Drodzy Czytelnicy, chciałem pomruczeć Wam moje Mufaskowe spostrzeżenia i wrażenia z Piwnicy pod Kocurrami, ale dziś tego nie zrobię. Przyczyna tkwi w moim chorym lewym oku, które prawie do połowy jest zakryte przez trzecią spojówkę. Wczoraj wieczorem bawiłem się z Ludźmi, potem poganiałem Olbrzyma i potrenowaliśmy kociarate, wszystko było ze mną w porządku, a dziś rano nie wiedzieć czemu, obudziłem się z taką niedyspozycją. Od razu stałem się apatyczny i niechętny na zaczepki Ursusa. Ludzie nie zwlekali i jeszcze dziś odwiedziłem gabinet weterynaryjny, gdzie miła pani weterynarz zaaplikowała mi kropelki do oka, które teraz aplikują mi moi Właściciele, a także dostałem dwa zastrzyki. Te ostatnie wcale do przyjemnych nie należały. Nie wyglądam za dobrze, dlatego też nie chcę się pokazywać na blogu w takim stanie. Jutro mamy jechać jeszcze raz do kliniki zwierzęcej i mam nadzieję, że prędko wrócę do formy. A uwagi i wybryki Kudłacza skomentuję kiedy indziej. Mufi-Mufasa.
26 łapek (comments) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz