sobota, 30 stycznia 2021

1149. Król w kocyku


 Oj tam od razu otoczony kołderkami, poduszkami i kocykami. Nie dramatyzuj Ursusie! To że od czasu do czasu zdarzy mi się okryć zmarznięte futro i królewskie Mufasie kości, to nie musisz od razu ogłaszać tego wszem i wobec. To co się dzieje w Bamboszu to sprawa między mną a mną. Podobnie ma się sprawa z kocykami, kołderkami i poduszkami. To również moja tajna, hmm tzn. tajemnica.




Nie tragizuj Olbrzymie! Kocyk to świetna kryjówka. Poza tym nie na darmo mianowałem Pańcię i Pańcia dodatkowo podkocykowymi, podkołderkowymi, czy podpoduszkowymi. A na Bonifacego na razie nie reaguję, zbyt świeży temat. Nowe przezwisko? Nasza domowa królewna, podmiszcza, podszczotcza i podkuwecza w jednym, stopniowo wdraża swoje dziwne pomysły. A rycerz dworu, moja prawa łapka, podkuweczy, podmiszczy, podszczotczy jej w tym kibicuje. Dlatego wyglądam, jak wyglądam.




😉

piątek, 29 stycznia 2021

1148. Bonifacy

Niebieściuch od zawsze otaczał się ciepełkiem. Najlepiej czuł się w kocykach, pod kołderkami, czy na poduszkach. Istna kocia arystokracja. Jednak największą sympatię i uznanie w jego oczach znalazł nietuzinkowy, oryginalny i ponadczasowy Bambosz! Czy ktoś jeszcze tak ośmieliłby się nazwać zwykłą kocią norkę? Powątpiewałbym. Sama z siebie, stojąc gdzieś w kącie, nie zapewniłaby mu tyle satysfakcji i relaksu, gdyby nie jeden mały zabieg Pańci. Otóż wymyśliła, że najlepszym miejscem dla Bambosza będzie parapet! W sezonie letnim stanie się Mufasim obserwatorium i oknem na świat- w przenośni i dosłownie, jednak największą furorę zrobi zimą, czyli w tzw. sezonie grzewczym, w którym do akcji wkroczy sam kaloryfer. To on rozgrzeje parapet, ten zaś rozprowadzi ciepło w ulokowanym na nim Bamboszu, w którym zawsze chętnie zaszyje się mój niebieski Współlokator. Pod wpływem podwyższonej temperatury wewnątrz, w Ruskowej kwaterze dojdzie do tego, że mój domowy Szef zapomni o całym świecie, podda się błogiej, kociej harówce, czyli spanku i w ogóle nic już nie będzie takie samo, jak dotychczas. Gdy Pańcia któregoś dnia, wyciągała z budki Mufasę, aby ten coś w końcu skosztował, (mnie nie trzeba wołać dwa razy), wspomniała, że dla Niebieściucha najlepszym miejscem mógłby się okazać piec, czy zapiecek, gdzie miałby spokój i nagrzane futro. Czegoś takiego nie posiadamy. Wtedy przyszła jej z nostalgią myśl o niejakim Bonifacym- kocurze z bajki jej dzieciństwa, który także lubił wylegiwać się w podobnych rejonach. Potem zwróciła się do mnie, twierdząc że bardziej pasowałbym do Filemona- kolegi Bonifacego z tej kreskówki, ale jedynie z racji ciekawości świata. Bo ani pod względem gabarytowym, ani z powodu koloru umaszczenia futerka żaden z nas nie przypomina wyżej wspomnianych kocich bohaterów. 

A Mufasa zyskał nowe przezwisko: Bonifacy.


Bonifacy i Filemon

Z Was chłopaki też są gagatki. Pomimo Waszego wieku. 

- Miarkuj się Ursusie! Jesteśmy starsi nawet od Twoich Ludzi!

- Nawet od Waszych Ludzi? - wypraszam sobie ( Pańcia).


😉😁

czwartek, 21 stycznia 2021

1147. Nietrafiony żywnościowo liścik


 Pomyłka, nieporozumienie, farsa- to pierwsze słowa, które przyszły mi do głowy i pędzelków, gdy zobaczyłem wiadomość Ludziowatej do Ludziowatego. Gdyby Pańcia raczyła zapoznać się z moim Minitraktatem o śniadaniu, wiedziałaby że liścik, który zostawiła Pańciowi, to delikatnie mrucząc- nieścisłość. Gafa, którą tu popełniła nie miała absolutnie nic wspólnego z prawdą. Bo co oznacza określenie:  pierwsze śniadanie?Wyraźnie wskazuje na jeden posiłek, co, jeśli chodzi o mnie, z pewnością nie mogłoby mieć racji bytu. Może dotyczy to tylko Mufasy, wtedy przyznałbym jej rację. W moim słowniku nie istnieje coś takiego, jak zwrot: „pierwsze śniadanie”. To niemożliwe. Chyba że to skrót myślowy od śniadania właściwego, złożonego z czterech podśniadań, który człowieczy umysł jeszcze nie ogarnął.😉


