Nasi Ludzie postanowili się nam odwdzięczyć za codzienną mruczankę w naszym wykonaniu oraz kocie leczenie, nazywane przez z nich medycyną futrzasto-niekonwencjonalną i sprawili nam wielką niespodziankę. Wielką i ciężką, bo w postaci 10 kilogramowej karmy! Tamtego dnia nasi Właściciele zaglądali co chwilę przez okno, szepcąc między sobą coś o spóźnionym kurierze. Kiedy już się pojawił ten drugi pan z wielkim kartonem, Pańcia zawołała Mufasę i mnie, abyśmy jak najszybciej przyszli do niej. Nie zwlekaliśmy i natychmiast pojawiliśmy się przy tajemniczej przesyłce...
Najpierw musiałem skontrolować i obwąchać sprawę...
Sąsiadka Luna też się zainteresowała!
Postanowiłem przywłaszczyć karmę tylko dla siebie, na co Pańcia nie wyraziła zgody. Niebieściuch patrzył na moje wybryki z odległości, co chwilę wzdychając z powodu mojej nieopisanej zachłanności...
Przegoniłem Lunę i zająłem karton!
W końcu karma została przesypana do pojemnika, a zanim został zamknięty, mogłem jeszcze przez moment, skubnąć co nieco...
Pomyślałem, że w końcu odpowiednia ilość jedzenia na moje gabaryty.
Pomyliłem się jednak, wszak nie byłbym w stanie opróżnić pojemnika w jednej chwili! Cóż to za porażka, żebym jak Ursusso Żarłoczkiewicz tak mało jadł!!!
o rane, naprawdę wielka ta niespodzianka :) na jak długo wystarczy? chętnie jedzą codziennie to samo? mój dwa razy, no może trzy pod rząd zje to samo, a później foch ;) chyba karma dla cukrzyków nie jest zbyt smaczna
OdpowiedzUsuńTo może dlatego Miluś jest wybredny, bo jest cukrzykiem? Moje koty to wsuwają wszystkie karmy, a przynajmniej wszystkie te, które im kupowaliśmy. Testowaliśmy i wyszło na purinę o smaku kurczaka, którą zajadają już od kilku miesięcy. Muszę im jeszcze zamówić specjalistyczną Royal Canin na zęby, a dla cukrzyków też istnieją karmy specjalistyczne z tej linii. http://www.krakvet.pl/koty-chore-karmy-weterynaryjne-cukrzyca-c-26_286_287_290_304.html
UsuńBardziej martwiłam się o Mufasę, bo on taki niejadek, w przeciwieństwie do żarłoka Ursusa ;), ale też zajada. Powinno wystarczyć na około pół roku, może więcej. Zobaczymy. Jak się skończy, to na pewno Ursus nie zapomni tu wspomnieć ;)))
Kota jedzącego z takiego wiadra jeszcze nie widziałam :D
OdpowiedzUsuń;-)) Bo na tym blogu wszystko jest możliwe. Poza tym takie koty i ich wybryki, że mało kto widział hahahahaha
Usuń