piątek, 31 grudnia 2021

1222. Pożegnanie 2021 roku




Dookoła tyle hałasu od fajerwerków, cwaniaczki różnych gatunków wymądrzają się odnośnie naszych kocioosób, ale udam, że nic nie słyszę. Zajmę się tym w Nowym Roku, a tymczasem chciałem pożegnać Stary 2021. 😉

czwartek, 30 grudnia 2021

1221. Goryl mądrala



Może Mufaso Bóg stworzył was koty, żeby człowiek mógł głaskać tygrysa, ale chciałbym zauważyć, że to mnie umieścił wyżej w hierarchii w porównaniu z wami!  I nic na to nie poradzicie. Pomimo że reprezentuję rodzinę: uwaga kocury!—człowiekowatych, to człowiek rozumny to nie ta sama liga, co ja. Przepaść jaka nas dzieli- jest nieskończona. Wiem o tym. Dusza i takie sprawy. Ale za to żadne koniowate, psowate, wołowate i inne gryzonie, a już w szczególności przemądrzałe kotowate, roszczące sobie prawo do zajmowania najlepszych miejscówek w szopce, nie dorównują mi choćby w chwytaniu pożywienia za pomocą dłoni i używania kamienia do miażdżenia łupin orzechów! O konsumowaniu porów, podobnym do ludzkiego, czy o poruszaniu się w postaci dwunożnej- niezbyt długim, ale zawsze, nie wspominając. Także kotowate nie fikajcie tyle, bo wam się pojawią kołtuny na futrze…😆

środa, 29 grudnia 2021

1220. Wołowate w szopce

 Refleksja na temat jasności zupełnie odwróciła moją uwagę od spraw bardziej przyziemnych, czyli tzw. bohaterów drugiego planu, czyli wołowatych wylegujących się na sianku w tyle szopki. A to się gagatki ulokowały! Pozajmowały najlepsze miejscówki, jakby mogły to władowałyby się do żłóbka!



 I choć to nie tamte duże wołowate, które czasem odwiedza Pańcia, niedawno dworujące tu sobie z Niebieściucha i mnie, to zupełnie nie wiem, kiedy doszło między nami a tymi wełniastymi przeżuwaczami do konfliktu. Przecież my nawet nie przepadamy za puszkami z jagnięciną!

Do tego moją głowę i pędzelki zajęła jeszcze inna myśl. Jak to się stało, że Kotowate, których pierwsi przedstawiciele pochodzą z epoki oligocenu, czyli jakieś 33-23 milionów lat temu, a pierwsze wzmianki o kocim udomowieniu przez człowieka sięgają nawet ok. 7500 r. p.n.e, choć może bardziej szacuje się je na 4000 r. p.n.e, nie potrafiły usadowić się gdzieś w kąciku szopki? Nawet koniowatym się udało…

-Olbrzymie- przecież w oligocenie pojawiło się wiele ssaków, w tym koniowatych! Nie tylko wy! 



-A nasza rodzina wołowatych pojawiła się 20 milionów lat temu i to we wczesnym miocenie, a udomowiła się 10-11 tysięcy lat temu! Zaś owce i kozy między 9000 a 7000 r. p.n.e! A wy koty to raczej 4000 r. p.n.e. Także z czym do szopki? Możecie sobie co najwyżej pomruczeć przy wejściu albo na daszku! 

-Kociompromitacja! Przecież ten oligocen nazywa się złotym wiekiem ssaków, to niby kiedy cwaniaczki wołowate tak się rozpanoszyły? 


-Ursusie, co się martwisz, co tam jakiś oligocen, czy inne mioceny, przecież jak dobrze wiesz i o czym tu informujesz za pewnym poetą, pisarzem, eseistą- że Bóg stworzył kota, żeby człowiek mógł głaskać tygrysa. I tyle w temacie….

😁

poniedziałek, 27 grudnia 2021

1219. I stała się jasność!






 Za sprawą świąt Bożego Narodzenia ponownie zawitały u nas dwie szopki. Szopki, na które-z racji wieloletniego niezdyscyplinowania się Ludzi- przyszło nam długo czekać, gdyż dopiero pojawiły się w zeszłym roku. W obydwu pojawił się już Stwórca, sprawiając swoim narodzeniem, że ciemność stała się jasnością! Te ostatnie słowa bardzo mnie zaintrygowały i zmusiły do refleksji. Doszedłem do wniosku, iż ich znaczenie posiada głębszy sens, niż tylko światełka zdobiące pokój i szopki. Nadal się zastanawiam….😇




środa, 22 grudnia 2021

1218. Mufasa o sile i fryzurach


Domowy Król Mufi-Mufasa 


  Olbrzymo ma rację, lepiej nie wchodzić ze mną na wojenną ścieżkę. Tym bardziej na pieniek!  Choć nie zamierzam-z racji natłoku innych zajęć, choćby tych związanych z łóżeczkiem i kocykiem, pastwić się nad parzystokopytnymi i całą resztą gagatków drwiących z naszych kocioosób, upodobań kulinarnych, czy uczesania, to jeśli mnie do tego zmuszą, nie zawaham się użyć mojej siły. Tej tkwiącej w mojej głowie i nie tylko! Mógłbym sobie  przypomnieć dawne dzieje, gdy pogoniłem pewnego psiego intruza na tyle szybko, że aż starłem sobie moje lawendowe poduszki. Tylko po co? Zaskoczyłem wówczas Ludziowatych, zarówno refleksem, jak i terytorialną agresją, jeśli można to tak ująć, a którzy do dziś pamiętają, jak niepozorny bywa ich mały Rusek!  Fryzurę- choćby najdziwniejszą, noszę  taką, jaką sobie zamarzę, nawet jeśli jakiś wołowaty, czy inny psowaty uważa inaczej. Królowi wolno!


Zdj. z internetu 


-Wasza Wysokość,  proszę wybaczyć, ale co ja mam poszczekać? 

-A my? 




Hmm…


Link


-A ja? Doprawdy, co Król- za przeproszeniem- wie o najdziwniejszych fryzurach? 😬😂

niedziela, 19 grudnia 2021

1217. Na pieńku z Mufasą



Wszystkie tu wymądrzające się cwaniaczki- czy to parzystokopytne, czy nie, czy przeżuwacze, czy nie, nie wiedzą, że król Mufi-Mufasa wszystko widzi i słyszy. Żadna ich najmniejsza uwaga, czy przytyk dotyczący wyglądu lub charakteru Niebieściucha nie zostaną pominięte, a co więcej trafią do Ruskowego „działu” zapamiętane. Cokolwiek to jest. Gdzie i co w nim skrywa, nikt nie wie. O konsekwencjach nie wspominając. Mądrale, czy to z włosiem, grzywą, lub inną sierścią, nie zdają sobie sprawy, co to znaczy zadzierać z samym królem! Nie mają pojęcia, co to znaczy mieć na pieńku z Mufasą! Dla ich dobra odradzam.




😉

niedziela, 12 grudnia 2021

1216. Ursus Fragles


Copy:internet 

-Nie tylko Mufasa próbuje naśladować wygląd Jamnika, czy Cocker spaniela! Za pomocą tej dziwnej fryzury, złożonej nie z jego futra, daje zły przykład Olbrzymowi. Maine coonowe Kocisko wcale nie wypada gorzej na tym polu, co jego koleżka Niebieściuch i w swej arogancji upodabnia się z kolei do mnie! Co więcej jego Ludziowaty również zauważył podobieństwo! To przez to uczesanie! A skąd wiem? Zachowały się przecieki człowieczych rozmów…






-Nie pamiętali mojego imienia, o dziwo! Oraz większości postaci! Ale skoro ostatni raz widzieli mnie w przedszkolu albo w początkach szkoły podstawowej odległego XX wieku, to mogę im wybaczyć. 



-Red, kogo to obchodzi, że się nieświadomie Tobą zainspirowałem… Nigdy Cię nie widziałem i nic o Tobie nie słyszałem. Czysty przypadek. Nie Ty jedyna nosisz dwie kity na głowie. Pańcia i jej koleżanki też kiedyś nosiły. Jak już to wiń ją…😉 


-Phi?!


-Nadal nie rozumiem, o co ten spór? Skoro to moja fryzura charta afgańskiego przewyższa wszystkie…



Link


piątek, 10 grudnia 2021

1215. Spór o uszy i włosy




Jako przedstawiciel psowatych stanowczo protestuję! Mufasa-z rodziny kotowatych próbuje- w sposób mniej lub bardziej świadomy, upodobnić się- za pomocą nieswoich włosów, do mojej jamnikoosoby. A może ośmieszyć? Długie, pokryte sierścią, zwisające uszy, to posiadam ja, a nie on. Intencja Niebieściucha nie do końca jest mi znana, być może posiada drugie dno, choćby związane z Ludziowatą, ale nie ze mną te numery! Kocur może sobie rozkazywać wołowatym, koniowatym, kaczkowatym, czy innym liliowatym, a.nawet człowiekowatym, ale nie psowatym!




Czyżby? Nie ciebie jedynego cechują długie, zwisające uszy? 




Doprawdy Jamniku i Cocker spanielu, o co ta kłótnia? Kogo Kocur może chcieć naśladować, jeśli chodzi o włosy…,



😁

niedziela, 5 grudnia 2021

1214. Ursusik do Klaczy


-Bardzo ciekawe, co też rżą te dwie Klacze! Że niby nie znam się na fryzurach? Że niby nie orientuję się w tych wszystkich spineczkach, gumeczkach i innych ozdobach Pańci? KoNIOMpromitacja tych nieparzystokopytnych sięgnęła zenitu!











A jeśli chodzi o smakołyk, to zawiera on także smak z indyka i w mojej Ursusikowej opinii całkowicie przykrywa ten jagnięcy.



-Olbrzymie, spokojnie! Nie irytuj się tak, żadne koniowate, ani wołowate nie bedą nami dyrygowały, ani z nas kpiły.

😆

sobota, 4 grudnia 2021

1213. Plotkary Klacze

-Do tych parzystokopytnych wołowatych to Ludziowata  przybiegła z wizytą, a tymczasem nas koniowatych ominęła szerokim łukiem. Mieszkamy wręcz po sąsiedzku z owcami, na pastwisku „niedaleko hen”, ale żeby nas odwiedzić trzeba by zrobić jeszcze parę kroków. Nie chciało się jej, a może nie podobają się jej nieparzystokopytne, do których się zaliczamy? 



-Ale co ja widzę! Ku naszej radości Człowiekowata pojawiła się przy naszym płocie i to z czymś na głowie, co określiłabym końskim ogonem, tyle że ukrytym pod czapką. Chodzą słuchy, że podpatrzyła kiedyś nasze warkoczyki i zaplotła sobie dwa podobne. Skandal, a może nie wiedziała, co robi? Z kolei ja dziś- w przeciwieństwie do owej Pańci kotowatych, zaprezentowałam się w rozpuszczonym włosiu, a co!





-Z dwojga złego to wolę Ludziastą inspirującą się naszymi końskimi fryzurami, niż gdyby te jej cwaniaczki Kocury próbowały nas naśladować i szpanować uczesaniem. 

-Nie ma obawy, przecież oni się nie znają, chyba że ten Olbrzymo na kołtunach i swoich loczkach na brzucholu.





-Wie tyle, co zje! Od owiec wiem, że niby w ich mięsie Kociska nie gustują, w koninie zapewne też, choć nigdy nic nie wiadomo, ale nie wiem, czy Koleżanka wie, ale zachował się pewien dowód, że tacy niewinni to oni nie są. 

-Jak to? Saszetki, puszki?

-Właśnie nie. Smakołyki.



-Co Koleżanka rży…Jak to wyjdzie na jaw, to lepiej nie wchodzić w drogę wołowatym.




🤣😉

wtorek, 30 listopada 2021

1212. Ale plamy!

  Przebieżki Pańci zwykle, choć nie zawsze, kierują się tymi samymi drogami. Teraz gdy szybciej się ściemnia, Ludziowata bez towarzystwa Pańcia boi się zapuszczać w odległe rewiry. Ale zanim słońce zaszło, za moim podszeptem-nogi poniosły ją do naszych „starych” znajomych. Zafutrzonych i specjalizujących się w przeżuwaniu trawy, czyli sławnych już owiec, tudzież baranów. Dawno niewidziane przeżuwacze ponownie przykuły jej uwagę. Ze względu na umaszczenie w ciapki, wydoroślenie oraz tzw. zarośnięcie, które skojarzyło jej się z ciepłem. Od ostatniego spotkania z wołowatymi w czerwcu trochę się zmieniły, a Ludziasta myląc je wtedy- z przymrużeniem oka z krowami, z racji białych plam, utwierdziła się w jednym, iż wie, że nie wie:) A to już coś! Bo co to za odmiana? Naiwnie sądziła, że białe wzorki,  na przypominającej jej kolorem kawy z mlekiem ich sierści, to etap przejściowy, który niebawem przeistoczy się u nich w jeden kolor, tzw. solid. Nic z tego. Dopiero druga grupa całkowicie brązowych i białych owiec tych samych właścicieli, uzmysłowiła Pańci, jak bardzo się pomyliła. O zgrozo, ona przez cały czas brała te z plamkami, za te z jednolitym umaszczeniem! A potem wspólnie ze mną dowiedziała się o istnieniu wielu rodzajów owiec! Krów zresztą też. Och Pańciu! Ale plamy- dosłownie i w przenośni!




-Kocur za to się zna i potrafi wymienić wszystkie rodzaje owiec.

-Buhaha, ale pamiętajcie, że on nie gustuje w saszetkach i puszkach z jagnięciną. Tylko dlatego go i jego koleżkę akceptujemy. Inaczej zostałaby z niego mokra plama z pędzelkami! 😄






Czerwiec, 2021

-Zmieniliśmy się, a jednocześnie ciągle tacy sami. Plamki jak były, tak pozostały. Kolorek na tyle to nasza tajemnica! Zauważyliście, że adidasy Pańci w podobnej barwie? I jeszcze jej chusta! 






-To nie może być zbieg okoliczności….

Czyżby wołowate próbowały podprowadzić moją kandydaturę na apaszé kulinarnego, zamieniając ją-w ich przypadku, na apaszé przeżuwającego? Pod płaszczykiem plam i tego podejrzanego zabarwienia na tyle? Nie-to być nie może!

🤣

środa, 24 listopada 2021

1211. Ursusik zamyślony

 Sroka ani myśli się poddawać i choć drzewo zgubiło liście, ona- mimo że bardziej widoczna, gdyż nie ma się za czym ukryć, nadal tam zasiada i obserwuje nas z gałęzi. Od Capuccino wiem, że roznosi plotki na mój temat, ale szczęśliwie nikt z okolicznych kotowatych w nie nie wierzy. Dobrze znamy sztuczki podstępnego ptaszyska, skrzeczącego najczęściej nieprawdziwe opowieści dotyczące nas mruczących. Kto by się przejmował? Intryguje mnie za to inna sprawa. Niebywałe, jak pora roku- aktualnie goszcząca za oknem, czyli Pani Jesień, wpłynęła na moją kocioosobę. Przyniosła ze sobą tyle refleksji, prawdopodobnie przez te nostalgiczne kolory, że aż od ich nadmiaru prawie nie mogłem nadążyć z myciem futerka i pędzelków…O czyszczeniu misek nie wspominając. Choć początkowo nastawiłem się do niej dość sceptycznie, to po jakimś czasie przyznałem sam przed sobą, że nie taki przysłowiowy diabeł straszny, jak go malują. Przedefiniowałem moje odczucia i nieco zmieniłem zdanie o Pani Jesieni. Na korzyść. To także przez to, że w natłoku mojego Olbrzymowego życia, gdzie harówki kanapowo-koszykowe, obserwacja ogródkowych intruzów oraz ciągła walka z Mufasą, stanowią dla mnie codzienne obciążenie, potrzebowałem zwyczajnie się zatrzymać i zamyśleć. Nawet w jesiennym wianku:) 



Dotarło do mnie również to, że kilka dni temu 20 listopada minęła trzecia rocznica, gdy mój Brat Klimber przeszedł na drugą stronę TEGO Mostu. Zleciało! Od czasu do czasu Klimber odwiedza mnie w snach i opowiada, jak mu tam dobrze. Ja zaś rozdarty pomiędzy tym światem a tamtym, tęsknotą za Olbrzymowym Bratem i wieczną beztroską a życiem ziemskim przy moich Ludziach z wszystkimi naszymi problemami, miewam momenty smutku i rezygnacji. Wtedy zastanawiam się, czy nie powinienem napisać drugiej części mojej książki o „Jesieni kociożycia”. 



Waham się, gdyż nie mogłaby powstać w atmosferze pesymizmu. Moja Ursusikowa kocioosoba to przecież optymistyczna, wszędobylska i radosna postać. Do tego żarłoczna! W moim kocim życiu nie ma miejsca na gorycz i zniechęcenie!  To nie w moim stylu! 



Ursusiku, jestem z Ciebie bardzo dumna. Ulżyło mi, że dałeś mi szansę i choć odrobinę mnie polubiłeś. Pani Jesień.

😉

poniedziałek, 15 listopada 2021

1210. Sroczka podglądaczka, a może szpieg?

  Los przemądrzałych muchomorów zakończył się szczęśliwie tak samo szybko, jak niegdyś w czerwcu podstępnych tulipanów, z Ciemnofioletową Eminencją na czele. O ile kwiaty zakończyły swój żywot samoistnie, o tyle w przypadku grzybów, nieznani ludzie w kosiarkach- w ciągu  jednego dnia tak wyrównali trawę, że wraz z nią wysłali te czerwone cwaniaczki w białe kropki w daleką podróż. Jako, że pory roku, co w jakimś sensie nadaje im piękno i czyni je oryginalnymi, zmieniają się cyklicznie i tymczasowo dostarczają nam roślin i widoków tylko im przypisanych, czy charakteryzujących je, to biorąc pod uwagę moje doświadczenie kociożyciowe nie zamierzałem nawet uaktywniać negatywnych emocji w kierunku muchomorów, a jedynie przeczekać. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Uspokojony i odprężony uznałem, że nikt już mnie nie wyprowadzi z równowagi. Jakże się przeliczyłem! Ludziowata siedząc przy komputerze, zorientowała się, że ktoś nas obserwuje. Mnie na parapecie, ją przy biurku. Odwróciła głowę w lewo, w kierunku okna, gdyż tam wyczuwała czyjąś obecność i nie pomyliła się. Na gałęzi drzewa, rosnącego nieopodal naszego domu, pośród gąszczu kolorowych liści, swe podejrzliwe oblicze ukazała sroczka! Sroczka podglądaczka! Wpatrywała się w nas, jakby chciała oświadczyć światu, iż to od niej zależy nadejście Pani Jesieni. Chyba pozazdrościła jaskółce Pani Wiosny, ale nie daliśmy się nabrać. Gdy patrzyła tak na nas zza drzewa, zapytałem sam siebie, czy siedzi tam z przypadku,, czy może dla kogoś szpieguje? Dotarło do mnie, że to przedstawicielka rodziny krukowatych, a z tą rodziną. nie bardzo mi po drodze. Szczególnie po ekscesach z kraczącym krukiem, gdy próbował wygonić nas z parczku., podczas spacerku. A co jeśli sroka śledzi każde moje poczynania i komuś donosi? Kto stałby za nią i dla kogo by pracowała? Może dla  Ciemnofioletowej Eminencji złowieszczego tulipana, chwilowo cebulki:), może dla muchomorów, a może dla kogoś potężniejszego? 




-Szpieguję? Może tak, może nie. Pozostawię Kocisko w niepewności. Za to na pewno wszystko widzę! Najpierw Futrzaste łapy na klawiaturze,  próbujące wcisnąć przycisk „publikuj”. Jeśli się im nie uda ta czynność , a zwykle tak bywa, to Olbrzym wyręcza się Ludziowatą. Do tego dobrze widzę, co się tam wyprawia! Awaria laptopa Pańcia Kocurów, którą naprawił, jakieś remonty, przeziębienie, grypy i inne katary Pańci-królewny, a do tego niedawny wyciek gazu, do którego aż musieli przyjechać obcy człowiekowaci. Coś kopali, sprawdzali i zamontowali nowe! Oj dobrze, że policyjny nos Ludziowatego czuwał! W przeciwieństwie do zakatarzonego owej Pańci, bo sytuacja mogłaby wymknąć się spod kontroli! Łącznie z tym drzewem, z którego na nich wszystkich patrzę….

🤔😕