Gdy studiując globus, zaintrygowany poszukiwaniem Juconu w Kanadzie, graniczącego z Alaską, która jak się dowiedziałem, zanim stała się amerykańska, należała do kraju Przodków Mufasy, zdałem sobie sprawę, że nigdy bym Alaski nie sprzedał. Z drugiej strony, gdyby podjęto inne decyzje, mój kraj pochodzenia maine coonowej rasy, wówczas bezpośrednio stykałby się z tym od Niebieściucha. A tego byśmy obaj nie chcieli. Hmm. Przejęty zmieniającą się geografią i zawirowaniami historycznymi, nie mrucząc o kociohistorii:), na chwilę postanowiłem przysnąć.
W śnie usłyszałem czyjś śpiew i głośne brawa. Za sprawą piłeczki-globus dostrzegłem cały mój Olbrzymowy ród po drugiej Mostu, który jednym głosem mnie pozdrawiał i życzył wszystkiego dobrego. Stali tak od najmłodszych do najstarszych, czyli od części mojego Rodzeństwa, w tym Klimbera, po moich Rodziców, Dziadków, Pradziadków i dalszych Przodków, których nigdy nie poznałem. Zdezorientowany ich zachowaniem, zapytałem, co się stało. A oni jednym chórem odrzekli: jak to co, dziś są Twoje imieniny Ursusiku!
Wrzesień to imieninowy miesiąc w domu, podwójny Pańci, z okazji jej dwóch imion i jeszcze ja do kompletu. Kto to widział! Mogło mi się zapomnieć…
Ursusiczku, smakołyki dla Ciebie!
☺️😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz