Obok Luki drugim Budzikiem, drącym się po nocach, okazał się lub okazała pewna futrzasta kocioosoba. Jej uroda spodobała się moim Właścicielom, którą nieustannie podziwiali, hmm. Pańcia przyjęła, że to ona- być może z uwagi na podobieństwo do Białaski Filemoncii, ale głównie ze względu na nazwę jej rasy. Przypuszczamy, że to Newa (Neva) Masqeurade, odmiana kota syberyjskiego (umaszczenie typu point). Będziemy używać W, a nie V w jej nowonadanym imieniu, tak dla zmyłki :) A jak syberyjski, to wiadomo jaki kraj Przodków. Ten sam, co Mufasy. Pańci natychmiast przypomniało się, iż jedynym miastem w Rosji, które odwiedziła z Pańciem, to Sankt Petersburg, a rzeka przez nie przepływająca to właśnie Newa, czy Niewa! I od tej rzeki nadano nazwę tę rasie. Masqeurade- to od balów maskowych wydawanych przez ówczesnych władców, (koty te wyglądają, jakby nosiły maski). Przez pędzelki i kudłatą głowę przeszła mi myśl, że to już przesada. Jeden Rusek w moim otoczeniu to wiele, ale dwoje? To istne szaleństwo!😉 Czy Newa to ona, czy on to wszyscy- poza ludziowatymi- wiemy, ale nie pomruczymy.
Któregoś rana wskoczyła na nasz płot i dumnie stąpała po dachu garażu, nie zważając że ją widzimy. Zeszkoczyła i się zaczęło. Wywijała się w lewo, puszyła futro, wydobywając na mój widok głośny jęk z pyszczka. Jak jakiś dzikus! Niebieściuch w ogóle nie interesował się nią, jakby chciał dać do zrozumienia, że skoro łączy ich kraj Przodków, to Newa wie, jak ma mnie "powitać".
Ja zaś nic sobie nie robiłem z jej krzyku. W ogóle się nie bałem, ale intrygowała mnie jej kocioosoba. Może nadejdzie taki dzień, że się zaakceptujemy, bo o przyjaźni to raczej nie marzę.
Newa: Że niby mam się zaprzyjaźnić z tym amerykańskim Olbrzymem? Ja syberyjska Neva? Jakiś żart! Ale w takim razie po co tu przyszłam? Ja nie znaju :)
Ale minę zrobiła. :D
OdpowiedzUsuń:-) A jak się darła...nie wiadomo po co i na kogo :)
Usuńpiękni ci sąsiedzi, ale że tak luzem wędrują po okolicy?? bałabym się!
OdpowiedzUsuńchciałam się wytłumaczyć - czytam na bieżąco tylko niezalogowana więc bez komentarzy, ale żeby nie było, że zapomniałam - wciąż Was odwiedzam i kibicuję :) daleko się przenieśliście? i znów musicie zabezpieczać ogródek, żeby koty nie wędrowały?
Ogródek jest już dawno zabezpieczony...i to bambusem hehe. Ładnie to wygląda, a Kociska;) nie wyskoczą. Ale już myśl taką mieli. Niedaleko się przenieślimy, o całe 400 metrów dalej :) Ja się nie gniewam, gdy ktoś nie ma czasu, nie może lub nie chce tu zaglądać :) I tak podziwiam, że tak długo czytasz moje "kocie bajki" hehe Futrzaki dziękują:)
Usuńoo, ja myślałam, że bambus to tak bardziej dekoracyjnie, nie "antykocio"! ale faktycznie ciężko tak wysoko wskoczyć jak łapki się ślizgają ;)ale jak Newa drogę do Was znalazła, to żeby Ususo nie wykombinował w odwrotną stronę!
UsuńBambus ma takie wystające zakończenie i dlatego moje koty na niego nie wskoczą. Wysokościowo dałyby radę, ale na szczęście tego nie robią. Ta Newa jakoś wskoczyła (przez dach na garażu) i wyskoczyła płotem, wspinając się po nim. I to na oczach Ursusa. Potem się obawialiśmy, że Suso;) będzie ją naśladować, ale nic z tego na szczęscie.
Usuń