Podjąłem kocurrową decyzję i też postanowiłem poszukać oznak wiosny...I chyba coś znalazłem! :)
Najpierw zaczaiłem się pod pewnym krzaczkiem.
Zaciekle go obwąchałem.
Byłem zainteresowany tym, co krył krzaczek, że aż stanąłem na dwie łapki!
Przybrałem pozycję "małego kotka kici kici"😀, a Hortensja "Pompon" wciąż bez koloru...Traciłem powoli nadzieję...
Aż w końcu moim oczom ukazały się kolorowe kwiaty- krokusy, które chyba na dziko wyrosły na jednym z trawników.
(Krokusy: sam wyrosłeś na dziko Kocurze!)
To już wyglądało na zwiastun wiosny. Szczęśliwie Niebieściuch tu nie zawitał, inaczej by się przechwalał i panoszył, czego to on nie odkrył. A tak to ja byłem pierwszy!
Kolejnego dnia upewniłem się, że krokusy nadal tam były...
Cóż za widok!
😉
Jej, jakie piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńKoty potrafią wszystko wytropić. :D
Dzięki:) Taka ich kocia natura: futrzaści, ciekawszy, drapieżni tropiciele :))
UsuńPo prostu model z tego Niebieściucha. ;) Pięknie wygląda wśród krokusów.
OdpowiedzUsuńHaha, zastanawiam się, o którego Ci chodzi Niebieściucha, domyślam się, że w tym przypadku o Ursusa, bo Niebieściuchem jest Mufaska, ale Olbrzym też nim może być :))
Usuń