Stało się to, czego tak się obawiałem. Po psich szelkach i smyczy stałem się posiadaczem psiej obróżki i to z chustą! Co za kociompromitacja! Co prawda nazywamy ją obróżką, bo obroża byłaby chyba zbyt wygórowanym słowem, gdyby porównać mnie do gabarytów niektórych wielkich psowatych. Mimo to i tak nie do pomyślenia. Niestety nic w kocim rozmiarze już na mnie nie pasowało, tak więc kiedy Pańcia niedawno odwiedziła jeden ze sklepów, aby uzupełnnić nasze zapasy Sheby, wpadła jej w ręce niebieska obróżka z chustą, choć do wyboru była jeszcze fioletowa. Naszą Właścicielkę najbardziej interesowała żółta, pod kolor moich Olbrzymowych oczu, ale takiej nie znalazła. A jako że mam w domu Niebieściucha, który gania w kociej niebieskiej obróżce, to ja przy takim samym kolorze futerka również powinienem dobrze się prezentować w niebieskiej. I to się potwierdziło. Zapinana na ostatnią dziurkę, co stawia mnie w pozycji na pograniczu kota i psa. Kto by przypuszczał, że na moją maine coonową szyję nie dopnie się już żadna kocia. Taki wstyd! Gdy wychodzę na spacerki z Ludźmi, to paraduję w całym psim zestawie, czyli: obróżce, szelkach i smyczy. Dobrze, że żaden pies mnie nie wypatrzył, bo obciach na całe osiedle. Chusta na moim grzbieciku przypomina Pańci czas, kiedy jeździła na kolonie w dzieciństwie, którą musieli nosić wszyscy koloniści, łącznie z wychowawcami. Przypomina jej też czas zuchów, tak więc przezywa mnie Kotem Zuchem, co w tym całym psim zamieszaniu na pewno należy do najprzyjemniejszych określeń mojej kocioosoby.
:-)
ja zdjęcie poproszę w całym psim zestawie :)
OdpowiedzUsuńHahahaha, jakieś już w telefonie mam, bo wychodzę z nim na spacery. Szok. Ludzie się patrzą i pytają, czy to kot, czy pies...
OdpowiedzUsuńUrsusie, jaki przystojniak z ciebie..nieważne czy koci czy psi :))Rudy
OdpowiedzUsuńRudy, ale mi pędzelki się zarumieniły, kiedy usłyszałem Twój komplement ;) Ty też się nieźle prezentujesz, szczególnie w Klubie Szafa ;))
OdpowiedzUsuńA za mną jakoś kocie damy się nie oglądają, raczej warczą, jak już ;(