poniedziałek, 12 lipca 2010

342. Ursusik i Mufaska w upalne dni


  Fala upałów powoduje, że zarówno mój Ursusikowy jak i Mufasi nastrój bardzo się pogorszył, ciężej nam się zmotywować do częstszego pisania, ale zapewne to się niebawem zmieni. Do tego nasze futerka nagrzewają do tego stopnia, że zmuszeni jesteśmy chłodzić je nawet na podłodze łazienkowej. Bywa, że nasi Ludzie, pomimo tego, iż wiedzą, że my kotowate nie przepadamy za Panią Wodą, a szczególnie ja, korzystają z jej pomocy, poprzez moczenie w niej swych dłoni, aby za chwilę wmasować ją w naszą kocią sierść. Rusek wcale nie oponuje, natomiast ze mną jest różnie. Raz sytuację akceptuję, innym razem uciekam. Dziwnie to może zabrzmi, ale czujemy jednak małą ulgę, kiedy mokre głowy i grzbieciki schładzają nasze ciała, a to, że nie prezentujemy się jak kociobistości, a zmoknięte szczury z rodziny myszowatych;), w niczym nam nie przeszkadza. Całe szczęście, że się nie pocimy! No i pijemy dużo wody. Poza codziennymi obowiązkowymi harówkami, które z racji niesprzyjającej aury odbywają się jedynie w miejscach zaciemnionych, wieczorami, kiedy okna są pootwierane, zajmujemy się profesjonalną regulacją populacji ciem, much, żuczków i pająków. Cwaniaczki wpraszają się do domku bez pytania, a Ludzie, choć nic nie mówią, oczekują od nas współpracy i zaangażowania. Do tego Pan Elektrofumigator zobowiązał się do odstraszania komarów i nieźle mu idzie. Nasz Przyjaciel, trzeci Kot pomruczał nam, że topór wojenny pomiędzy nami został już zakopany, tak więc wszyscy wspólnie działamy na dobro kociowspólne w naszym domku i praca wre. Niech ten upał zelży, bo nie wiem czy wiecie Drodzy Czytelnicy, ale kiedy jest mi gorąco, zdarza mi się wtedy sapać jak szczekaczom, tak samo otwieram pyszczek i wystawiam język. Kto to widział! Sprawa jest na tyle poważna, że aż wstyd mi o tym pisać...!
Kot_Ursus
11 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz