czwartek, 30 marca 2023

1312. Mufi-Mufasa na drugiej wizycie

-Kolega Orient posiada złe informacje. Moja królewska kocioosoba ani nie ukryła się za Tobą, czy Petersburczykiem, ani nie unika Brytyjczyka Wilsona. Po prostu musiałem udać się na drugą wizytę do Nadwornego Medyka, czyli mrucząc bardziej współcześnie do Pana Weterynarza, który podał mi drugi zastrzyk. Za miesiąc znowu odwiedzę lecznicę, cóż taki los starego króla. Trzymam się, a niedawna kłótnia z Olbrzymem o posłanko ucieszyła Ludzi. Bo coś się działo! Wiadomość ta została przekazana Panu Weterynarzowi, który, moim zdaniem, podśmiechiwał się z nas. Ursus wywołuje śmiech u Ludziowatych, więc w ogóle mnie to nie dziwi. 

 Przyznam też, że kilka niespodzianek spotkało mnie w zwierzęcej przychodni. Zaciekawiły mnie, a nawet sprawiły, że na chwilę zapomniałem o mojej starości i kocim artretyzmie. W gabinecie pojawiła się  na moment Pani Weterynarz, która od jakiegoś czasu pracuje w lecznicy. Ona również naśmiechiwała się z Olbrzyma, gdy wspominała golenie jego brzuchola do łysolka. 






Ale najbardziej zaskoczyło mnie to, co- a właściwie kogo, zobaczyłem w poczekalni. Natychmiast rozpoznałem to podejrzane nadawanie. Ten dźwięk mógł należeć tylko do Czito, młodzika, który dzielił szpital w Ursusem w listopadzie. Kawaler przybył wówczas na zabieg kastracji, czym bardzo się przejmował. Mój Futrzasty Współmieszkaniec stracił nadzieję na ponowne spotkanie z tym cętkowanym podrostkiem, a tu proszę. Mnie się udało! 





-Phi! Podrostkiem?! Niebieściuchu Domowy Królu już Cię przerosłem, a w perspektywie przerosnę Olbrzyma! Mój transporterek jest dość wysoki i przygotowany na mój przyszły gabaryt. Także tego. Ale nasze kociobiste spotkanie to rzeczywiście niebywała sprawa. Kto by przypuszczał? 

-Jakiś Ty przemądrzały młodzieńcze, ale nie irytuje mnie to. Wręcz przeciwnie, bawi. Mam ogromny dystans do wszystkiego, przeżyłem swoje i trudno mnie wytrącić z równowagi. Pamiętaj Czito, że wzrost i waga to nie wszystko. Mruczę Ci to ja Mufi-Mufasa! 




-Hmm…

😁

niedziela, 26 marca 2023

1311. Gdzie jest Mufi-Mufasa?




Orientalny z lewej: Wilsonie? Jak to gdzie? Niebieściuch ukrył się wraz ze swoim kolegą rasy Peterbald za moim grzbiecikiem. Łączy ich kraj pochodzenia, tylko miasta inne. Mufasa z Archangielska, Peterbald z St. Petersburga! Cwaniaczki udają, że nikt ich nie widzi, a tymczasem wiele zawdzięczają moje rasie, czyli orientalnej krótkowłosej. Rosyjskie niebieskie mogłyby nie przetrwać i wyginąć, gdyby nie domieszka genów od moich praprzodków! Zaś Peterbaldy nie powstałyby w ogóle, gdyby nie skrzyżowano sfinksa dońskiego, również z Rosji, z kotem orientalnym krótkowłosym! Także Gagadki, żaden z was nie cieszyłby się smukłą budową ciała, odziedziczoną po mojej rasie, o przepięknym umaszczeniu nie zapominając.

-Oj już się tak nie przechwalaj Oriencie, wiemy, że Twoja rasa pomogła naszym! Nie musisz tyle nadawać….

-Archangielczyku i Petersburczyku, nie kociompromitujcie się!

😆

środa, 22 marca 2023

1310. Wilson

  Moje nocne przebywanie w ogródku zwykle kojarzyło się Ludziom z czynną regulacją populacji myszy i szczurów. Jeśli nie czynną, to przynajmniej bierną, z obserwacją, nasłuchiwaniem w bezruchu i planowaniem zdobycia łupu. Tym razem oszukałem wszystkich. Moje Ursusikowe uszy i pędzelki namierzyły inny podejrzany obiekt, który krążył za płotem. Domyśliłem się, że nie chodzi o gryzonie, psowate, wołowate i tym podobne. Odgłos stąpających łap delikwenta mógł być tylko koci i dochodził z Krainy Garaży. Jednak ów Futrzasty Jegomość nie należał do jej części. Szwendał się, nie bacząc iż Trzy Kawowe Królowe, wciąż walczące o tron, mogą go zamknąć w którymś z lochów, zwanych kanciapami. Okazało się, że to kocioosobnik rasy brytyjskiej o kolorze futra, jak u Ruska, zamieszkujący jeszcze dalsze tereny. Lasek i kanały, położone o jakiś kilometr od nas. W świecie człowieczym nie tak wiele, ale dla nas? Jak Brytyjczyk do nas trafił, nikt nie wiedział. Nozdrza Puchatej kociej postaci obwąchiwały nasze drzwi ogródkowe. Namierzyłem gagatka przez szparę w płocie, pytając go, kim jest i skąd przybywa. Zamiast odpowiedzieć, wdrapał się na płot, z którego przeskoczył na nasze drzewko, by po jego korze wylądować na trawce. Ruch jego kocioosoby uruchomił czujnik zewnętrznego światła, które spowodowało, że łobuza zauważyła z kanapy Pańcia. Wydawało jej się, że zna Brytyjczyka, gdyż jakieś 3 lata temu, spotkała go na swej drodze. Widziała go, o ile to on, potem jeszcze kilka razy, ale jakiś kilometr od domku. Zdziwiło ją to. Na widok Futrzaka otworzyła drzwi, a Niebieski Grubasek, bez zawahania, wprosił się do środka. Pańcia aż westchnęła, mówiąc Pańciowi, jak to jej się przypomniały stare czasy, gdy odwiedzała ich Biała Filemoncia, od której wszystko, co kocie w ich życiu się zaczęło oraz dawna Sąsiadka Czarnulka Luna. Tym razem Ludziowata nie wiązała z mruczącym gościem żadnych planów, nie dopuszczała już do siebie takich emocji. Za dużo. Ale chciała go jakoś nazwać. Jak zwykle. Początkowo padło na Winstona, z racji nazwy rasy, ale grubymi nićmi szyte skojarzenie z pewnym człowiekiem, zniechęciło ją. Zmieniła więc na Wilson. Brytyjczyk chyba zaakceptował swoje robocze imię, czemu dał wyraz, ocierając się o jej łydkę. Następnie chodził zaciekawiony po naszym Domowym Królestwie, obwąchując wszystko. Obserwował mnie swymi bursztynowymi oczami, a ja jego mymi żółtymi, jakby chciał rzec I am watching you :) 






Co za wszędobylski Amerykaniec!!!





Szybko  obaj się zorientowaliśmy, że język krajów naszych Przodków, to ten sam język! Może z małymi różnicami, ale zawsze. Kociompromitacja! Gdyby nie moja cierpliwość i Olbrzymowe doświadczenie kociożyciowe, nie pozwoliłbym Wilsonowi szarogęsić się po pokoju. Trzymałem wszystko po kontrolą. Gdy już wszędzie zajrzał i rozgościł się na kanapie!!!, w końcu zapytał:


-A gdzie Król Mufi-Mufasa? Czy zejdzie, abym mógł go powitać? Tyle o nim słyszałem!



-No gdzie? 

Hmm…

😁

środa, 15 marca 2023

1309. Tucznik

 Od momentu, w którym dopadł Mufasę koci artretyzm, waga ciała naszego Domowego Króla wciąż nie może wrócić do normy. Przynajmniej tej, której oczekują Ludzie. Co prawda Niebieściuch niecierpi na niedowagę, ale Pańcia walczy o jego podtuczenie każdego dnia. Napełnia mu miski na żądanie, a i nawet kiedy nie prosi, a to dlatego, że te 3,4 kg średnio jej się podobają. Wolałaby minimum 3,8 kg, co już udało jej się dawniej uzyskać. I pomyśleć, że był taki okres w życiu Ruska, w którym mógł pochwalić się okazałym ciężarem ciała, bo aż 4,5 kg! Ale to działo się w czasach jego młodości, gdy w tzw. sile kociożycia, niczym komando:) wdrapywał się na płoty, przeskakiwał je, z ukrycia obserwował ptactwo, dyskretnie regulując jego populację. Potem Mufasia waga nieco spadała, a jej przyrost zablokowało 9-dniowe zaginięcie Króla w 2017 roku, po którym nigdy już nie przekroczył tzw. czwórki. Nie żebym narzekał, bo na to, ile wcinam, również mało ważę. Raptem 7,5 kg, a i mój wykres ciężaru masy ciała-obok mojego Współmieszkańca, w komputerze Pana Weterynarza wskazuje stopniowo malejące gramy i kilogramy. Jak udało mi się schudnąć z rekordowej wagi 8,5 kg do 7,5 kg, przy moim aktywno-pędzlujacym naczynia wszelkie trybie życia, nie wiem. W każdym razie Pańcia tuczy Mufasę, niczym jakiegoś tucznika, z korzyścią dla mnie. Bo czego Król nie dokończy, ja skonsumuję.


Copy: internet 


Znalazły się tuczniki buhaha


Copy: internet 


Tuczniki z wagą piórkową…

🤣😆