dwóch rowerów może być tak bolesne...

wtorek, 12 lipca 2016

847. Niespełniony sen

  Pańcia ucieszyła się, że jej sen o wygranej Francji na ME się nie sprawdził, gdyż z tych dwóch zespołów to Ludziowaci bardziej kibicowali Portugalii. Pomimo że może słabsza i że pokonała Polskę w karnych, ale co tam. Moi Ludzie odwiedzili ten kraj trzykrotnie, zachowali dobre wspomnienia i nie bez przyczyny wydrukowali sobie jedno- ze zrobionych tam zdjęć- na drewnie. Jeden z widoków z mostu Ponte Luisa I w Porto. Zawiesili je nad łóżkiem, w którym  wszyscy zasypiamy i się budzimy :) Pańcia zawsze kiedy na nie patrzy, przypomina sobie, że stojąc na tym moście, pierwszy raz poczuła, czym jest lęk wysokości. Co prawda to tylko, a może aż  44.6 metrów wysokości,  czasem budynki bywają wyższe, jednak świadomość stania nad wodą zmieniła jej percepcję. Co innego patrzeć na ląd, co innego na wodę- dla niej to stanowiło różnicę. Hmm!hehe

Z Francją most zaś ma tyle wspólnego, że zaprojektował go pewien inżynier z zespołu Eiffla- tego od słynnej wieży Eiffla w Paryżu.



hehe

niedziela, 10 lipca 2016

846. UrsExit :)

  Pańcia nie przewidziała w snach tylu medali polskich lekkoatletów na ME. Nie przeczuła też, że znajdę popsutą deskę w płocie i przemknę sobie dyskretnie do sąsiadów. Doszły mnie słuchy o wyjściu jakiegoś kraju z niejakiej Unii, wykorzystałem więc zamieszanie z tego powodu i zdecydowałem się na mój prywatny exit, tzw. UrsExit :) Chciałem poczuć powiew wolności i przestrzeni, a także choć na moment wyrwać się z mojego ograniczonego świata. Świata sprowadzonego do czterech ścian i małego ogródka. Nieświadomość Ludzi moim wychodnym została przerwana, kiedy do naszych drzwi zadzwoniła zaniepokojona sąsiadka. Pańcio pobiegł natychmiast po mnie do niej, ale zdążyłem im uciec i wskakując na płot, przedostałem się na dachy tzw. kanciap, czy schowków, przeskakując z jednego na drugi. Podirytowany Ludziowaty nie wiedział, jak mnie złapać. Wtedy do akcji weszła Pańcia, mówiąc że ma pomysł. Wyjęła z lodówki pudełko z surowym mięsem i zaczęła nim szeleścić. Dźwięk szeleszczącego pudełka z mięsem to symfonia dla moich pędzelków:) i skuszony jego brzmieniem skierowałem się do domu. Pańcio ściągnął mnie z płotu, Pańcia poczęstowała mięskiem, po czym szepnęła, jaki Ursusik był szczęśliwy, kiedy skakał po tych dachach. Pańcio tylko westchnął i żałował, że nie mogę korzystać z kociego życia, jakbym chciał...
  Ja zaś miałem nadzieję na kolejny UrsExit, ale mój Właściciel z pomocą Pani Wiertarki pozbawił mnie jakichkolwiek szans. Na pytanie Pańci, co kombinuję przy płocie, podniosłem grzbiecik i udałem, że patrzę sobie tylko na gołębie:)
Ursusik Grzbiecik ( Jeszcze zanim płot został naprawiony).
Że niby sobie siedzę i patrzę...

:-)

środa, 6 lipca 2016

845. O Kurka wodna!

   Pomyliła Was Łyski z nami Kurkami wodnymi, czy też Kokoszkami! Nie rozumiała, dlaczego Wy macie białe blaszki, a my czerwone, a to z kolei doprowadziło do tego, że zaczęła nas wszystkich nazywać Biało-CzerwoniDziwna sprawa. A skoro mowa o Biało-Czerwonych, to Czaplo nam doniósł, iż przed samym meczem w piłce nożnej Polska-Portugalia, przyśnił jej się dwie noce pod rząd sen, w którym "dostała" informację, że kraj jej Przodków przegra. Nie chciała wierzyć, zbagatelizowała, ale stało się, jak się stało. Czaplo dowiedział się też od gruchających gołębi, czasem przesiadujących na jej płocie, iż wczoraj nawiedził ją kolejny sen, z którego niby wynikałoby, że ME wygra Francja. I tak bez znaczenia, ale zobaczymy. A w ogóle pierwszy raz- a nie tylko z opowiadań, czy TV Historia :), Ludziowaci mogli za ich życia doświadczyć takie wyniki piłkarzy na imprezie rangi, jak ME, mimo że daleko tej dyscyplinie do siatkarzy, czy piłkarzy ręcznych. Cieszyli się, ale zdają sobie sprawę, że to tylko sport. Ciekawe, co tej Ludziowatej może się jeszcze przyśnić, bo sny to ona ma, że ho ho i...jej Kocury ponoć też! Chodzą słuchy, że pod wpływem niektórych snów nawet się trzęsą, ich wąsiki również, i to zarówno w koszyku i fotelu

Pamiętaj, na moją komendę biegniemy do trzcin! Dobrze Mamo!

Uwaga, teraz! Dlaczego ta Ludziasta podśmiechuje się z naszych nóżek?

Mamo, daleko jeszcze? 

Niby nic, ale odnoszę wrażenie, iż ktoś w nieruchomej pozycji na mnie patrzy! Myśli, że się nie domyślę...

Dzieci- ewakuujemy się i to prędko! 


wtorek, 5 lipca 2016

844. Łyski niezwyczajnie zwyczajne ;)



Tu Łyski- inne ptaki wodne: Co te Kaczki kwaczą? Węszącą Ludziowatą trzeba odstraszyć, jak my to robimy! (Gorzej, że się nie boi, ale to inna historia). 


10 maja 2016
-Mamo, a dlaczego ona nas obserwuje? 
-Nie wiem, chyba się nami zauroczyła, ale nie podpływajcie za blisko. Słyszałyście, że ma dwa kocury w domu, także lepiej uważać. 
- A gdzie są te kocury?
-Gdzieś na kanapie, czy w fotelu. Te kudłate drapieżniki tylko czekają, aby się wymknąć, zakraść w okolice stawu, a potem spełnić swoje pragnienie, jakim jest tzw. regulacja populacji ptaków, w tym nasz gatunek. 
-To straszne!


10 maja 2016
Przychodziła co jakiś czas oglądać przyrodę i chcąc nie chcąc udało się upamiętnić na zdjęciach nasze dorastanie. Całkiem przypadkiem. Wreszcie poznała nazwę naszego gatunku, po czym poinformowała Ludziowatego, aby i on wiedział.
 Tak wyglądaliśmy 10 maja 2016.


25 maja 2016

Tu już jesteśmy starsze, 25 maja 2016. Już bez czerwonych głów.


25 maja 2016

25 maja 2016

26 czerwca 2016
A tu sprzed kilku dni, 26 czerwca 2016. Pańcia tych Futrzaków trochę się pogubiła, gdyż zaczęła nas mylić z innymi ptakami. Ale sprawdziła co nieco w internecie i dowiedziała się o nas więcej. Zastanawiało ją, dlaczego wciąż nie mamy białej blaszki na dziobie, no cóż... na wszystko przyjdzie czas. Prawdopodobnie zajmuje się nami Tatko, gdyż Mama opiekuje się drugim lęgiem. Albo jakoś tak!


Czy Tatko Łyska, czy Mama Łyska to pozostanie tajemnicą. Ludziasta nie  dowie się, kim jestem. A jeśli podejdzie bliżej, to ją postraszę, wszak my Łyski wydajemy sygnały ostrzegawcze, inne dla każdej płci. Na szczęście dla nas Człowiekowata nie nauczyła się jeszcze rozróżniać, do kogo z nas należą dane dźwięki...