niedziela, 29 marca 2020

1088. Wreszcie! 

 
W końcu się doczekałem. Całe długie 3 miesiące wyglądania przez okno. Wreszcie przyszedł ten dzień, w którym Ludziowaci przestawili wskazówki zegara o godzinę, przez co spali krócej. Nastał czas letni, ale to nie to stało się dla mnie najważniejsze. Wypełniły się słowa Mufasy z grudnia, gdy obiecał mi, iż moja moja miska zostanie napełniona o całe 60 minut wcześniej! I nie pomylił mi się. 



-I żeby mi to było ostatni raz! Żadnych zmian czasu! 
-Tak jest Ursusiku, tyle że to nie ode mnie zależy. 
-Znowu ta Brukselka? 
-Niestety.
-Jeśli się przeciwstawi, dostanie ode mnie nauczkę w postaci syczingu i warczingu
-Nie wątpię 😉

czwartek, 26 marca 2020

1087. Znowu żarcik

Pomimo trudnych czasów Pańcia nie traci nadziei i chcąc nie chcąc wymyśla kolejne żarciki z moim udziałem. Lepsze, gorsze, ale Pańcia rozśmieszyła ;)



-Jak nazywa się ulubione piwo Ursusika?
-Karmi.  (ć) 😀



Hmm....chyba Ludzi....

wtorek, 24 marca 2020

1086. Uciekinier


  Pewien pan, którego zobaczyłem w telewizorze, poprosił, aby- w związku z nowym wrogiem, czyli koronawirusem- zostać w domu. Moje uszka i pędzelki doskonale wychwyciły, że adresatem jego słów jest gatunek człowieczy. Tylko ludzie mogą zarażać innych ludzi, tak więc ten komunikat nas kotowatych nie dotyczył. Ale zdany na łaskę moich Właścicieli, oburzyłem się, iż pomimo słoneczka, nie mogę wychodzić na spacerki. Zwykle o tej porze roku, już dokonywałem kontroli krzaczków i roślin w pobliskim parczku. Tymczasem nic się nie dzieje! A psowatym to wolno? W niektórych krajach zwierzaki postanowiły pohasać sobie na zewnątrz, to też zainspirowany ich zachowaniem, postanowiłem i ja wyrolować moich Ludziowatych. A co! Gdy Pańcio wyszedł na sekundę do śmietnika, zostawiajac uchylone drzwi, wykorzystałem ten krótki moment i dyskretnie wymknąłem się z domu. Nie na żadne wielkie odległości, tylko na jakieś kilkanaście metrów- wielkie mi halo!😉 Przewrażliwiona Pańcia, pamiętając ucieczkę Mufasy, natychmiast zauważyła moją nieobecność. Ludziowaty zaraz mnie namierzył i nakazał powrót do domu! Opierałem się, na ile mogłem, sycząc i warcząc na niego, podczas gdy on w ogóle się nie przestraszył. Znamy się nie od dziś, nieobce mu moje sztuczki, ale musiałem sobie trochę pobrykać. Nie ominęły mnie potem przezwiska z człowieczej strony, jak np. McSycoon, Warczysław, czy zwykły łobuz lub gagatek- kociompromitacja.😊


W końcu każdy ma prawo do kilku minut obwąchania gałązek i drzewka. 
Nawet Niebieściuch to potwierdzi, tyle że aktualnie ukrywa się w swojej bazie, zwanej Bamboszem😎

1085. Mała wojna

  Gdy ułożyliśmy się kilka dni temu do snu, Pańci nagle coś się przypomniało. Zadała Pańciowi dość dziwne pytanie, a które poniekąd zaintrygowało nasze kocioosoby. Niebieściuch uniósł głowę znad podusi Ludziowatego, na której owinął się wokół jego głowy, ja zaś, pomimo leżenia w tzw.nogach Pańci, wyprostowałem uszka i pędzelki, aby słyszeć lepiej. 
-Pamiętasz, jak pojechaliśmy wtedy motorem do tamtego miasteczka, którego nazwę zapomniałam? 
-Pamiętam- odpowiedział Pańcio. Ale czemu?

