Choć Niebieściuch wspominał już, to ja powtórzę jeszcze raz. Wędka sprawiła, że całkowicie straciłem dla niej głowę i pędzelki, zapominając o otaczającym mnie świecie. Co więcej stała się dla mnie tak ważna, że nie ma dnia, abym o niej nie myślał i jej nie poszukiwał. Nie wiedziałem, że posiada swoje kryjówki i chowa się przede mną, ale to chyba z racji tego, że bawiłbym się nią i polował na nią cały czas. Jest to niestety niemożliwe, tak więc snuję domysły, że może ktoś jej pomaga w ukrywaniu? Odnoszę wrażenie, że w domu raczej tylko ja nie wiem, gdzie się podziewa i bardzo mi się to nie podoba! Za to spodobało mi się takie inne wędkowanie, a moi Ludzie naśmiechują się, że założyłem klub wędkarski "Ursus",w którym pełnię funkcję przewodniczącego. Hmm. No cóż, posiadam pewne umiejętności i nie tylko, a wędkowanie takie, czy inne związane z rybami, bardzo mnie fascynuje i niezwykle zachwyca.
:)
Wiesz Ursus, jak ja mam nową wędkę to tez z wrażenia spać nie mogę i zabieram ją sobie do mojego miejsca odpoczynku. Ale nie śpię za długo, bo ona mnie tak niepokoi i muszę cały czas czuwać, żeby mi ktoś jej nie ukradł ;) Pańcia ją chowa, żebym mógł odbyć codzienną harówkę w spokoju :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, poza wędką i czyszczeniem miski trzeba też znaleźć czas na codzienną harówkę :) Trochę już powędkowałem, ale jeszcze bym chciał....
OdpowiedzUsuń