Drodzy Czytelnicy! Chciałbym oznajmić wszem i wobec, iż data 1 sierpnia 2011 roku przejdzie do kociohistorii kociołowiectwa, gdyż w sposób nietuzinkowy i precyzyjny włożyłem mój kociobisty, Olbrzymowy wkład w regulację populacji ptaków. Można rzec, że wreszcie i nareszcie! Praktyki letnie w ogródku mogę podsumować jako udane, co oczywiście nie omieszkam pomruczeć telefonicznie mojemu Pradziadziowi Pavarottiemu. Skomplikowana operacja "Wróbel" została przeprowadzona w bardzo tajemniczy sposób, to też nikt nie wie, kiedy miała miejsce i jak to się stało, że została pomyślnie zrealizowana. Mimo niechęci naszych Ludzi do naszych ogródkowych poczynań w postaci pozbawiania wróbelka życia, w domku zawiązały się dwa obozy. Pańcio wraz z Niebieściuchem sądzą, że łup należy do Mufasy, z kolei Pańcia- ufając swojej intuicji- uważa, że tym razem to ja osiągnąłęm łowczy sukces. Po pierwsze dlatego, że ptak znajdował się bliżej mnie, a nie w łapkach mojego Współmieszkańca. Po drugie Rusek nigdy nie pozwoliłby, abym jego zdobycz tak po prostu sobie przywłaszczył, co pokazał przy niedawnej operacji "Sikorka".
18 łapek (comments) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz