Chorowanie trochę zmieniło naszą Pańcię. Przestała się wymądrzać i panoszyć. Ba! W ogóle za dużo nie mówiła, tylko szeptała. Straciła smak, ale na szczęście nie życia, tylko ten żywieniowy, co dla mnie z pewnością stanowiłoby wielki problem. Zużyła tyle chusteczek, zjadła tyle tabletek, co chyba w rok. Oboje z Pańciem byli na chorobowym i nie wychodzili w ogóle z domku. O spacerkach mogliśmy pomarzyć. Ludziowata nie miała siły, dużo leżała i spała. To wszystko zbiegło się z rocznicą Dnia Kółka naszych Ludzi, co zostanie w ich pamięci, jako chorowita rocznica. Hmm. No, ale nie wszystko wyglądało tak źle. Akurat towarzyszenie jej w łóżeczku na kołderce bardzo nam się podobało, ale jako jej koci lekarze pierwszego kontaktu zaraz po ludziowatych lekarzach:), wyszliśmy z apelem do naszej Pańci. Wystosowaliśmy postulaty: chorowanie chorowaniem, ale żądamy,
-żeby nasza Właścicielka zaczęła znowu mówić i się wymądrzać, jakie to z nas kocury niegrzeczne,
-żeby się z nami bawiła, tuliła, udostępniała kolana, na których Niebieściuch lubi posiedzieć i włosy, w których można zaburzyć łapki,
-żeby częściej otwierała Panią Lodówkę i napełniała nasze miski,
-żeby częściej otwierała Panią Lodówkę i napełniała nasze miski,
-żeby powróciły wspólne spacerki,
-i w końcu, żeby Pańcia była Pańcią jak dawniej!
Ursusso Olbrzymo i Mufi-Mufasa
Zrzeszenie Kołderkowców Futrzastych :)
Zrzeszenie Kołderkowców Futrzastych :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz