Drodzy Czytelnicy! Miałem tyle spraw na pędzelkach przez ostatni czas, że nawet nie zamierzam denerwować się podejrzanymi włamaniami, ze strony ptaków, Aniołka, czy choćby Walentego Rudolfinio do naszego bloga.
Z kolei chciałbym pochwalić się nietuzinkową informacją. Za namową Pradziadzia Pavarottiego w końcu udało mi się zrealizować kolejne marzenie, czyli zdać egzamin na kocie prawo jazdy i od tej pory mogę jeździć bez pomocy cwaniaczka Mufasy. Niebieściuch niby się cieszy, ale kręci wąsikiem, podobnie jak to było z uzyskaniem przeze mnie dowodu kociobistego w poprzednim roku. Wszystko dlatego, iż nie potrafi się pogodzić z faktem utraconej kontroli nade mną, a także tym, iż nie może już wtrącać się w moje Olbrzymowe życie. Od tej pory będę mógł samodzielnie jeździć do Kociarvardu, czy na Kocią Akademię Wychowania Kociofizycznego (KAWK), na których zajęcia zaczną się w październiku, ale wcześniej muszę pomyśleć o jakimś środku kociotransportu. A oto moje kocie prawo jazdy.
P.S. Jako że świat koci różni się od świata ludzkiego to nadmienię tylko, że zdecydowałem się zdawać egzamin na kategorię "W", czyli na wszystkie pojazdy . Nie zamierzałem rozdrabinać się jak Ludzie na kategorie A czy B, czy inne takie...Egzaminy zdawałem w ośrodku w Kotonolulu, a wszystko odbywało się w tajemnicy, gdyż nasi Właściciele nie mogli się o niczym dowiedzieć.
Z kolei chciałbym pochwalić się nietuzinkową informacją. Za namową Pradziadzia Pavarottiego w końcu udało mi się zrealizować kolejne marzenie, czyli zdać egzamin na kocie prawo jazdy i od tej pory mogę jeździć bez pomocy cwaniaczka Mufasy. Niebieściuch niby się cieszy, ale kręci wąsikiem, podobnie jak to było z uzyskaniem przeze mnie dowodu kociobistego w poprzednim roku. Wszystko dlatego, iż nie potrafi się pogodzić z faktem utraconej kontroli nade mną, a także tym, iż nie może już wtrącać się w moje Olbrzymowe życie. Od tej pory będę mógł samodzielnie jeździć do Kociarvardu, czy na Kocią Akademię Wychowania Kociofizycznego (KAWK), na których zajęcia zaczną się w październiku, ale wcześniej muszę pomyśleć o jakimś środku kociotransportu. A oto moje kocie prawo jazdy.
P.S. Jako że świat koci różni się od świata ludzkiego to nadmienię tylko, że zdecydowałem się zdawać egzamin na kategorię "W", czyli na wszystkie pojazdy . Nie zamierzałem rozdrabinać się jak Ludzie na kategorie A czy B, czy inne takie...Egzaminy zdawałem w ośrodku w Kotonolulu, a wszystko odbywało się w tajemnicy, gdyż nasi Właściciele nie mogli się o niczym dowiedzieć.
10 łapek (comments) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz