Tu sąsiadka Luna. Potwierdzam! Niebieściuchy nauczyły się pewnych słów i reagują na nie, że aż trudno uwierzyć, żeby tak łatwo dać się wytresować. Olbrzym to nawet potrafi powiedzieć słowo NIE, kiedy jego Właścicielka zarzuca mu bycie niegrzecznym! Hmm. Ale o czym ja mruczę, sama nie jestem lepsza. Wszystkie te Luny, Umcie Tralaluńcie, Consuele opanowałam do perfekcji i również na dźwięk tych określeń lecę do tych człowiekowatych jak głupia. Kociompromitacja, żeby taka niezależna kocioosoba jak ja pozwoliła się im tak wodzić za wąsiki. Ta Pańcia manipuluje też nami poprzez zmienianie intonacji jej głosu i nie zawsze te samo słowo, np. "Nie" oznacza to samo. Czasem "Nie" wypowiedziane szybko i stanowczo daje nam do zrozumienia, że nabroiliśmy. Innym razem to zwykłe zaprzeczenie. Pańcio działa prościej i nie wymyśla. Kiedy już przeholujemy, bo i ja niekiedy bywam w tym domu, jego przekaz jest jasny, a ton głosu konkretny: "Spokój koty!" lub imię kogoś z nas i natychmiast pojawia się cisza. Bywa i tak, że Pańcia mądrzy się bardziej i musi swoje komendy do Mufasy i Ursusa wypowiadać kilka razy. Zazdrości w duchu Pańciowi, że ma nad nami władzę i poniekąd umie wprowadzić Kocurom żołnierską dyscypilnę, kiedy nie ma już innego wyjścia.
Ja nie wchodzę w drogę Ruskowi, ale o dziwo pozwala mi przychodzić do budki drapaka i nawet do klubu Bambosz...No koniec świata! Chyba na seniorskie lata zmiękło mu serce? Wątpię. To tylko przykrywka i pokazówka przez jego Ludźmi, Lepiej się nie wychylać i dlatego siedzę cicho....
:-)