niedziela, 19 kwietnia 2020

1092.Szpicle z krainy drzew

Naśmiechiwałem się, gdy ostatnio Pańcia przygotowując grunt pod nasze wychodne, spoglądając przez okno, robiła pozy szpiega z krainy deszczowców. Nie przewidziałem jednak, że gdy przechadzając się po parczku podczas 15-minutowego spacerku, stanę się obiektem czyjegoś śledzenia i grożenia! Szybko okazało się, że to skrzydlaci szpicle z krainy drzew. Czarni, nieobliczalni, z dziobami spiczastymi i okrutnym spojrzeniem. Ich rozpostarte skrzydła nawet robiły wrażenie. Obsiedli gałęzie, jakby chcieli je sobie zawłaszczyć. Kto ich przysłał? Nie wiadomo. Obecność mojej kocioosoby doprowadzała ich do kruczego szału, co dobitnie dali mi do zrozumienia. Czuli, że im zagrażam. Z każdym moim stąpaniem łap i obwąchiwaniem krzaczków, przemieszczali się z drzewa na drzewo, krucząc na mnie przeraźliwie. Denerwowali Pańcię tym hałasem, ale czy ja Olbrzymo przejmowałbym się jakimiś ptaszyskami? O ile „szpiegowanie” Pańci mnie rozśmieszyło, tak parczkowe szpiclowanie zirytowało. Nie ze mną te numery:) 
Bezczelne Kocisko- jeszcze tu wrócisz, a wtedy Ci pokażemy!
😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz