Tu Sąsiadka Luna. Pańcia właśnie natrafiła na kilka zaległych zdjęć w jej telefonie, na których uwieczniła jeden z prezentów, który przyniosłam jej i Pańciowi Kocurów z okazji ich Dnia Kółka sprzed ponad miesiąca. Lepiej późno, niż wcale, bo już myślałam, że nigdy sobie nie przypomni. Zanim ukryłam się w torbie, z której miałam mruknąć wszystkiego najlepszego, wcześniej położyłam złotą rybkę na ich siatce ogródkowej! Rybka ta pochodzi z oczka wodnego, na którym pieczę trzymają moi prawdziwi Ludzie. No cóż, udało mi się ich przechytrzyć. Bo w końcu jak to tak bez prezentu? Mam nadzieję, że rybka spełniła jakieś marzenia tych Ludzi, a jeśli nie, to chociaż moje Lunowe, którym jest codzienne odwiedzanie ich osób i tych dwóch futrzastych Mądral.
Przyniosłam też świezą myszkę, ale że gryzoń wciąż żył, Właściele Ursusa i Mufasy dyskretnie wynieśli go na trawnik od drugiej strony domku. Hmm. Uznali, że się nie domyślę, ale się przeliczyli....
;)