Nie mogłem uwierzyć w to, co się wokół mnie dzieje. Nie wiedziałem, co za chwilę usłyszę i jak ta informacja wpłynie na moje dalsze Ursusikowe życie. Wsłuchiwałem się więc uważnie w słowa Praprapradziadziów, a z każdym ich zdaniem moja ciekawość wzrastała. Żrenice w oczach rozszerzyły mi się, a pędzelki i wąsiki ani drgnęły. Praprapradziadek Chief Two Moons kontynuował:
-...Widzisz Ursusiku, my don Kocurra czasem potrzebujemy odrobiny samotności i spokoju. Kiedy założyliśmy kółka na pazurki i założyliśmy rodzinę, nagle skończyły się nasze wydłużone harówki koszykowo-łóżeczkowe, chwila pobycia samym ze sobą, o naszych kocich zainteresowaniach nie wspominając. Musieliśmy współpracować z naszymi Kocimi Żonami przy trudzie, jakim jest wychowanie kociątek. A kiedy nasze dzieci dorosły i poszły do nowych domów i ludziowatych, czuliśmy, że potrzebujemy odpoczynku i odprężenia. Kocim Damom z naszego rodu nie podobało się, że tyle śpimy, wyrażały też dezaprobatę, kiedy włączała się nasza rodzinna obżartuchowatość. Nie chciały też słuchać o tym, że marzy nam się udoskonalanie naszych ponadprzeciętnych umiejętności, jak choćby nocny połów ryb, ptaków i myszy...
-I co zrobiliście Praprapradziadziu?
-Już Ci mruczę. W tamtym czasie mój zacny Dziadek Casco, a Twój Praprapraprapradziadek;), prowadził mały sklepik z galanterią kocioskórzaną, który mieści się naprzeciwko Klubu Szafa. Sklep ten posiadał sporej wielkości niewykorzystaną piwnicę, gdzie poza kilkoma magazynowanymi drobiazgami nic nie stało. Dziadek wpadł na genialny pomysł, aby utworzyć w tym podziemu tajny klub tylko dla nas don Kocurrów. Miało to być miejsce, gdzie moglibyśmy się spotykać, mruczeć na poważne tematy, relaksować się i odprężać, a także rozwijać swoje zainteresowania i umiejętności. Tymczasem kółka z pazurków ściągaliśmy, tak aby nam nie przeszkadzały podczas różnych gier i zabaw. Klub nazwany został “Piwnicą pod Kocurrami” na cześć nas don Kocurrów, a wstęp do niego miała tylko nasza Olbrzymowa kociospołeczność. Każdy z nas posiadał legitymację kocioczłonkowską oraz tajne hasło wstępu. W początkach jej istnienia oczywiście nie była tak rozwinięta jak dziś, ale stale rozszerzamy jej ofertę i można pomruczeć, że “Piwnica pod Kocurrami” stale ewoluuje. Natomiast Dziadek Casco jest tam Gościem Honorowym.
Pozdrawiam mojego Prapraprapraprawnusia Ursusika! Casco.
- Moi drodzy Praprapradziadkowie cóż za piękna tradycja kocurrowa w naszym Rodzie! Tylko, że dlaczego mam trzymać to wszystko w tajemnicy? I co z Mufasą i moimi Kocimi Przyjaciółmi, którzy codziennie mnie odwiedzają na blogu? Co mam pomruczeć mojej Narzeczonej?
-Widzisz Prapraprawnusiu na razie prosimy Cię o dyskrecję. Planujemy zaprosić też Twoich Przyjaciół w przyszłości, jednak pod pewnymi warunkami: nikt z ludziowatych i naszych Żon nie może się dowiedzieć....Nie chcemy słuchać mruczanek na temat naszego łakomstwa ani wzmożonych harówek. “Piwnica pod Kocurrami” to oaza kociospokoju, a nie ciągłej dyskusji, kto ma nosić kółko na pazurku, a kto nie.
-Praprapradziadziu, nie musisz mi tego mruczeć. Sam nie daję się Praprababci i innym Kocim Damom z naszego Rodu. A moja Narzeczona i Mufasa oraz moi Koci Przyjaciele mnie popierają.
-Cieszę się Ursusiku. Czekamy więc dziś na Ciebie...
-...Widzisz Ursusiku, my don Kocurra czasem potrzebujemy odrobiny samotności i spokoju. Kiedy założyliśmy kółka na pazurki i założyliśmy rodzinę, nagle skończyły się nasze wydłużone harówki koszykowo-łóżeczkowe, chwila pobycia samym ze sobą, o naszych kocich zainteresowaniach nie wspominając. Musieliśmy współpracować z naszymi Kocimi Żonami przy trudzie, jakim jest wychowanie kociątek. A kiedy nasze dzieci dorosły i poszły do nowych domów i ludziowatych, czuliśmy, że potrzebujemy odpoczynku i odprężenia. Kocim Damom z naszego rodu nie podobało się, że tyle śpimy, wyrażały też dezaprobatę, kiedy włączała się nasza rodzinna obżartuchowatość. Nie chciały też słuchać o tym, że marzy nam się udoskonalanie naszych ponadprzeciętnych umiejętności, jak choćby nocny połów ryb, ptaków i myszy...
-I co zrobiliście Praprapradziadziu?
-Już Ci mruczę. W tamtym czasie mój zacny Dziadek Casco, a Twój Praprapraprapradziadek;), prowadził mały sklepik z galanterią kocioskórzaną, który mieści się naprzeciwko Klubu Szafa. Sklep ten posiadał sporej wielkości niewykorzystaną piwnicę, gdzie poza kilkoma magazynowanymi drobiazgami nic nie stało. Dziadek wpadł na genialny pomysł, aby utworzyć w tym podziemu tajny klub tylko dla nas don Kocurrów. Miało to być miejsce, gdzie moglibyśmy się spotykać, mruczeć na poważne tematy, relaksować się i odprężać, a także rozwijać swoje zainteresowania i umiejętności. Tymczasem kółka z pazurków ściągaliśmy, tak aby nam nie przeszkadzały podczas różnych gier i zabaw. Klub nazwany został “Piwnicą pod Kocurrami” na cześć nas don Kocurrów, a wstęp do niego miała tylko nasza Olbrzymowa kociospołeczność. Każdy z nas posiadał legitymację kocioczłonkowską oraz tajne hasło wstępu. W początkach jej istnienia oczywiście nie była tak rozwinięta jak dziś, ale stale rozszerzamy jej ofertę i można pomruczeć, że “Piwnica pod Kocurrami” stale ewoluuje. Natomiast Dziadek Casco jest tam Gościem Honorowym.
- Moi drodzy Praprapradziadkowie cóż za piękna tradycja kocurrowa w naszym Rodzie! Tylko, że dlaczego mam trzymać to wszystko w tajemnicy? I co z Mufasą i moimi Kocimi Przyjaciółmi, którzy codziennie mnie odwiedzają na blogu? Co mam pomruczeć mojej Narzeczonej?
-Widzisz Prapraprawnusiu na razie prosimy Cię o dyskrecję. Planujemy zaprosić też Twoich Przyjaciół w przyszłości, jednak pod pewnymi warunkami: nikt z ludziowatych i naszych Żon nie może się dowiedzieć....Nie chcemy słuchać mruczanek na temat naszego łakomstwa ani wzmożonych harówek. “Piwnica pod Kocurrami” to oaza kociospokoju, a nie ciągłej dyskusji, kto ma nosić kółko na pazurku, a kto nie.
-Praprapradziadziu, nie musisz mi tego mruczeć. Sam nie daję się Praprababci i innym Kocim Damom z naszego Rodu. A moja Narzeczona i Mufasa oraz moi Koci Przyjaciele mnie popierają.
-Cieszę się Ursusiku. Czekamy więc dziś na Ciebie...
29 łapek (comments) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz