środa, 24 listopada 2021

1211. Ursusik zamyślony

 Sroka ani myśli się poddawać i choć drzewo zgubiło liście, ona- mimo że bardziej widoczna, gdyż nie ma się za czym ukryć, nadal tam zasiada i obserwuje nas z gałęzi. Od Capuccino wiem, że roznosi plotki na mój temat, ale szczęśliwie nikt z okolicznych kotowatych w nie nie wierzy. Dobrze znamy sztuczki podstępnego ptaszyska, skrzeczącego najczęściej nieprawdziwe opowieści dotyczące nas mruczących. Kto by się przejmował? Intryguje mnie za to inna sprawa. Niebywałe, jak pora roku- aktualnie goszcząca za oknem, czyli Pani Jesień, wpłynęła na moją kocioosobę. Przyniosła ze sobą tyle refleksji, prawdopodobnie przez te nostalgiczne kolory, że aż od ich nadmiaru prawie nie mogłem nadążyć z myciem futerka i pędzelków…O czyszczeniu misek nie wspominając. Choć początkowo nastawiłem się do niej dość sceptycznie, to po jakimś czasie przyznałem sam przed sobą, że nie taki przysłowiowy diabeł straszny, jak go malują. Przedefiniowałem moje odczucia i nieco zmieniłem zdanie o Pani Jesieni. Na korzyść. To także przez to, że w natłoku mojego Olbrzymowego życia, gdzie harówki kanapowo-koszykowe, obserwacja ogródkowych intruzów oraz ciągła walka z Mufasą, stanowią dla mnie codzienne obciążenie, potrzebowałem zwyczajnie się zatrzymać i zamyśleć. Nawet w jesiennym wianku:) 



Dotarło do mnie również to, że kilka dni temu 20 listopada minęła trzecia rocznica, gdy mój Brat Klimber przeszedł na drugą stronę TEGO Mostu. Zleciało! Od czasu do czasu Klimber odwiedza mnie w snach i opowiada, jak mu tam dobrze. Ja zaś rozdarty pomiędzy tym światem a tamtym, tęsknotą za Olbrzymowym Bratem i wieczną beztroską a życiem ziemskim przy moich Ludziach z wszystkimi naszymi problemami, miewam momenty smutku i rezygnacji. Wtedy zastanawiam się, czy nie powinienem napisać drugiej części mojej książki o „Jesieni kociożycia”. 



Waham się, gdyż nie mogłaby powstać w atmosferze pesymizmu. Moja Ursusikowa kocioosoba to przecież optymistyczna, wszędobylska i radosna postać. Do tego żarłoczna! W moim kocim życiu nie ma miejsca na gorycz i zniechęcenie!  To nie w moim stylu! 



Ursusiku, jestem z Ciebie bardzo dumna. Ulżyło mi, że dałeś mi szansę i choć odrobinę mnie polubiłeś. Pani Jesień.

😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz