wtorek, 30 stycznia 2018

961. Tacy sami, a drzwiczki między nami :)

  Skoro była kołderka, to teraz przyszła kolej na nasze kocie drzwiczki na świat :) Niby stoimy razem, a jednak osobno. Coś nas rozdziela. Pańcia znowu nie mogła się powstrzymać i zanuciła nam, zmieniając słowa i lekko zniekształcając polszczyznę: „tacy sami, a drzwiczki między nami, tacy sami kocury dwa”😄


Ciekawe, co Ludziowata jeszcze wymyśli. Kociompromitacja! 😉

poniedziałek, 29 stycznia 2018

960. Tacy sami, a kołderka między nami :)





  Zimowe, ponure dni najlepiej spędzać, harując w łóżeczku. Harówka to według naszych Ludzi długotrwałe, leniwe kocie spanko. Leniwe? Dobre sobie😉 Można wybrać swój własny sposób harowania, np. układając się przy kołderce, tudzież w jej środku. Ja przekonałem się do pierwszego, Niebieściuch- z racji jego obsesji co do syberyjskich temperatur- do tego drugiego. Dla mnie liczy się przestrzeń i muszę mieć miejsce na wyciągnięcie kudłatych łap i rozprostowanie grzbiecika. Mufasa z reguły owija się i lubi norki. Ludziowatych często wzruszają nasze wspólne leżakowania, czy przesiadywania, ale tym razem Pańcia nie mogła oprzeć się pokusie i na zastany przez nią widok, parafrazując znany człowieczy utwór, zanuciła „tacy sami, a kołderka między nami”, tacy sami tralalala”. Pańcio szybko odgadł, co miała na myśli i podśmiechując się, zaśpiewał z nią. Kociompromitacja, żeby drwić z naszej ciężkiej kociej pracy! I jeszcze zmieniać słowa w piosenkach...

😆

poniedziałek, 22 stycznia 2018

959. Obsesja



  Rusek przeszedł samego siebie. Dopadła go obsesyjna myśl przed zimnem. Ukrył się pod kocem przed syberyjskimi mrozami, jakby miały nas dopaść. Przekonywałem go, że bez obawy, ale on się uparł. Ale nie tylko jego opanowało szaleństwo. Nasi Ludzie również nie do końca mają równo pod sufitem😉. Gdy nie widzą nas w naszych koszykach, kartonie zastępującym Bambosz, czy na kanapie, stale pytają się nawzajem, gdzie jesteśmy. A wszystko z nutką nerwowości. Szukają nas w łóżku pod kołdrą, transporterku, w łazience na dywaniku, w ogródku i innych miejscach, w których lubimy przebywać. Szukają dopóty, dopóki nas nie znajdą. Na noc zamykają nam drzwiczki na koci świat, ponieważ nie chcą, abyśmy po zmroku przesiadywali na zewnątrz. Każde otworzenie drzwi wejściowych, poprzedzone zostaje zagonieniem nas do pokoju, który musi być zamknięty. Gdyby zaszła taka potrzeba, z uwagi na dłuższe pozostawienie uchylonych wspomnianych drzwi, schowaliby nas pewno i w łazience, byleby mieć nad nami kontrolę. Sprawdzaliby, czy czasem któremuś z nas nie przyszła do głowy niezaplanowana i samotna wycieczka. Ta obsesja Ludzi nie wzięła się znikąd. Niestety sami im ją-mrucząc kotokwialnie:)- wtłoczyliśmy. Nic już nie będzie takie samo, jak przed tamtymi zaginionymi dziewięcioma dniami i nocami Mufasy. Moje osiem godzin UrsExitu to pestka w porównaniu z tym, co zrobił mój Współmieszkaniec. Choć tamte smutne dni i konsekwencje ucieczki Niebieściucha już dawno się skończyły, to jednak odcisnęły piętno w pamięci naszej Pańci i Pańcia. To już w nich zostanie i dlatego stali się przez nas uczuleni na każdą sytuację, gdy znikamy z ich pola widzenia. Nie musimy siedzieć przy nich w danym momencie, ale zawsze nasza lokalizacja musi być im znana. Łóżeczko, kołderka, kocyk, itd, proszę bardzo, ale żadnych sztuczek. No cóż, trudno im wytłumaczyć, że ciekawość to nasza kocia natura i że to silniejsze od nas....

sobota, 20 stycznia 2018

958. Kryj się, kto może :)



Mufi-Mufasa: Jak nie orkany, powyrywane drzewa i dachy, to śniegi, jak nie śniegi, to deszcze. Ale gdy usłyszałem, że w kraju moich Przodków w dalekiej Jakucji temperatura spadła nawet do -67 st. C, zadrżałem na samą myśl. Natychmiast wskoczyłem pod kołderkę i nie zamierzałem spod niej wychodzić. Musiałem zgromadzić jak najwięcej ciepła!😉 Gdy sobie pomyślałem, że mógłbym w takich warunkach atmosferycznych spędzić dziewięć dni i nocy- wtedy gdy zaginąłem, przeszedł mi dreszcz po grzbieciku i uszka stanęły dęba! Podejrzewam, że nie przetrwałbym choćby doby, dlatego wydałem komendę Olbrzymowi: kryj się, kto może! 

niedziela, 14 stycznia 2018

957. O władzy w domku


  Skociompromitowałem się i jak gdyby nigdy nic przysiadłem się do Mufasy w koszyku. Ludziowaci bardzo się wzruszyli, a ja no cóż  musiałem wyjaśnić sprawy z Ruskiem. Zauważyłem też, że miejsce po ropniu jeszcze w pełni się mu się nie zagoiło, stąd ta dziurka po lewej stronie na jego futerku, widoczna na zdjęciu. 

- Niebieściuchu nie bądź taki i nie złość się na mnie. Małe bitwy kociarate jeszcze nikomu nie zaszkodziły. A to, że marzy mi się przejęcie władzy w domku, to co z tego? Jestem od Ciebie większy i silniejszy, to też korci mnie, aby zasiąść na tronie. Pokusa jest tak ogromna, że trudno ją czasem poskromić. Nikt ze mną się nie liczy i od samego początku jestem na najniższym szczeblu hierarchii. 
- Olbrzymie, jak to nikt się z Tobą nie liczy? Ludziowate chodzą z Tobą na spacerki, napełniają Ci michy, głaszczą po futrze i jak trzeba szukają pomocy u Pana Wetrynarza i martwią się, gdy coś Ci dolega. Do tego harujesz wyciągnięty w koszyku, tudzież na kanapie i robisz, co chcesz. Ja tylko trzymam łapkę na pulsie i obserwuję wszystko z mojego kociego tronu. Jeśli przesadzisz, będę interweniował. Gdy ja zarządzam, jest porządek, w Twoim przypadku powstałby chaos. Poza tym, niby rządzę, a to Ludzie się panoszą i decydują o nas i naszym losie. Także nie marudź. 

-Hmm, i tak będę walczył o tron! 

😆

sobota, 13 stycznia 2018

956. Mufasa wraca do gry



A właściwie już wróciłem! Tu Mufi-Mufasa. Nigdy nie uwierzyłbym, że małe wyjście na dwór, może doprowadzić nawet do śmierci. Wymykając się Ludziom na zewnątrz, myślałem, że pobrykam sobie tu i tam, obwącham płot, oznaczę nosem liście krzaków, po czym za kilka minut wrócę do domu, by jak zwykle poharować w Bamboszu. A tymczasem stało się zupełnie coś odwrotnego! Przeliczyłem się. Widząc zamknięte drzwi wejściowe, nie potrafiłem wrócić. Oddalałem się od domu z każdą godziną, aż zupełnie zabłądziłem. Zniknąłem na całe dziewięć dni i nocy. Właśnie noce- one były najgorsze. Deszcz i zimno. Wygłodniały, osłabiony, wyczuwający że z oddali kilometra, czy nawet półtora załamani Pańcia i Pańcio poszukują mnie, traciłem nadzieję, że znów ich zobaczę. Nawet Olbrzym im pomagał i chodził na smyczy z nimi! Kiedy w końcu się odnalazłem, a to co mnie spotkało odnośnie zdrowia Ursus już opisał, wszystkim nam ulżyło i radości nie było widać końca. Pomimo że mój Współmieszkaniec towarzyszył mi w trudnych chwilach, doskonale wiedziałem, że marzy mu się przejęcie władzy w domu i objęcie mojego królewskiego tronu. Wykorzystywał mój osłabiony stan i co jakiś czas częstował mnie syknięciem, tudzież warknięciem. Znosiłem te jego wybryki, ale nigdy się nie przestraszyłem. Wiedziałem, że nie ze mną takie numery i dopóki trwam w chorobie, skupię się na dojściu do formy, po czym pokażę Olbrzymowi jego miejsce w szeregu. I tak też się stało. Trzymanie kociej władzy nie należy do łatwych. Zewsząd może czyhać niebezpieczeństwo. Cwaniaczek zachodzi mnie czasami od strony grzbietu i pazurem wyrywa futerko najczęściej znad oka! Kociompromitacja. Mimo to kiedy fika, również nie siedzę cicho. Dochodzi między nami do pojedynków kociarate, gonitw i innych kocich bójek. 😉 A Ludziowate nie są w stanie nas zawsze upilnować...

czwartek, 4 stycznia 2018

955. Muszka tu, muszka tam :)

  Z trudem, ale jakoś przetrwałem Sylwestra i te niedobre fajerwerki. Było głośno, bałem się i stresowałem, dlatego też ukryłem się na krześle pod stołem. Ulgę przyniosło mi to, że krócej trwało strzelanie, niż w poprzednich latach. Podczas ostatnich dni moją Olbrzymową szyję zdobiła muszka, a to głównie dla Pańci, dla której wystroiliśmy się z okazji jej święta. Muszka następnego dnia zmieniła swoją lokalizację i z niewyjaśnionych przyczyn przemieściła się z mojej szyi na futrzastą głowę. Mnie bynajmniej ani to nie obchodziło, ani nie irytowało. Wywołało za to lawinę śmiechu wśród moich Ludzi 😉



Aktualnie muszka została schowana, a ja prezentuję się w konwencji futrzastej na tzw. luzie, czyli bez niczego.😎