989. Zraszacz Boggie
W takie gorąco nawet ja nie mam ochoty wychodzić do ogródka, mogę dopiero tam przebywać, gdy zachodzi słońce i najchętniej nicą. Ale żeby trawa nam nie uschła i kwiaty nie zwiędły, choć to głównie z myślą o tej pierwszej, Ludziowate sprowadzili do domku nowego cwaniaczka! To inny Pan Zraszacz o imieniu Boogie! Ten to dopiero leje wodę i się panoszy!😎 Nie wiadomo kiedy i z której strony zaskoczy, ale roślinność zadowolona. Ku mojemu zdziwieniu Pańcia również sobie chwali i co więcej nie mogę uwierzyć w jej wybryki, gdy na horyzoncie pojawia się Boogie:) Wszak gdy zraszacz leje wodę na wiele sposobów, ona biega wokół niego, niczym jakaś rusałka! 😉 Niby przechodzi, niby przebiega, niby się zamyśli, a wszystko po to, by się schłodzić! Kociompromitacja, kto by chciał sobie dobrowolnie moczyć ciało, a w moim przypadku futerko? Nigdy, przenigdy! Leje wodę? Dobre sobie! Gdyby nie ja i woda- trawa by uschła!
Przy mnie nie fika, może się mnie boi?
-Chciałbyś Kocurze!
😆
Pierwszy raz trafiłam na Twojego bloga i nie mogę napatrzeć się na Twojego kociaka!
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja tez czasem nie mogę się napatrzeć na te moje Kociska i inne zresztą też :) BUM
OdpowiedzUsuń