  Okazało się, że 4 lata temu udali się na wycieczkę motocyklową. Zabrali wówczas ze sobą aparat fotograficzny, aby zrobić tam zdjęcia. Podczas gdy przechadzali się i upamiętniali widoki, zwrócili swoją uwagę dwóch mężczyzn. Tamci zaintrygowani motocyklem Pańcia, zbliżyli się do naszych Ludzi. Po krótkiej wymianie komplementów na temat pojazdu, a nawet gratulacji Pańciowi takiej żony, hmm, zaproponowali, że tu nieopodal znajduje się ładniejsze miejsce do fotografowania. Wskazali im drogę i rzeczywiście tuż za rogiem, wyłonił się bardziej interesujący plac. Mężczyźni postanowili dalej im towarzyszyć. I tak od słowa do słowa, od błahych ich tematy rozmowy nabrały powagi. Słuchaliśmy w napięciu z Niebieściuchem do tego stopnia, że aż przestaliśmy myśleć o krótkim pojedynku kociarate. Wtedy jeden z tamtych panów powiedział, że obawia się tego, że coś się stanie. Gdy Pańcia zapytała go, co ma na myśli, on przyznał, że przyśniło mu się, iż w 2020 roku wydarzy się, jak ją nazwał- jakaś mała wojna. Przypuszczał, że być może na tle religijnym, być może z islamem. Po czym dodał, że jednak po małej wojnie za kilka lat, jakoś w 23-24 roku wydarzy się większa wojna lub coś gorszego. Ale co miał na myśli i co przekazał naszej Pańci, nikt nie wie, gdyż nasza Właścicielka kompletnie zapomniała. On przecież powiedział jej to 4 lata temu i jak to przy takich przepowiedniach, z przymrużeniem oka je potraktowała. Bo niby kim mógł być ten mężczyzna i skąd niby mógłby to wszystko wiedzieć. Sen nie zawsze to jakaś wyrocznia. A przecież to Ktoś inny decyduje, kiedy skończy się świat. Całkiem wyrzucona informacja z głowy, nagle znienacka przed kilkoma dniami, wróciła do jej pamięci, niczym bumerang. A czemu? Bo to, co teraz dzieje się na świecie, czyli walka z koronawirusem, można określić taką małą wojną. A może i czymś więcej? I do tego ten 2020 rok...

 Nie przypuszczałem, że  używane przez nas słowo bambosz zostanie wyparte przez inne i że przegoni w częstości jego odmieniania i wymieniania. Kto by pomyślał, że zaledwie od 3 tygodni zajmie naszą uwagę i wszystko inne przy nim stanie się nieistotne. To koronawirus- nasz wróg. Ledwo się pojawił, a wywarł takie wrażenie na całym świecie, szczególnie tym człowieczym, że tylko przesiadywać w budce, tudzież we wspomnianym Bamboszu.
Kiedy ta wojna się skończy, a wróg zostanie pokonany?
Ukryję się w Bamboszu, czyżby Olbrzymo mógł mieć rację? I tamten pan też?


piątek, 13 marca 2020

1084.My się go nie boimy!


  Cóż to za dramatyczne informacje podaje nam Pan Telewizor! Zajęty przebywaniem w ogródku lub kontrolowaniem Mufasiego snu w Bamboszu, a w szczególności pędzlowaniem misek, pozostałem nieświadomy tego, co się dzieje. Moje uszka i pędzelki wychwyciły jednak, iż na świecie grasuje niejaki koronawirus! Rozprzestrzenia się, zaraża i zbiera ogromne żniwo, jeśli chodzi o gatunek człowieczy, a nawet i doczytaliśmy, że w niejakim Hongkongu pies zaraził się od swojej Pani. Na ile czworonogi stały się nośnikami wirusa, czy i w ogóle, to moja Olbrzymowa wiedza tak daleko nie sięga. Moi Ludzie patrzą na sprawy z przerażeniem, choć nie popadają w panikę. Ja zaś mogę sobie pomarzyć o spacerkach do parczku na jakiś czas. Pańcia- choć nie musiała- zarządziła nam domową kwarantannę, pomimo naszego stałego przebywania w domu i wysłała nas kolejno: mnie do mojej budki w półce ze schodkami, a Niebieściucha do Bambosza. Nawet nie zauważyłby różnicy, skoro ciągle w nim przebywa.

Postanowiłem zainterweniować. Obmyśliłem plan, aby pozbyć się tego niebezpiecznego i panoszącego się wirusa. Pomyślałem: zrobię minkę, wystawię kły i wystraszę gagatka! Gdyby miał mnie zobaczyć, od razu zginie! 


Oj Olbrzymie, żeby to było takie proste. Od razu świat by Ci podziękował niejedną puszką i saszetką, a inne kotowate poszłyby za Twoim przykładem. Ale w tym przypadku tylko Ludziowate- nie nasze- ale inne, takie w białych fartuchach, mogą- korzystając ze swej wiedzy- wynaleźć lek, czy szczepionkę, aby zastopować zarazę. Tymczasem ukryję się w moim ulubionym miejscu. W Bamboszu. A Ty nie mrucz głupstw, że ciągle w nim 
przebywam. Czasem wychodzę przygryźć trawkę w ogródku, innym razem uprawiam bieganie z góry na dół, a jeszcze kiedy indziej dopuszczam kocie bójki z Tobą.
Tu chyba nie dojdzie ten wirus...

Hmm...
;)

czwartek, 12 marca 2020

1083. I jeszcze jedna


  Już miałem nadzieję, że to koniec, ale nie- Pańcia poszła za ciosem i skonstruowała kolejny kawał z moją kocioosobą w roli głównej. Pańcio znowu nie odgadł, ale gdy usłyszał odpowiedź, od razu skojarzył i się uśmiechnął. 
  • -Jaka jest ulubiona stacja metra Ursusika w Porto?
  • -Lapa. 

Hmm, Pańci przypomniały się ich dwukrotne podróże do Portugalii, które przywiodły wspomnienia.
Już wtedy w Porto zwrócili uwagę na śmieszną nazwę stacji metra, przez którą przejeżdżali. Ja z tego niewiele rozumiem, gdyż „L”to nie „Ł”, ale kto za Pańcią i jej skojarzeniami  nadąży...
😆

wtorek, 10 marca 2020

1082. Ponownie dwie zagadki

  Ponownie Pańcia zaczęła sobie ze mnie dworować. Kolejny raz wymyśliła dwa żarciki, inspirując się moją kocioosobą. Kociompromitacja. Postanowiła wrobić naszego Właściciela, wiedząc że nie odpowie na jej pytania. I tak się stało. Miny Ludziowatego bezcenne, gdy usłyszał zagadki, a ja zaś sądzę, że przez chwilę nie mógł uwierzyć, co Pańci siedzi w głowie.😀

Jak się nazywa ulubione osiedle lub część Warszawy naszego Ursusika?
-Chomiczówka😅

Jaki jest ulubiony przystanek tramwajowy w Warszawie naszego Ursusika?
-Królikarnia.

A nie Ursus? Ale to przecież dzielnica i dlatego z Pańciem nie odgadliśmy. Jedno muszę Ludziowatej przyznać- przynajmniej z nazwy te odpowiedzi brzmią smakowicie, powodując mrowienie na grzbieciku, a przede wszystkim w moim pyszczku. Fantastyczne miejsca, choć raczej nigdy ich nie zobaczę. ;)

poniedziałek, 9 marca 2020

1081. Strażnik Bambosza


  Choć powtórzę się, to Bambosz zrobił furorę w życiu Mufasy. Niebieściuch zapomniał o świecie i ukrył się w budce przed wszystkimi. Pańcia ulokowała go z kryjówką na parapecie, aby gdy nie śpi, mógł oglądać życie za oknem.
A gdy zatapiał się w snach i harówce, nie musiał marznąć, gdyż od dołu kaloryfer podgrzewał mu łapki i futrzaste ciałko. Przyglądałem się sprawie każdego dnia, kręcąc wąsikiem na nieco egoistyczne zachowanie Niebieściucha. W końcu kocie życie nie sprowadza się jedynie do drzemek i nie kończy na przebywaniu w Bamboszu! Doszło do kociokuriozum- zacząłem niejako domagać się Ruskowego towarzystwa, pomimo mojego żywnościowego hobby i innych Olbrzymowych spraw😎 Harówki jak najbardziej, ale kiedy czas na wspólne kociarate i ganianki? W końcu postanowiłem, że zostanę strażnikiem Bambosza i regulatorem Mufasiego snu. Od tej pory zacząłem kontrolować czas spędzony przez mojego Współmieszkańca w budce. Jednocześnie zaangażowałem się ochronę Niebieściucha przed nieuzasadnionym człowieczym przenoszeniem Bambosza z kocurem w środku.
Mufasa świata nie widzi...

No, może trochę 😀

Nikt się nie dostanie do Niebieściucha, bo inaczej będzie miał, a konkretnie miała, ze mną do czynienia!


Nawet, gdy śpię, wszystko widzę i czuwam!

Nie kociompromituj się Ursusie! Nikt w domku się Ciebie nie boi, ale niech Ci będzie. Bądź sobie Strażnikiem Bambosza...
😉