Ludziowaci w poprzednią niedzielę wybrali się na przejażdżkę motocyklową. Nie przewidzieli, że ta tematyka również i mnie zainteresuje....Po mojej jeździe w kociorvette nie ma się, czemu dziwić. Nauczyliśmy się rozróżniać dźwięk motocykla-chociaż czasem mylimy go z pojazdami dwóch sąsiadów i kiedy Pańcio sam lub razem z Pańcią wraca, od razu wskakujemy na parapet. To znaczy bardziej ja.
Pańcio miał i ma też motocykl z wózkiem bocznym, stare dzieje, bo sprzed czasu kółka na palcu naszych Właścicieli :) Woził Pańcię wówczas, jak królową, a my nigdy nie zobaczyliśmy tamtej maszyny. Podobno wymaga renowacji.
Za to ja czuję powiew wolności! ( lipiec 2016)
Odpalę motocykl, kiedy Pańcio nie będzie widział! W końcu ze mnie jest Ursusso Moto :)
Mufi-Mufasa: Nie kociompromituj się Olbrzymie, niby jak zmienisz biegi, skoro nie dosięgasz łapami?
Spokojna Twoja futrzasta Niebieściuchu! :-)
O nie, Pańcio nadchodzi...hmm nici z planu. Udam, że niby sobie patrzę, a w ogóle to jestem malutkim kotkiem :)
Dowiedziałem się, że donikąd nie pojadę takim środkiem transportu, ale co te moje ludziowate mogą wiedzieć...tymczasem popatrzę tu...
(Marzec 2016)
I tam...
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz