W kraju moich Przodków się dzieje, że aż Niebieściuch przerwał harówkę w koszyku i zaczął spoglądać w kierunku Pana Telewizora. Chyba sam zostałby prezedyntem, tak się rządzi :) Ja zaś zająłem się obserwacją i podziwianiem naszych domowych roślin, czyli Pachiry i Draceny, zwanych przeze mnie złośliwie badylami. Minęło ponad 3 lata, kiedy zawitały u nas, a one w nowych- zrobionych przez Pańcia doniczkach- rozrosły się i upiększyły domek. Kociompromitacja, że tak pomruczałem. Zdradziłem się tylko, że je polubiłem. Hmm.
:)
Rośliny: Oj tam Kocury! I po co było się tak panoszyć? Od początku mówiłyśmy, że miejsca wystarczy dla wszystkich.
ooo, ale wyrosły! u mnie draceny i juki nie przeżyły dorastania Milusia, bardzo mu liście smakowały, a i wspinaczki próbował
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to przez to, że on nie ma kontaktu z przyrodą i Twoje rośliny to jedyna namiastka natury. Moje koty mogą wyjść na trawę, małe to, ale zawsze i przez to nigdy ich nie interesują domowe rośliny. Jak masz balkon, to może tam mu zrobić mini ogródek?
Usuń