Często słyszymy, że nasza kocia obecność pozytywnie wpłynęła na codzienne życie domowe Ludziastych. Że wywróciła nieco ich człowieczy świat do góry nogami, wpuściła wiele humoru, wyzwoliła pewne, nieoczekiwane emocje, a nawet pozwoliła im czegoś się o sobie dowiedzieć. Co tu dużo mruczeć- sprowadziła ich do określonych ról. Do ról, z którymi niełatwo przyszło i przychodzi im się zmierzyć. Ta zaszczytna- z naszego punktu widzenia, funkcja sługi, bo o niej mowa i służenia nam na różne sposoby, powinna już dawno temu zostać zaakceptowana. Tymczasem niejednokrotnie wyczuwamy bunt! A przecież taki ich człowieczy los- wiedzieli na co się piszą, zapraszając nas do swojego świata. Każdy musi znać swoje miejsce w szeregu:) Pańcio to m.in. od lat podkuweczy i myjczy, w sytuacjach gdy „niegrzeczniuchy”, czyli pewne cosie, przyczepiają się pod nasze ogony. Gdyby nie jego konkretne działania niejednokrotnie atmosfera w domu mogłaby stać się nie do zniesienia:) Królewna Pańcia ucieka od takich spraw, ale żeby nie spoczęła na laurach, to dla jej dobra, nakazaliśmy jej dbanie o napełnianie naszych misek! Musiała przejąć obowiązki karmienia nas i zawsze trwać na posterunku, gdy usłyszy moje jęczenie, gdy głód przejmuje nad Mufasą i mną kontrolę! Udręczona naszymi fanaberiami, któregoś dnia przyznała Ludziowatemu, że zamiast jej osoby, my koty, widzimy w niej tylko coś na kształt Wielkiej Miski, odpowiedzialnej za napełnianie naszych brzuchów.
-Tylko, gdy mnie futrzaste zobaczą, zaraz biegną i żądają otwierania puszek, saszetek itd, wykorzystują mnie, jakbym nie istniała.
-Widocznie roztaczasz wokół siebie jakąś aurę, którą nauczyli się odczytywać. Ale Pańciu, nie przejmuj się, ja cały czas robię za koci piec kaflowy, także widzisz, nie ma łatwo- odparł Ludziowaty.
Wielka Misko, hmm to znaczy Pańciu żądamy! Jedzonko w miseczce się skończyło!
-Pańcio ratunku!
😉