środa, 20 stycznia 2021

1146. Olbrzymowy minitraktat o śniadaniu

 Jedzenie to istota mojego kociego życia. Choć się powtórzę, to podkreślę to jeszcze raz: urodziłem się po to, aby podążać za żarłocznością, czyli nieustannie pędzlować miski!  Niektórzy twierdzą, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, inni, że nie, dla mnie nie ma to znaczenia, co kto mówi, gdyż wiem swoje. Krótko mrucząc: konsumpcja o każdej porze doby! Gdyby przyjąć, że do moich najistotniejszych posiłków należy śniadanie, bez wątpienia uznałbym, że określenie to brzmi nieco przyziemnie, żeby nie pomruczeć trywialnie. Moje śniadanie to nie jakiś tam jednorazowy koci przysmak, gwarantujący natychmiastowe i bezmyślne- mrucząc kociokwialnie, napchanie brzucha. To raczej  zjawisko. To rytuał. Delektuję się tym porannym posiłkiem całą moją kocioosobą, zatapiając się pysiem w misce i zapominając o wszystkim dookoła, czemu nadałem lekko enigmatyczny termin, czyli śniadanie właściwe. Zanim je osiągnę, wcześniej muszą złożyć się na nie mniejsze elementy, niezbędne do usatysfakcjonowania mojego kociego apetytu i tym samym Ursusikowego życia. Po głębszej analizie podzieliłem je na cztery etapy:


  1. Pierwszy z nich to etap przedwstępny, preśniadanie lub po prostu proMiska. Otrzymuję zazwyczaj coś małego, choć nie w rozumieniu Pańci, np. obiecany pasztecik, aby wyłożyć nim żołądek i dać podwaliny na coś bardziej konkretnego. Takie preludium.
  2. Drugi etap nazywam wstępnym, gdyż przy kolejnym dołożeniu pożywienia do miski, czuję już, iż coś zaczęło się dziać w moim żołądku. Głód powolnie zostaje zagłuszony, ale jeszcze brakuje do pełnego sukcesu.
  3. Trzeci etap określam cząstkowym, gdyż już niewiele pozostało do najadzenia się do syta. Wystarczy niewielki kawałek, choćby serka, ale na wszelki wypadek dążę do czwartego etapu, który nazywam dokładką.
  4. Czwarty etap to wspomniana dokładka. Dopiero ona decyduje o stuprocentowym zaspokojeniu głodu. Pozwala mi także na odłożenie niewielkiej rezerwy pokarmowej w moim Olbrzymowym organizmie, na okoliczność gdybym potrzebował więcej energii na obserwację szczurów i ptaków. Kto wie, może nawet regulację ich populacji.


Całość faz składa się na wyżej wspomniane śniadanie właściwe. Po jego wnikliwej konsumpcji, czyli po mruczącym opędzlowaniu miski, mogę udać się na harówkę spankową lub do ogródka. Niebieściuch z kolei- ku mojej radości, najcześciej zatrzymuje się na pierwszym odcinku, czyli na przedwstępnym. Rzadko przechodzi do kolejnych etapów, mimo że kilka razy zdarzyło mu się zażądać więcej. Choć wydawałoby się, że na zdjęciu obaj delektujemy się śniadaniem, to jednak pozory. Każdy z nas jest na innym etapie codziennego posiłku. Ja jeszcze w stadium śniadaniowym, gdzie przede mną obiad i jego podczęści, zaś dla Ruska to być może już kolacja?



-Mufaso, ja jem preśniadanie, a Ty już kolację. 

-Nie kociompromituj się Ursusie! 


😆😎😀

poniedziałek, 11 stycznia 2021

1145. Druga szopka


Czas świąteczny powoli zmierza ku końcowi, tak więc skorzystam z okazji, aby jeszcze pokazać drugą szopkę. O ile tamta poprzednia, duża z kolorowymi figurkami to prezent, poza mchem i zielonymi ozdobami, o tyle ta druga mniejsza, to całkowicie kupiona przez Ludzi. Oczywiście w ostatniej chwili. Pierwsza w ich zamiarach miała stać w domu, a druga na parapecie. Niebywałe, dawniej szopki nie posiadaliśmy, a gdy już się pojawiła, to aż dwie od razu ! A kto wie, czy Ludziowaty czegoś sam nie wymyśli za rok? W każdym razie zaskoczył nas zbieg okoliczności, odnośnie figurek. Pańcia nie wiedząc o kolorowych, kupiła z wyglądu takie same, tyle że w kamiennej wersji. Zwyczajnie spodobała się Ludziom ich inność.Jedynie Dzieciątko podmienili, tak aby Stwórca się wyróżniał. Potem Pańcio ozdobił szopkę mchem i światełkami, a nad całością czuwał i czuwa nasz domowy Szef i Król, czyli Mufi- Mufasa. Nie chciałbym mruczeć, że to taki czwarty król, gdyż trzech Króli mogłoby się nieco zirytować. Ale z drugiej strony, czy rodzaj człowieczy potrafi tak łatwo przejść obojętnie koło kotowatych, ich futerka i mruczanki? Hmm, nie sądzę:) W szopce brakowało kota, a obecne tam owce, barany, krowy i inne rogate mogłyby go jeszcze stratować. To też Niebieściuch ulokował się w swojej kwaterze, zwanej Bamboszem. Ja zaś harowałem naprzemiennie w budce w półce ze schodkami i koszyku.







☺️

środa, 6 stycznia 2021

1144. Trzej Królowie w szopce


Do naszej szopki zawitali dziś Trzej Królowie. Pańcia zachowywała się nieco infantylnie, a Pańcio jak to Pańcio. Zdecydowanie poważniej i normalniej :)










sobota, 2 stycznia 2021

1143. Różowo nam :)


Prześladuje mnie ten róż i osacza. Zrozumiałem, dlaczego tak się dzieje. To ulubiony kolor Pańci, a Pańcio zadbał, aby różu dziś nie zabrakło. Bo to ponoć dla niej... Wraz z Niebieściuchem dołączamy się i niech choć w TYM dniu będzie jej i nam różowo! 






☺️