wtorek, 25 stycznia 2022

1228. Piosenka dla gryzoni

 Tak bardzo się wzruszyłem losem moich gryzoniowatych przyjaciół, których albo już uśpiono albo planuje się zmniejszyć ich populację i to nawet o dwa tysiące, gdzieś w okolicach Kot Hongu, że postanowiłem zadedykować im piosenkę, do której sam ułożyłem słowa. Zainspirowałem się pewnym utworem pewnego pana i podprowadziłem mu muzykę….bardzo przepraszam. Ale jak tu zachować spokój, kiedy na drugim końcu świata ucierpiały głównie chomiki, ale i szynszyle oraz myszy. To straszne, taki cios dla mojej kocioosoby; dlatego im zaśpiewam:




„Szczureczki, myszeczki, jak wszystkie was mordeczki całować chcę!

Szynszyle, nowiki ja wszystkie was chomiki przytulać chcę! 

Boście wyśnione, wymarzone, uwielbione,

Boście  wyśnione, uwielbione, wymarzone  tralala…. „


😉

piątek, 21 stycznia 2022

1227. Hamster lives matter:)

  W człowieczym mieście, którego nazwa brzmi podobnie jak koci Kot Hong, dzieją się straszne rzeczy! Doczytałem, że masowo usypia się tam chomiki i inne gryzonie, który zamieszkiwały klatki sklepów zoologicznych, a które po przybyciu z Europy do Azji, podejrzewa się o roznoszenie zarazy. Tej samej, z którą niby świat mierzy się od 2 lat. Tej samej, o której nie da się już dłużej słuchać. Ale żeby moich ukochanych, małych przyjaciół:) oskarżać o rzekome przenoszenie wirusów na gatunek ludzki, to tego już moje maine coonowe serce znieść nie może! Pysio mruczy: basta! Gdy tylko sobie pomyślę o ich- głównie chomiczym, bo i także mysim i innym, cierpieniu, to moje futerko natychmiast się kłaczy, a wąsiki sklejają się od łez na nie kąpiących z mych żółtych oczu. Och jak mógłbym się tymi gryzoniami zaopiekować, gdybym tylko dostał taką szansę, jak mógłbym je uchronić i przytulić do kudłatego brzucha, tzn. piersi….Dlatego protestuję: „Hamster lives matter”. 


Kopia z internetu





- Dobre sobie! Kocurowi zależy na życiu chomików! Że niby ma znaczenie. I jeszcze do tego te łzy! Buhaha. Bo uwierzę. Ja też mieszkam w sklepie zoologicznym i żaden z gryzoni- w sąsiadujących klatkach- nigdy nie wspomina o żadnych przyjacielskich relacjach z kotowatymi. Ale co ja tam wiem…..


😆😉

czwartek, 20 stycznia 2022

1226. Wielka Miska

  Często słyszymy, że nasza kocia obecność pozytywnie wpłynęła na codzienne życie domowe Ludziastych. Że wywróciła nieco ich człowieczy świat do góry nogami, wpuściła wiele humoru, wyzwoliła pewne, nieoczekiwane emocje, a nawet pozwoliła im czegoś się o sobie dowiedzieć. Co tu dużo mruczeć- sprowadziła ich do określonych ról. Do ról, z którymi niełatwo przyszło i przychodzi im się zmierzyć. Ta zaszczytna- z naszego punktu widzenia, funkcja sługi, bo o niej mowa i służenia nam na różne sposoby, powinna już dawno temu zostać zaakceptowana. Tymczasem niejednokrotnie wyczuwamy bunt! A przecież taki ich człowieczy los- wiedzieli na co się piszą, zapraszając nas do swojego świata. Każdy musi znać swoje miejsce w szeregu:) Pańcio to m.in. od lat podkuweczy i myjczy, w sytuacjach gdy „niegrzeczniuchy”, czyli pewne cosie, przyczepiają się pod nasze ogony. Gdyby nie jego konkretne działania niejednokrotnie atmosfera w domu mogłaby stać się nie do zniesienia:) Królewna Pańcia ucieka od takich spraw, ale żeby nie spoczęła na laurach, to dla jej dobra, nakazaliśmy jej dbanie o napełnianie naszych misek! Musiała przejąć obowiązki karmienia nas i zawsze trwać na posterunku, gdy usłyszy moje jęczenie, gdy głód przejmuje nad Mufasą i mną kontrolę! Udręczona naszymi fanaberiami, któregoś dnia przyznała Ludziowatemu, że zamiast jej osoby, my koty, widzimy w niej tylko coś na kształt Wielkiej Miski, odpowiedzialnej za napełnianie naszych brzuchów. 

-Tylko, gdy mnie futrzaste zobaczą, zaraz biegną i żądają otwierania puszek, saszetek itd, wykorzystują mnie, jakbym nie istniała. 

-Widocznie roztaczasz wokół siebie jakąś aurę, którą nauczyli się odczytywać. Ale Pańciu, nie przejmuj się, ja cały czas robię za koci piec kaflowy, także widzisz, nie ma łatwo- odparł Ludziowaty.




Wielka Misko, hmm to znaczy Pańciu żądamy! Jedzonko w miseczce się skończyło!

-Pańcio ratunku!

😉

środa, 12 stycznia 2022

1225. Myszka w pyszczku

 Wraz z Nowym Rokiem postanowiłem nie spoczywać na przysłowiowych laurach i pomimo niższej temperatury za oknem, wciąż zachować dawną aktywność. Z pozoru zimą, która już jakiś czas temu wyparła Panią Jesień, powinienem wydłużyć sen i zakopać się pod kocykiem, ale nic z tego. Ja-to nie Mufasa. Ogródek, czy to gdy ciepło, czy zimno, zawsze i niezmiennie wymaga mojej czujnej obecności i fachowego oglądu sytuacji. Szczególnie w okolicach płotu i karmnika. Za pomocą nietuzinkowych radarów, czyli pędzelków, zdobiących moje uszy, każdy najmniejszy szelest zostanie przez nie wychwycony, skontrolowany i gdy trzeba będzie- dzięki użyciu łap i całego Ursusikowego ciała, unicestwiony. Dokładnie w dniu, w którym do szopki zawitali Trzej Królowie, w tajemnicy i dla zmylenia mnie pojawił się w ogródku nieproszony gość. Wił się po płocie, aby następnie zeskoczyć na trawę. Gdy Człowiekowaci wrócili do domu, zorientowali się, że przed chwilą dokonała się regulacja populacji, tym razem mysiej. Baczne nasłuchiwanie i nieruchome trwanie przyniosło efekt, a gryzoń w pyszczku, którego przyniosłem Ludziom, a szczególnie Pańci w prezencie, ukazał kolejny raz moje łowcze umiejętności w pełnej krasie. Zamiast mi podziękować, że o niej pamiętałem, zawinęła podarek do woreczka i wyniosła do śmietnika. Hmm…

Może wolałaby szczurka?




😉

czwartek, 6 stycznia 2022

1224 Alert w drugiej szopce!

    



  Podczas obserwowania świata przez okno zauważyłem, że na parapecie mam mniej miejsca, niż zazwyczaj. To wina drugiej szopki, która- choć inna od tej głównej- również przyciąga mój maine coonowy wzrok. Przyglądając się jej, znowu nie dało się nie zauważyć przedstawicieli wołowatych i koniowatego. Powinienem się już pogodzić z ich obecnością, gdyż tylko tracę nerwy na coś, na co nie mam wpływu. Z drugiej strony niczego nie obiecuję, gdyż czuję, że coroczne czubienie się z parzysto i nieparzystokopytnymi to niezła frajda i powoli tradycja, dzięki którym moja kocioosba się nie nudzi. A mnie nuda nie interesuje, zawsze musi się coś dziać. Tymczasem w szopce brakuje jeszcze kogoś, czyli Trzech Króli. Spojrzę i sprawdzę, czy Gwiazda Betlejemska już im wskazuje drogę….





A co ja słyszę? 

-Uwaga, alert! Intruz o ogromnej, futrzastej posturze z pędzelkami na uszach i o wąsatym licu próbuje władować się do naszej szopki. Nie wiadomo, co zamierza, może chce ją zniszczyć albo wyrzucić nas wołowatych i koniowatego? Stwórca patrzy Kocurze!

-Nic nie zamierzam psuć! 

😉

środa, 5 stycznia 2022

1223. Ursusik karmiony łyżeczką

 Gdyby nie odpalane fajerwerki za oknem w okolicy północy przed i po, w ogóle nie zauważyłbym odejścia Starego Roku i powitania Nowego. Najprawdopodobniej przespałbym ten moment w koszyku lub nasłuchiwał, czy nie pojawiły się w ogródku pod płotem jakieś gryzoniowate lub ptakowate intruzy. Tymczasem zostałem zmuszony, a właściwie sam się zmusiłem, aby najgorsze przeczekać pomiędzy łydką Pańcia a oparciem kanapy. Schroniłem się w najbezpieczniejszym miejscu w domu, jakie uznałem wtedy za najlepsze. Trwałem tam, dopóki sztuczne ognie nie przestały strzelać. Oceniłem, że Pańcio to niezła barykada, większa siła i wydzielane ciepło, niczym piec:) Nie bez powodu więc władowałem się właśnie tam. Kiedy zaś wszystko  się uspokoiło, na ca o dziwo nie musiałem długo czekać, pomyślałem, że Nowy Rok Nowym Rokiem, ale należałoby coś przekąsić. Noworocznie. Natłok tylu emocji spowodował poruszenie głodomorków w moim brzuchu, które trzeba było natychmiast ugasić. Nie tylko wodą. Zapełniona miska przyniosła mi ulgę, jednak oczekiwałem od Pańci czegoś więcej. Domyśliła się i jako moja nadworna podmiszcza:) zaczęła karmić mnie łyżeczką. A co!

-Nie kociompromituj się Olbrzymie, Ludziowata zwyczajnie pomogła Ci wyjeść resztki z trudno dostępnych, jak na Twoje pysio, zakamarków miski. Ot co! Mufi-Mufasa.

-Hmm…






😉😆