Dobrze, że w końcu ta ludziowata;) zrzuciła zdjęcia z telefonu do komputera, inaczej nigdy nie moglibyśmy się pochwalić naszymi wspólnymi- oczywiście przypadkowymi spotkaniami. Naturalnie w różnych odstępach czasu, jak i miejscach. Zmyliliśmy ją, bo początkowo sądziła, że my to jeden kotowaty. Jednak po dogłębnym przyjrzeniu się nam doszła do wniosku, że jest nas dwóch lub dwoje, hmm.
-Oszukaliście mnie Futrzaki ;) Nie mam pojęcia, jak Was nazwać, chyba Rudy1 i Rudy 2. Skąd Wy Rudaski bierzecie się na mojej drodze, skoro w domu mam Niebieściuchy?- zapytała.
Kto to może wiedzieć. My zaś z małą rezerwą- w przeciwieństwie do Rudzielca-Grubaska, spoglądaliśmy tylko na nią, dając jej do zrozumienia, że są na tym świecie rzeczy, czasem bardzo rude, które się ludziom nie śniły...;)
śliczny ten na pierwszym zdjęciu, taki intensywnie rudy!
OdpowiedzUsuńmiłego (i zdrowego) weekendu życzę :)
Dzięki i wzajemnie, na szczęście wszyscy zdrowi :)
OdpowiedzUsuńJa mam rudzielca w domu, ale marzę w przyszłości żeby mieć niebieskiego do kompletu :)
OdpowiedzUsuń:) To trzeba spełnić te marzenie :)
OdpowiedzUsuń