czwartek, 29 kwietnia 2021

1170. Inspektor Olbrzymo, czyli dalsze obgadywanie




-Kolega przyzna, że Futrzak tak próbował znaleźć złodzieja szczura, że pomimo iż każdy stał się w jego żółtych oczach podejrzanym, to ostatecznie nie doszło do rozwikłania zagadki i nic nikomu nie udowodnił. 

-Kolega chyba nie sądzi, że w Kocurze obudził się inspektor?! Albo inny detektyw? Może jeszcze Detektyw Sherlock Holmes? Albo Inspektor Clouseau? Buhaha.

-Kolega niech nie żartuje, a z tym drugim radziłbym ciszej, gdyż tam wokół jego osoby uwikłany jest też jakiś kotowaty, tyle że w różowym kolorze. Znacznie większy i niebezpieczniejszy od futrzastego Ursusa.

-Różowym? Nic już mnie nie zdziwi, kocury niebieskie, jeden nawet z nazwy, my też jakieś takie niebieskawe. Nawet słyszałem o gołębim kolorze farby!

-Kolega słyszał, że Kocur-poza namierzeniem złodzieja jego szczura, trudni się od czasu do czasu jako inspektor nadzoru budowlanego, tyle że w swoim domu?

-Co Kolega nie pogrucha?

-Widziałem na własne oczy. Kontrolował wszystkie prace remontowe swojego Ludziowatego, zaglądał w każdy zakamarek i jeszcze śmiał wystawiać opinie...

-Co Kolega nie pogrucha, to sporo się tam dzieje...


I oto przypadkiem powstał Wielki Wóz w kuchni....





Kocisko zaciekawione pojawiającym się kablem...Wie, że ma to związek z Ludziowatym spod spodu...ale nie rozumie, jak.










Tu kiedyś był szczur! 

Chyba Ludzie mu nie buchną piekarnika? Buhaha


-A szanowni Panowie Gołębie nie mają nic innego do roboty? Kto to widział, żeby tak plotkować na temat mojego Ursusika? 

-Zlatuj się, kto może! 

😁


wtorek, 20 kwietnia 2021

1169. Trudne śledztwo

  Śledztwo rozpocząłem od najbardziej pasujących do mojego wyobrażenia podkradaczy szczurów. Na pierwszy plan wysunęły się wyjątkowo dwie antypatyczne i nieokrzesane kocioosoby, czyli Księżna Newa Wredna oraz Książę Luka Rudy Bandyta. Pomimo że najbardziej podejrzewałbym ich właśnie, to po chwili uznałem, że o ich alibi mógł świadczyć fakt, iż ich królestwa znajdują się trochę dalej od naszego.  Za to trzech Księżnych z krainy Garażów i Płotów, czyli Cappuccino, Mochy i Muu- już nie. Te trzy Kocie Damy, których terytoria znacznie bardziej sąsiadują z nami, gdyby zechciały, to dostałyby się fizycznie do naszego płotu. Jakiś czas temu przybyły przecież na audiencję do króla Mufasy i to w pokojowych zamiarach. Ale pomimo wówczas zawartej deklaracji o wzajemnej pomocy, przed ewentualną napaścią agresorów, również sobie niesprzyjających, czyli księcia Rudego Bandyty i księżnej Białej Zołzy, czyli Newy Wrednej, mogłyby ulec pokusie schwytania żywego łupu. Pokusa ta mogłaby przesłonić im priorytety, a w swym sprycie przewidziałyby, że -zamiast ich- obwinię naszych kocich nieprzyjaciół. Ta hipoteza nie do końca by się sprawdziła, wszak przy płocie i słomce stoi karmnik, do którego zlatują się regularnie Ptakowate! Gołębie, sroczki, kosy, sójki i nie wiadomo, kto jeszcze. Może Czaplo, dzikie gęsi i kaczki? A jeśli to one podprowadziły mojego szczura i teraz zgrywają niewiniątka? A może to ten Psowaty Rocky z sąsiedztwa albo te małe, białe terriery, panoszące się na spacerkach, czy tamten spaniel ze swoim kumplem labradorem zza innych płotów? Ale zaraz, zostali mi jeszcze Ludzie. I moi nadworni i ci zza płotu. Tzw. obcy. Sam słyszałem, jak ci mniej mi znani, planowali jakieś czynności w kierunku regulacji populacji szczurów. Tyle że mniej ekologiczne, niż moje, gdyż za pomocą jakiś trujących środków. A jeśli to sprawka któregoś z sąsiadów? Wtedy gryzoń zginąłby gdziekolwiek i nie wróciłby za naszą słomkę. Z drugiej strony nikt nie musiał stosować żadnych preparatów, a mały buszownik teoretycznie znalazł sobie nowy dom. Pańcia i Pańcio z pozoru wydawali mi się najmniej podejrzanymi, szczególnie po tym, jak wcześniej zareagowali na moje łupy, gdy odechciało im się odsuwania kanapy, sprzątania pod nią, nie wspominając o brzydkim zapachu i wynoszenia gryzoniów do parku lub śmietnika. W zależności w jakim stanie je przyniosłem. A Mufasa? Jaki miałby powód, aby kraść mi szczura? Owszem w przeszłości i on szczycił się nie byle jakimi zdolnościami łowczymi, czy to regulacji ptasiej, czy gryzoniowatej. Aktualnie to król, który zarządza domem, czyli naszym małym królestwem. Czyni to z Bambosza, w którym spędza większość swojego czasu. Na zewnątrz- dopóki zimno, nawet nie wychodzi, a to oznaczałoby brak kontaktu fizycznego z potencjalnym łupem. 


Tylko nie Wredna Zołza! Populację szczurów zaś mogę sobie sama wyregulować u siebie. Kiedy będę chciała...Newa 


Oddawaj mojego szczura! 

Lalala! Ja nic nie wiem! Luka

Lalala, ja też nie. Mocha.


Chyba mnie nie podejrzewasz Ursusie? Muu.

Jak mogłeś mnie podejrzewać? Codziennie się słyszymy, a ja dodatkowo zerkam z mojego garażu na Twój Olbrzymie! Pilnuję go! Po co mi Twój szczur? Co to sama sobie nie upoluję innego? Cappuccino.

To jakieś kpiny i głupie żarty, a co my moglibyśmy robić w tym Waszym karmniku? Nawet nie dolecielibyśmy ze stawu, a Czaplo i my dzikie gęsi nawet byśmy się tam nie zmieścili!

A my nie gustujemy w szczurach! Kaczki i Kaczory.



-Kolega słyszy i widzi to, co ja? Że niby ukradliśmy kocurowi szczura? I jeszcze te Księżne i Książęta, królestwa i krainy buhaha.

-Kolega niech nie grucha tak głośno, ale gdybym nie zobaczył, to bym nie uwierzył...

-W karmniku się bywało, ale to ptasie smakołyki nas tam skusiły...




Nie, to wszystko zaczęło mnie na tyle męczyć, że traciłem powoli energię. Potrzebowałem odpoczynku. Każdy był podejrzany, a jednocześnie nim nie był! Może bardziej powinienem się skupić na kolejnym szczurku, niż rozpamiętywać zaginięcie tego, który już nie wróci. Mruczę to jako Wielki Łowczy Polny oraz Strażnik Płotu!

😁

środa, 14 kwietnia 2021

1168. Kto mi ukradł szczura?

  Plan, aby w ciągu trzech dni wyregulować populację trzech szczurów, zamieszkałych za słomką w  naszym płocie, spalił na panewce. Nic nie zapowiadało tego, że sytuacja nabierze tak nieoczekiwany obrót, szczególnie że w poprzednich dwóch dniach, dostarczałem jednego gryzonia na dobę. Gdy kolejnej nocy, w ukryciu wyczekiwałem na mój łup, coś wydało mi się podejrzane. Porażka wisiała w powietrzu! Żaden z moich pędzelków nie wychwycił choćby najmniejszego szelestu obecności trzeciego małego buszownika. Mój doskonały wzrok również nie dostrzegł żadnego ruchu tego skubańca. Wszystko wskazywało na to, że szczur albo zaginął albo ktoś mi go ukradł. Z powodu irytacji przez mój grzbiecik przeszedł dreszcz, a na nigdy nie pocącym się czole ujawniła się litera M. Od M jak maine coon. Musiałem rozwikłać tę zagadkę. Bo kto mógłby to zrobić, aby pozbawić mnie mojej żywej maskotki? W myślach ujrzałem wielu podejrzanych, a lista chcących zwędzić mojego  gryzonia wydłużała się z minuty na minutę. Począwszy od kotowatych z sąsiedztwa, poprzez ptaki, a nawet psowate, aż do Ludziastych na końcu. Rozpocząłem Olbrzymowe,  kociobiste śledztwo...



😉

środa, 7 kwietnia 2021

1167. Minus 2

  Wcale nie chodzi o temperaturę na dworze. Ale pomruczę tak: były trzy szczurki, wczoraj pierwszy ups, dzisiaj drugi ups! Został tylko jeden! Choć Pańcia twierdzi, że zniknął. Może uciekł? Poczekam cierpliwe pod płotem, aby wykonać tajne zadanie o kryptonimie „-3”. Jak regulować populację gryzoni, to do końca!




☺️

wtorek, 6 kwietnia 2021

1166. Druga młodość Ursusika

 Regulacja szczurzej populacji wydaje się, że niebawem osiągnie w moim wykonaniu tzw. epicki rozmiar! Cokolwiek to znaczy. To niekończąca się opowieść i gdyby ktoś, czyli niedawno obrażona na mnie Pańcia, chciałaby to opisać i zmieścić się w jednej części, zwyczajnie się nie da. Choć gryzoni nie ubywa, ku niechęci Ludzi i innych z sąsiedztwa, to ja się nie poddaję i nic już mnie nie zatrzyma. Ani słońce, ani deszcz, ani- jak ostatnio- śnieg i grad. Hmm, Pan Kwiecień to przecież plecień! Ale obniżając temperaturę o prawie 20 stopni w ciagu tygodnia, to trochę przesadził. Tymczasem podążam za moją kocią naturą myśliwego, a wyposażony w zmysł słuchu, którego precyzję dopełniają pędzelki na uszkach oraz w świetny wzrok- szczególnie po zmroku, którego mogłaby pozazdrościć mi Pańcia, przy odrobinie cierpliwości, wychwycę każdy szelest oraz złowię wszystko! Całość operacji dokończę siłą mych futrzastych łap, zachowując jednocześnie finezję uderzenia. O czym mruczę? To tajemnica:) Można zaryzykować stwierdzenie, że Stwórca stwarzając kota, stworzył nas idealnymi! I do tego też lubi rybki :) Gdy podczas świąt Ludziasta swym dużo prymitywniejszym:) ode mnie, człowieczym słuchem, wychwyciła, że w płocie nad karmnikiem ponownie zamieszkały kolejne szczury, przeraziła się. Zauważyła, aż trzy, choć nie była pewna, czy nie ma ich więcej. Wiedziała już, że zasady wchodzenia mojej kocioosoby do domu przez kocie drzwiczki, muszą ulec zmianie. Inaczej czekałaby ją powtórka z rozrywki, czyli cały ten stres, spowodowany odorem odchodów gryzonia lub jego śmierdzącymi zwłokami pod kanapą, itd., który zaserwowałem jej kilka dni temu. Wróciliśmy więc do początku, czyli epoki sprzed drzwiczek, gdyż aby wejść do środka, ktoś z Ludzi musi mi otwierać. Tym razem kocie drzwiczki zostały zablokowane na wejście z ogródka, jedynie wyjście z domu pozostało otwarte. Trudno, z perspektywy Ludziowatych lepsze to, niż zastanawianie się, czy wbiegnę ze szczurem w pyszczku i gdzieś go zostawię. Za każdym razem, gdy wracam, najpierw przez okno oglądają mój pyszczek, a w zasadzie, czy coś w nim trzymam. Po pozytywnej weryfikacji, odblokowują drzwiczki. Pańcio zaś podsumował moje łowcze wybryki-jako drugą młodość i się nie pomylił. Energia mnie rozpiera, jak nigdy! Jedynie Mufasie nie podoba się brak wolności w swobodnym przemieszczaniu się z domu do ogródka i z powrotem. Uzależnienie od woli Ludzi, to nie jego bajka. Dla niego niezależność to świętość. Nie pomruczę, abym nie myślał podobnie, jednak regulacja populacji gryzoni ma priorytet! Tu także chodzi o moje zdrowie psychiczne. 



Śnieg, czy grad, a co tam!Wodoodporne futerko nie odwraca mojej uwagi od warunków pogodowych. Szczurki w końcu kiedyś stamtąd wyjdą!



Kilka godzin potem.....

Z trzech zrobiło się dwa. Ups! 

😁