W ogródku na trawce można robić coś jeszcze. To tatarzanki. 😊Brzmi tajemniczo i niejasno. To nic, że nie ma takiego słowa w żadnym słowniku, to nic, że nikt nie wie, co oznacza. Ważne, że Pańcio wie, o co chodzi, gdyż to on je wymyślił. A to nic takiego. Określenie pochodzi od tarzania się, którym uwielbiam się delektować podczas słonecznej pogody. Koniecznie na trawie, choć dywan w domku też może być. Jednak co natura, to natura.
Aby prawidłowo wykonać tatarzanki, najpierw należy ułożyć się w pozycji grzbiecikowej z tylną łapą do góry, a potem obracać się z jednej strony na drugą...😊
Najpierw trzeba się skupić. Głowa i pędzelki najważniejsze.
Trochę się kociompromituję tatarzankami, gdyż ich sposób poruszania przypomina ten psi.
Czasem wszystko staje na głowie!😊
Obrót- a to w prawo,
A to w lewo,
i znowu w lewo,
w prawo,
Żeby w końcu powrócić na grzbiecik- koniecznie z uniesioną tylną łapą...😊