wtorek, 24 marca 2020

1086. Uciekinier


  Pewien pan, którego zobaczyłem w telewizorze, poprosił, aby- w związku z nowym wrogiem, czyli koronawirusem- zostać w domu. Moje uszka i pędzelki doskonale wychwyciły, że adresatem jego słów jest gatunek człowieczy. Tylko ludzie mogą zarażać innych ludzi, tak więc ten komunikat nas kotowatych nie dotyczył. Ale zdany na łaskę moich Właścicieli, oburzyłem się, iż pomimo słoneczka, nie mogę wychodzić na spacerki. Zwykle o tej porze roku, już dokonywałem kontroli krzaczków i roślin w pobliskim parczku. Tymczasem nic się nie dzieje! A psowatym to wolno? W niektórych krajach zwierzaki postanowiły pohasać sobie na zewnątrz, to też zainspirowany ich zachowaniem, postanowiłem i ja wyrolować moich Ludziowatych. A co! Gdy Pańcio wyszedł na sekundę do śmietnika, zostawiajac uchylone drzwi, wykorzystałem ten krótki moment i dyskretnie wymknąłem się z domu. Nie na żadne wielkie odległości, tylko na jakieś kilkanaście metrów- wielkie mi halo!😉 Przewrażliwiona Pańcia, pamiętając ucieczkę Mufasy, natychmiast zauważyła moją nieobecność. Ludziowaty zaraz mnie namierzył i nakazał powrót do domu! Opierałem się, na ile mogłem, sycząc i warcząc na niego, podczas gdy on w ogóle się nie przestraszył. Znamy się nie od dziś, nieobce mu moje sztuczki, ale musiałem sobie trochę pobrykać. Nie ominęły mnie potem przezwiska z człowieczej strony, jak np. McSycoon, Warczysław, czy zwykły łobuz lub gagatek- kociompromitacja.😊


W końcu każdy ma prawo do kilku minut obwąchania gałązek i drzewka. 
Nawet Niebieściuch to potwierdzi, tyle że aktualnie ukrywa się w swojej bazie, zwanej Bamboszem😎

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz