Wiedziałem, że się musi się udać. Wiedziałem, że długotrwałe wpatrywanie się i bezszelestne oczekiwanie pod linką, tudzież sznurkiem, na którym przesiadywała ważka w końcu mi się opłaci. Bo przecież nie siedziałaby tam w nieskończoność? Nie poddałem się i osiągnąłem cel. W trudzie, ale zawsze! W początkowej fazie jedynie popełniłem błąd, gdyż źle wymierzone zamachnięcie się mojej łapy, skierowało ważkę pod kratkę ogródkową :) Nie mogłem jej sam odsunąć, więc narobiłem hałasu, by moi Ludzie mi pomogli. Niczego nieświadomi nie wiedzieli, dlaczego tak marudzę i gadam do siebie. Gdy okazało się dla nich jasne, co zrobiłem, a przyznam, że nie byli zadowoleni z powodu utraty życia owada, Pańcio przesunął kratkę i pomimo rozczarowania na ich twarzach- dokonałem ostatniego etapu mojej Olbrzymowej misji pod kryptonimem: "regulacja populacji ważkiej"😎
Aktualnie wypatruję i nasłuchuję nowych obiektów, może coś się trafi!
:)😏
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz