Prapradziadzio DeVito i jego Tatko, a mój Praprapradziadzio Chief Two Moons, których kocioosoby wywarły na mnie kolejny raz niezapomniane wrażenie, postanowili ułatwić mi życie i przysłowiowe łamanie języka. Specjalnie dla mnie zredukowali ilość przedrostka „pra” do zaledwie jednego, gdyż z perspektywy ich rajskiego kociego życia nie miało to już znaczenia.
-Czy dwa razy „pra”, czy trzy- nie mrucząc o odleglejszych pokoleniach, nie robi nam różnicy, tak więc przymknijmy na to oko Ursusiku- zauważyli.
Dowiedziałem się od nich, iż moi Przodkowie wywodzili się z różnych części świata. Podobnie Mufasy. Okazało się, że francuska rodzina z Dziadziem-Pradziadziem Dream Dandym to żadna nowość. Chciałem także podpuścić moich nietuzinkowych nestorów, niewinnie pytając ich, gdzie znajduje się ta Kraina za Mostem, ale szybko mnie przejrzeli i plan spalił na panewce. Zresztą przypomnieli mi słowa Pradziadzia Pavarottiego, abym nie naciskał, gdyż wszystkiego kiedyś się dowiem. Mnie te uwagi również brzęczały w uszach, ale dociekliwość nie chciała dać o sobie zapomnieć. Jednak gdy usłyszałem od Pradziadziów, że ciekawość może zabić kota i że za karę przestaną do mnie pukać w lustro, jeśli nie odpuszczę, natychmiast zamilczałem!
Gdy ich pożegnałem, musiałem zaspokoić głód, ale nie ten w brzuchu, a wiedzy! Przejrzałem cały świat, aby sprawdzić, gdzie mieszkali moi Przodkowie. I potencjalnie ci żyjący. Poza tym nie znalazłem nigdzie TEGO Mostu, mimo że obiecałem przystopować, ale jedno rzuciło mi się w oczy. Jak to możliwe, że kraj Przodków Niebieściucha prawie graniczy z moim? Hmm…
😁
Sytuacja wymaga wyjaśnienia!
😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz