Niebieściuch wcale dobrze nie sprawdził ogródkowych roślin. Prawdopodobnie na starość zapomniało mu się. Ludziowaci także się nie popisali. Pewni siebie, że zasadzili w maju kurżetkę, warzywo, którego nazwę, zapożyczyli z francuskiego, czyli courgette , a które podpowiedział nam sam Pradziadzio Dziadzio Dream Dandy, przypadkiem weszło w obieg ich człowieczo-domowego języka. Stale mylili i mylą cukinię z oberżyną, czy kabaczkiem, nie wiedząc, kiedy co jest co, więc aby zapobiec błędom, przyjęli między sobą nowe określenie. Ale kurżetka i jej nazewnictwo stały się najmniejszym problemem. Okazało się, iż Ludziowaci dostali nie to warzywo, a może owoc?, na które liczyli. Przez chwilę sądzili, że to ogórki, ale też nie. Jakież było ich zdziwienie, kiedy kilka dni temu dowiedzieli się, że od kilku miesięcy w naszym ogródku rośnie…dynia! I to jak! Wije się na tyle, że już wyszła poza grządkę i zajęła mi trawkę. Ludziom nie pasowała struktura, ani rozmiar rośliny, obawiali się, że rzekoma kurżeta-cukinia przekwitła i w przenośni zaraz wybuchnie :) Zapytali więc doświadczonego Pana, który im wszystko objaśnił. Na razie dynie dojrzewają, a dla Ludziowatych to kolejna nauka. I frajda. Zobaczymy, czy i w ogóle dyniowate nas zaskoczą. Jaki rodzaj i kolor otrzymany. Po owocach je poznamy;) Pomidory zaś przypatrywały się i nic nie powiedziały. Jeden nawet wylądował na talerzu.
Z zielonej stała się żółta. Ciekawe, czy przybierze pomarańczowe barwy….hmm
Kurżety, cukinie, ogórki- dobre sobie! Z każdym dniem się zmieniamy. Dynie.
To prawda Kocurze! Czerwony pomidor już wykonał swoje zadanie, ja czekam na moją kolej :)
My też.😄
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz