Gdy podczas niedawnego przebywania na poczekalni u weterynarza, moja kocioosoba zachwycała innych oczekujących, dostrzegłem, że Mufasa nie zwracał na siebie zbytnio żadnej uwagi. Pańcia widząc taki stan rzeczy i nie mając nikomu za złe, schyliła się do Niebieściuchowego ucha i coś mu szeptała. Chciałem za wszelką cenę wiedzieć, co mu mruczy, więc wykorzystałem w tym celu moje niezawodne pędzelki na uszkach. I wtedy usłyszałem te słowa:
-Nie martw się Miciusiu, najpiękniejsze jest to, czego nie widać. Choć w Twoim przypadku również widać. Ludzie ogólnie wybierają Ursusa i uważają go za piękniejszego- z uwagi na jego widowiskowo nieprzeciętny gabaryt jak na kota, do tego ta futrzastość i ten wszędobylski charakter. O łakomczuchowanu nie wspominając, choć tego nikt poza wtajemniczonymi nie wie. Za to Ty jesteś dla mnie kwintesencją kociej natury, powabu i wdzięku, moim wyborem, zauroczeniem od pierwszego wejrzenia i choć Olbrzymowi nie można odmówić uroku i piękna, to w tym małym pojedynku Ty odrobinę bardziej u mnie wygrywasz. Nie martw się, że większość tego nie dostrzega, pamiętaj, że ja dostrzegam i dostrzegać będę. Nie mrucz nic naszemu Rysiowi, bo nie zrozumie i jeszcze źle to zinterpretuje.
Inny? A co to za imię? A wszystko mi jedno. Przyjaciele Niebieściuchów są moimi przyjaciółmi. Niech Mufasa wie, że jestem całkiem niedaleko w człowieczym rozumieniu. Ale jestem! Co prawda marne szanse na nasze spotkanie łapka w łapkę, chyba że wirtualnie, ale który z nas objąłby tron, to jeszcze nie jest pewne...😀
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz