wtorek, 31 stycznia 2023

1301. „Przystanek”

  Gdyby nie ogródek, czasem nie miałbym nic ciekawego do roboty. Siedziałbym na parapecie i przez okno oglądał świat. Jednak gdy pomyślę z perspektywy czasu, ile ciekawych przygód mojego Ursusikowego życia wydarzyło się właśnie w ogródku, od razu mi weselej. Te wszystkie rozmowy z roślinami, zwiedzanie krzaczków, przesiadywanie pod drzewkiem, spanko na trawce, obwąchiwanie listków, nasłuchiwanie dźwięków przyrody, np. ptaków i przede wszystkim możliwości rozwoju w najważniejszym: regulacji populacji gryzoni! 

  Ale nie wszystko bywało takie pozytywne. Te mniej ciekawe wątki ogródkowe, głównie dla Ludziowatych, na zawsze będą im się kojarzyły z naszym łobuzowaniem, dotyczącym tzw. wykopków albo niegrzeczniuchów! :) Ile to razy musieli nas upominać oraz słownie karcić za brudzenie trawy i niszczenie jej. Powód? Nasze lenistwo oraz brak posłuszeństwa. Bo komu by się chciało chodzić do kuwety w domu, gdy tyle się działo na zewnątrz?! Doszło już do tego, że załamana Pańcia zamierzała się poddać i pogodzić z łysymi plackami w miejscu trawy. Ale Pańcio ani myślał! W pierwszym swym zamyśle pozakładał siatki i odgrodził rośliny małym płotkiem. Nawet zakupił nam drugą kuwetę. Wstępnie plan się powiódł, ale z czasem zaczęliśmy brudzić w innych miejscach. Zdesperowany Ludziowaty zbudował nam kocią toaletę z daszkiem, pomalował ją i wypełnił żwirkiem. Potem obserwował nasze zachowanie. W międzyczasie Pańcia nadała projektowi Człowiekowatego nieco śmieszną nazwę, czyli Przystanek Nazwa ta skojarzyła jej się z przystankiem PKS dawniejszego typu. (My się nie znamy, ale kto trafi za jej myśleniem). O dziwo takie określenie się przyjęło! Wreszcie gdy Pańcio uznał, że z nami wygrał, mógł spokojnie przejść do ostaniej fazy swojego planu, czyli pomóc odrodzić się zniszczonej trawie, tam gdzie my dokonaliśmy wandalizmu. Przygotował nową ziemię, zakupił nawóz i nasiona, które- niczym siewca- zgrabnie rozrzucił. Ludziowate wspólnie wszystkiego doglądali i podlewali. Najważniejsze dla nich, że nowa kuweta odwróciła naszą uwagę od załatwiania się, gdzie popadnie. Trawka pięknie urosła, a radości z tego powodu do dziś trudno im opanować. Od roku Przystanek spełnia swoją funkcję, konflikty kocio-człowiecze się skończyły, przynajmniej na 99,99 procent. 


😉


poniedziałek, 30 stycznia 2023

1300. Kawki na kawce

  Ani szczury, ani Mufasa, ani nawet Pańcia częstująca mnie smakołykami, nie przyciągnęli tak mocno uwagi moich uszu i pędzelków, jak zazwyczaj to się dzieje. Sąsiadująca z naszym Domowym Królestwem Krainia Garaży, przez ostatnie dni, a nawet tygodnie opustoszała, prawdopodobnie z powodu zimy. Ten stan rzeczy wywołał we mnie dziwną mieszankę uczuć: ulgi i tęsknoty jednocześnie. Z jednej strony mogłem w końcu się odprężyć i w cichości skubać trawkę. Z drugiej brakowało mi tego tętniącego kociego życia za płotem, wywołanego kłótniami o tron i władzę wredot Trójkolorek. Tego kociokwiku, hmm, budzącego nas po nocach. Tymczasem jedynym odgłosem panującym w Krainie Garaży-poza padającym deszczem i śniegiem, okazał się wiatr. Z różną siłą dmuchał jak nie w lewo, to prawo, co jakiś czas uderzając w nasze drzwi ogródkowe. Wiejąc silniej, zdarzało mu się niechcący pchnąć jakiś stary, jesienny liść lub latające luzem papierki. Lądowały wtedy w naszych progach, stale intrygując moją kocioosobę. Ufając pędzelkom, które wychwycą każdy szelest, podążyłem za dźwiękiem  podejrzanego kawałka papieru. Gdy go wziąłem w łapkę, okazał się nim rachunek za kawę. 

Nie mógł należeć do moich Ludzi, gdyż oni nie płacą za ten napój, gdy przebywają w domu. Maszyna serwuje im go za darmo. A jeśli to nie Człowiekowatych, to czyje? 

Żeby rozwikłać tę zagadkę, nastroszyłem pędzelki i wąsiki, możliwie jak mogłem najmocniej, wytężyłem wzrok i słuch, uruchomiłem nosio i  czupurek na grzbieciku:). Natychmiast wychwyciłem inne obce dźwięki, dochodzące z Krainy Garaży. Nie przypominały deszczu,śniegu, ani wiatru.  Raczej kojarzyły się z ptasim odgłosem, coś jakby „ kja, kja”. 

Okazało się, że to kawki zleciały się  na kawę, tudzież…kawkę do kawiarni na dachu jednego z garaży. Nieobecność zołz Trójkolorek, które zapewne ogrzewały futro w kocykach w swoich domach, zachęciła te ptaki z rodziny krukowatych na  towarzyskie spotkanie. Inaczej nie byłoby to takie proste, gdyby kocie Dziewczyny pilnowały swego terytorium.  Bo przyznać trzeba szczerze: kawki na kawce to dopiero atrakcja dla kociego oka. Mniam! Poza kawą. 


https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Kawka_zwyczajna


-Co Ty nie pomruczysz Kocurze Olbrzymie? 

😆😉


niedziela, 29 stycznia 2023

1299. Ja się Pani Zimy nie boję

  Przyznałem kilka wpisów temu, że rzadko wychodzę na zewnątrz, czego powodem miała być Pani Zima i jej świta,ze śniegiem i chłodem włącznie. Po głębszym zastanowieniu się, doszedłem do wniosku, że powinienem nieco sprostować takie wywody. Wszak-jak niby ja Ursusik Olbrzymo, kociobistość żarłoczna i wszędobylska, miałaby się bać białego puchu na trawie? I może jeszcze zamoczenia łapek i futerka? Hmm, mojego wodoopornego futerka? Co prawda chroniącego przed wodą, ale tylko do jakiegoś stopnia, gdyż przygody z napełnioną Panią Wanną, gdy za młodzika nieświadomie do niej wskoczyłem, ścigając Mufasę, nie chciałbym przechodzić drugi raz. 

W każdym razie śnieg w ogródku mi niestraszny, a nawet można nieco skubnąć schłodzoną trawkę. 





I pomyśleć, że latem tu rosły pomidory. Niebawem wrócą, obiecały przecież. Podobnie rośliny. Spokojnie poczekam. 


A co to? A kto to?





Czyżby Niebieściuch? Nie, niemożliwe, nie opuściłby zimą swojej kołderki z własnej woli. A może to szczurki? Nie, też nie…Podejrzana sprawa. 

😄

piątek, 27 stycznia 2023

1298. Nowy tron-stadion

  W Nowym Roku 2023 pojawił się w domu nowy tron. Biały, płaski, nazywany również przez Ludzi stadionem Łapy, czasem Lapa na cześć jednej ze stacji metra w Porto. Stację, którą Pańcia i Pańcio dobrze zapamiętali ze swojej podróży do Portugalii i której nazwę z jakiegoś powodu skojarzyli z nami. Hmm. Tron ów przeznaczony dla Króla Domowego, miał godnie zastąpić poprzedni, którego lata świetności dawno minęły. Mufasa długo nie czekał i natychmiast ulokował się w nowym miejscu. Ja zaś podirytowany brakiem takiego siedziska, również chciałem-choć na chwilę- zasiąść w nim wygodnie i spojrzeć na świat z pozycji króla. Niebieściuch, mimo że coraz starszy, ani myślał ustąpić! 






-Może i się starzeję, ale Ty do młodzików też już nie należysz Olbrzymie. Na brak legowisk jednak nie narzekaj. Dwa posiadasz na stałe, czyli koszyk i budkę w półce na tzw. schodkach, trzecie na pięterku półki, należące do mnie, stale pożyczasz. Ten tron jest mój i basta! Zresztą to nie Twój gabaryt. I po co Ci ta władza? Zajmij się tym, co robisz najlepiej, czyli pędzlowaniem misek. 




-Nikt nie widzi, Domowy Król śpi w łóżku Ludzi, więc skorzystam. Podejrzana sprawa, ten tron-stadion jakiś mały! Szyty dla takich Niebieściuchów, a nie dla Maine coonów! Kociompromitacja!

😆

wtorek, 24 stycznia 2023

1297. Jeszcze o „baranku”

  Po listopadowym łysolku na moim brzuchu nie widać już żadnego śladu. Przemądrzały Sfinks zdradził moją tajemnicę i jednocześnie skociompromitował mnie Ursusika przed całym światem. Golas jeden, co on wie! Ludziowaci zaś od samego początku, czyli od dnia, w którym Pan Weterynarz lub/i jego asystentki ogolili mi futerko na brzuchu, celem pozbycia się kołtunów, zrobili sobie ze mnie pośmiewisko! Nie ma dnia, aby nie droczyli się ze mną, podśmiechując się z rosnącego i loczkowatego włosa, pokrywającego moje tzw. Olbrzymowe podwozie. Na dokładkę nazwali go barankiem i aż strach, co wymyślą dalej, gdy futerko jeszcze się ożywi i rozwinie. 






😉😆

poniedziałek, 23 stycznia 2023

1296. W 2023 roku

  W Nowy 2023 rok nasze kocioosoby weszły w różnych humorach. Starzejący się Niebieściuch większość czasu spędził w samotności na kołderce, podusi lub kocyku, harując i przesypiając prawie całą dobę. Cwaniaczek wytrenował Pańcię do tego stopnia, że nosiła mu jedzonko pod nos. Jedyne co od niego się wymagało, to zeskok z łóżka i skonsumowanie posiłków. Ja zaś przebywałem w towarzystwie naszych Ludzi, jak zwykle głodny i marzący o pędzlowaniu wielu misek jednocześnie, dzielący czas pomiędzy spanko i aktywny tryb życia. Ten ostatni w styczniu, w którym panuje Pani Zima z męczącymi deszczami i śniegiem, mrozem i gołoledzią, został trochę ograniczony do przysłowiowych czterech ścian i pozostania w domu. I to z mojego wyboru! Do dłuższego wychodnego zniechęca brzydka pogoda, mimo to codziennie przewietrzę futro i sprawdzę, czy gdzieniegdzie ukrywają się moi ulubieńcy, czyli szczurki:) Jednak szybko wracam na kanapę lub do moich kocich legowisk, a na przesiadywanie w ogródku jeszcze poczekam.


Skopiowane z internetu 

-To włóż na siebie futro Olbrzymie i nie kociompromituj się, że Ci zimno! Golaskana brzuchu zamieniłeś na coraz większego baranka! Także nie marudź! 

😆