Nasza przedziwna i co tu dużo mruczeć odrealniona podróż-z czasem w roli głównej, gdy Pradziadzio zaprosił nas na swoje urodziny, pozostawiła w nas niezatarte ślady. Niby niewinna, a przyniosła nieoczekiwane konsekwencje. Zakłóciła pewien porządek, na który nie zwracaliśmy uwagi. Mimo iż za pomocą Pana pilota i funkcji przyśpieszenia wyrównaliśmy niemal dwumiesięczną przerwę naszej nieobecności, to do tej pory jeszcze nie potrafimy ogarnąć, gdzie, co i kiedy. Doszliśmy do wniosku, iż czasu nie da się przeskoczyć, nadgonić tego, co przegapione. A przegapiliśmy sporo. Narodziny kolejnego pokolenia owiec i baranów oraz rewelacja: pomidory i cukinia w ogródku. Pierwsza próba ogrodnicza Ludziowatych.
-To prawda, nie można sobie tak lekceważyć czasu, wszystko musi iść zgodnie ze swoim rytmem. Takie zatrzymywanie i przyśpieszanie wprowadza tylko chaos. Co by się z nami działo, gdyby ktoś posadził nas w styczniu, potem wcisnął pauzę na pilocie, a następnie włączył funkcję przyśpieszenia?
-Byłby pomidor:) Gdybyśmy nie majstrowali wtedy wbrew naturze, to nigdy nie spędzilibyśmy tyle dni u Pradziadzia. Poza tym nie musieliśmy okłamywać Pańci i Pańcia. Także wilk syty i owca cała.
-No i dobrze, że owca cała, bo inaczej Kocury byście się już tłumaczyli!
-Phi, niby przed kim?:)
-Hmm. To nie wasza sprawa!
-Mama, a ja jestem czarną owcą rodziny, czy białą? Bo jakoś w tym roku- w przeciwieństwie do zeszłego, wszyscy urodzili się inni, niż ja! :)
-Trudno pomeczeć, ja też czuję się z tym dziwnie.
-To zapewne sprawka Kocurów, swoimi manipulacjami nad czasem za bardzo wpłynęli na życie innych. Tzn. nasze.
-A może cwaniaczku Twoje ciocie owce- o wyglądzie małych krów, knuły w Twoim genotypie?
-Podłość kocia nie zna granic!
😁😎😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz