Kiedy moja Pani skończyła przy pomocy, wspomnianego wcześniej, Szaro-Bordowego Pudełka, zbierać brudy z podłóg, nacisnęła nagle jakiś guzik, a maszyna przestała huczeć. Potem pociągneła kabel, a ten sam wsunął się do środka tego Czegoś. Później zaniosła to Coś do gratroomu. (Tak moi Państwo nazywają komórkę, czy graciarnię, w której gromadzą m.in. stare pudła, narzędzia, czy inne mniej potrzebne na co dzień rzeczy. Geneza tej śmiesznej nazwy pochodzi od koleżanki mojej Pani, która połączyła słowa: grat+room: pokój z angielskiego).
Dodam, że gratroom to jedno z naszych ulubionych miejsc w domu. Znajduje się tam kilka zakamarków, a skakanie i polowanie w kartonach stało się naszą kocią megarozrywką. Nasi Państwo wiedzą, że uwielbiamy przesiadywać w składziku, dlatego zostawiają nam uchylone drzwi, abyśmy w wolnej chwili mogli wejść do środka.
Tym razem moja Pani też nie zamknęła drzwi. Zdążyłem się szybko zorientować, że Szaro-Bordowy Hałaśnik zamieszkuje gratroom, o czym wcześniej nie wiedziałem. Nie zwracałem na niego uwagi, może dlatego. Zaciekawiony obecnością Szaro-Bordowej Skrzynki w graciarni postanowiłem "zbadać" czym lub kim Ona jest i jakim celu została skonstruowana.
Rozpocząłem więc ją obwąchiwać i przyglądać się, kiedy nagle to Coś przemówiło:
-Nieładnie tak wąchać obcych.
-Jak to? Ja...nie chcialem...Eee przepraszam-miauknąłem i odsunąłem się. Szaro-Bordowe Pudełko spojrzało na mnie z pobłażliwością.
-Można zapytać kim Pan jest i dlaczego zjada Pan brudy z podłogi?
-Jestem Odkurzaczem, nazywam sie Elektrolux i zostalem "stworzony" w bardzo ważnym celu- czyli jak Ty to określasz: zjadam śmiecie.
-To już nie ma nic Pan innego do jedzenia? Mogę dać Panu trochę smakołyków z mojej miski.
-Nie, dziękuję. Z pewnością bym się popsuł i nikomu nie wyszłoby to na dobre.- odpowiedział śmiejąc się.
-Ale dlaczego delektuje się Pan tak dziwnym menu?
-Bo widzisz, mój mały przyjacielu, w domu każdego człowieka gromadzą się bakterie, roztocza, kurz, a my odkurzacze pomagamy ludziom utrzymać ich mieszkania w czystości. I Ty też korzystasz z naszej pracy.- odparł z uśmiechem Szaro-Bordowy Odkurzacz.
- Ale Panie Elektrolux'ie, jakie ja mogę mieć za korzyści z Pana pracy?-zapytałem ze zdziwioną miną.
-Ursusie, miły mój, gdybym nie "zjadał" wszelkich brudów z Waszych podłóg, mogłyby one wpaść do Twoich oczu i narobić Ci wiele szkód.
-O tak, ma Pan rację, zapalenie spojówki to nieprzyjemna choroba dla kota. Trzeba zażywać specjalne tabletki, a do chorego oczka wkrapiać kropelki. Wiem jak to jest, raz przechodziłem takie zapalenie i wcale miło tego nie wspominam.
-Jesteś bardzo dzielny-westchnął Pan Odkurzacz. Poza tym korzystasz z cudownego masażu, jaki ostatnimi czasy ci serwuję-kontynuował. Miło mi, że sprawia Ci on przyjemność.
-O tak, dziękuję.... ale Panie Elektrolux'ie, dlaczego Mufasa boi się Pana? Powiedział mi, że należy Pan do dość niebiezpiecznych osobników.
-Widzisz, Mufiemu nie podoba się mój huczący dźwięk podczas, kiedy odkurzam podłogi. Niestety nie mogę mu przetłumaczyć, że to tylko moja praca, i że nie mam żadnych złych intencji...Tylko, że Rusek nie chce zrozumieć....
-To znaczy, że jest uparty i nie da się mu nic przetłumaczyć? Uprzedził się, co do Pana Panie Odkurzaczu...
-No niestety.
Potem Pan Elekrolux wpadł w drzemkę. Opuściłem więc nasz gratroom, ciesząc się z nowej znajomości z Nim, a także z miłej pogawędki. Szkoda, że Mufasa sądzi inaczej. Nie wierzcie pozorom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz