Natrafiliśmy niedawno na pewną ciekawostkę. Okazało się, że Stewie- kocur mojej maine coonowej rasy, był najdłuższym kotem świata, wpisanym do Księgi Rekordów Guinnessa. Mierzył od czubka nosa do końca ogona 123 cm! Niestety zachorował i przeszedł na drugą stronę Tęczowego Mostu, a nie zdechł, jak napisano w artykule! Jakoś to brzmi nieładnie.
Link
Pańcia, po przeczytaniu tego artykułu, postanowiła sprawdzić, ile ja mierzę. Pomiar nazwała w dziwny sposób: " pi razy oko", cokolwiek to znaczy :) I tak pierwszy pomiar wyniósł 113 cm, drugi był identyczny. Biorąc pod uwagę, że zawsze mógł wystąpić błąd, to i tak nie miałbym szans, abym mógł dorównać długością ciała Stewiemu. Ale i tak jestem Olbrzymo jedyny w swoim rodzaju- tak uważają moi Ludzie oraz Mufasa:)
Link
Pańcia, po przeczytaniu tego artykułu, postanowiła sprawdzić, ile ja mierzę. Pomiar nazwała w dziwny sposób: " pi razy oko", cokolwiek to znaczy :) I tak pierwszy pomiar wyniósł 113 cm, drugi był identyczny. Biorąc pod uwagę, że zawsze mógł wystąpić błąd, to i tak nie miałbym szans, abym mógł dorównać długością ciała Stewiemu. Ale i tak jestem Olbrzymo jedyny w swoim rodzaju- tak uważają moi Ludzie oraz Mufasa:)
Olbrzymo faktycznie zasługuje na podziw, gratulacje :) a tamten rekordzista na pewno po prostu ogon miał tylko ciut dłuższy, wielka mi zasługa ;)
OdpowiedzUsuń;-) ja nawet się trochę dziwiłam, że został rekordzistą, bo widziałam sporo dużych maine coonów, czy to na żywo, czy na zdjęciu i ciekawe, że nie znaleźli się w tej księdze...A nasz Olbrzymo nie musi być rekordzistą, wystarczy, że jest taki, jaki jest ;-))
OdpowiedzUsuń