Drodzy Czytelnicy, nadeszła długo wyczekiwana przeze mnie chwila. Otóż od kilku dni stałem się posiadaczem mojego dowodu kociobistego, który w języku kraju moich przodków nazywa się ID. Wiem to odPradziadzia Pavarottiego, który pilnuje, abym nigdy nie zapomniał języka stanu Maine w USA, z którego wywodzą się moje Olbrzymowe korzenie. Od tej pory mogę decydować sam o sobie, a dokument ten pozwoli mi na realizację moich Ursusikowych planów, o których pomruczę Wam w kolejnej notce. Rusek co prawda kręci wąsikiem na moje wybryki, gdyż nie pasuje Mu, że jestem już dorosłą kociobistością i nie będzie mógł mnie tak kontrolować, jak dotychczas. On swój dokument kociotożsamości nosi ukryty w dolnej kieszonce futerka i nie chce mi pokazać! Kto to widział!
A oto kopia ksero mojego dowodu kociobistego :
A oto kopia ksero mojego dowodu kociobistego :
29 łapek (comments) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz