piątek, 30 września 2011

418. Przed rokiem kocioakademickim


   Jutro ponownie zaczynam moje kociostudia, zarówno na Kociarvardzie jak i na Kociej Akademii Wychowania Kociofizycznego. Będzie to ciężki rok, gdyż czeka mnie napisanie dwóch prac kociomagisterskich i potem obrona. Liczę na pomoc moich Przodków oraz Mufasy. Ponownie zacznie się czas wzmożonej nauki, zaliczeń i kociokolokwiów, luzak  a i nie wolno mi zapominać o harówce fotelikowo-łóżeczkowo-koszykowej! Poza moimi dotychczasowymi ciężkimi Ursusikowymi obowiązkami,  na moje pędzelki spada nowy rodzaj harowania: miśkowy! Także łatwo nie ma Drodzy Czytelnicy...

Kot_Ursus
28 łapek (comments)

poniedziałek, 26 września 2011

417. Aniołek Stróż ;)




 Tu ponownie Aniołek. Niedawno pojawiłem się na blogu Ursusa i Mufasy w kilku częściach, a dziś chciałbym pokazać się w całości. luzak  Może nie jest to idealna całość, ale jakoś daję radę. Wydawałoby się, że wiodę spokojne życie, choćby dlatego, że stoję teraz wyżej, w miejscu prawie niedostępnym dla Mruczaków, ale to tylko pozory. W domku tyle się dzieje, szczególnie pomiędzy Niebieściuchami, że ciężko mi się skupić. Kocurrowych wybryków nie da się streścić w jednym zdaniu, a czasem bywa, że i ich Ludzie zostają wciągnięci w ich kocie sprawy, niesnaski między nimi i ich zwariowane pomysły. Skoro Ludzie nie nadążają, to co ja mam powiedzieć? Obserwuję to, co się dzieje i postanowiłem przejąć odpowiedzialną funkcję, jaką jest pilnowanie i opieka nad tym domkiem i ich człowieczo-futrzastymi mieszkańcami. Inaczej mówiąc, stałem się Aniołkiem Stróżem, choć nikt o tym nie wie... hehe 
Kot_Ursus
23 łapek (comments)

niedziela, 25 września 2011

416. Masaż Mufasy


  Drodzy Czytelnicy, Mufasa również wybrał się do Kociego Spa na relaksujący masażyk, ale trochę innego rodzaju, niż ja. Wszystko dlatego, iż dopadł go stres związany z wydłużonymi harówkami łóżeczkowo-fotelikowymi, które znacząco obciążyły jego kocioosobę! Nasi Ludzie chyba się domyślili, jak bardzo jesteśmy styrani i zmęczeni codziennością, dlatego też postanowili trochę nam ulżyć i umilić ciężkie chwile w naszym kocim życiu. Specjalnie dla nas sprowadzili dwóch kudłatych współlokatorów, których nazywają Miśkami. Jeden dla mnie, drugi dla Niebieściucha, choć sami też od czasu do czasu lubią skorzystać z ich usług. W przypadku Ruska Misiek odgrywa kluczową, odprężającą rolę, taką samą jak do niedawna włosy Pańci.....





  
Źródło

To prawda! Dzieje się w domku!

 
Kot_Ursus
12 łapek (comments)

sobota, 17 września 2011

415. Masaż relaksujący grzbiecika ;)


   Czasem w moim kocim życiu dochodzi do sytuacji, w której odnoszę wrażenie, iż wszystkie problemy całego świata skrapiają się na moich pędzelkach. Wywołują one potem stres, który nagromadzony we mnie, wręcz paraliżuje moją kocioosobę i demotywuje do dalszego działania. Życie przytłacza i nie rozpieszcza nas Kotowate luzak . Jak nie codzienne harówki łóżeczkowo-fotelikowe, to ta nęcąca myśl, czy miska zostanie napełniona na czas, czy może Ludziowate zapomną i pozostawią mnie głodnym! Albo czy Pani Lodówka się zbuntuje i nie pozwoli sobie na jej otwieranie i wybieranie jej zawartości.  Albo czy Panie Puszki i Saszetki zawsze będą stały na swoim miejscu w kuchennej szafce, abym ja później mógł się nimi kociobiście zająć. Nie ma lekko Drodzy Czytelnicy. luzak  Żeby jakoś rozładować napięcie i nerwy, wybrałem się do Kociego Spa, gdzie wykonano mi profesjonalny masaż relaksujący grzbiecika!



Kot_Ursus
17 łapek (comments)

czwartek, 15 września 2011

414. Mała Mi ;)




   Chciałabym się przywitać i przedstawić. Mieszkam w domku Ursusa i Mufasy od miesiąca, a przybyłam tutaj w postaci prezentu dla ich Ludzi. Przywiózł mnie drugi Pan, ten sam, u których Olbrzym i Niebieściuch spędzali kiedyś wakacje. Jako że wrócił niedawno z kraju przodków Kudłacza, gdzie spędzał swój urlop, Pańcia nie wiedząć już, jakie nadać mi imię, wpadła na pomysł, aby mnie nazwać po prostu Amerykanką. Jednak ani jej, ani mnie coś nie pasowało, a wtedy Pańcio zaproponował, abym zwyczajnie została Małą Mi! Wszystkim nam spodobało się te imię i tak już zostało luzak 
   O ile dobrze liczę to jestem Siódmym Kotem tutaj, zaraz po Białej Filemoncii ze zdjęcia i trzech drewnianych, które kiedyś już na blogu się pojawiły. Trochę jeszcze się gubię w tym, co się wokół mnie dzieje, ale jedno jest pewne, ani Rusek, ani Olbrzymo mnie nie słuchają, traktują mnie wręcz jak powietrze, a moje zdanie mam i często je wyrażam! 





Kot_Ursus
7 łapek (comments)

środa, 14 września 2011

413. Luna



  Jestem Luna i od jakiegoś czasu mieszkam za ścianą tych dwóch niebieskich sierściuchów i cwaniaczków w jednym. Pierwszy raz, kiedy ich zobaczyłam, to był dzień, w którym wskoczyłam na graniczący z nimi płot. O ile Olbrzym na mój widok zaczął biegać jak oszalały, prawdopodobnie z chęci zapoznania się ze mną, z postawionym ogonem i pędzelkami, wydobywając z siebie jakieś dziwne okrzyki radości, tak dla kontrastu Niebieściuch osyczał i owarczał moją kocioosobę. Skandal! Odpłaciłam mu pięknym za nadobne i za chwilę pokazałam mu na czym polega warczing i syczing. W ogóle nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia! Najgorsze, że Mufasa jest w moim typie, jesli chodzi o wygląd, no i zdarza się, że dyskretnie spoglądam na niego z płotu, kiedy tylko mam okazję. Ale jego charakter i władcza, nieustępliwa kocioosobowość są dla mnie nie do przyjęcia. Nie pomruczę, ale swoje zdanie ma. Z kolei Ursus może i chciałby ze mną pomruczeć i zaprosić do Klubu Szafa, ale nic z tego, za wielki, za kudłaty i jakiś taki nienajedzony.
  Co więcej nie rozumiem, dlaczego tyle czasu zajęło mu upolowanie pierwszego łupu. Postanowiłam pokazać Olbrzymowi, iż jego technika regulacji populacji ptasiej należy do bardzo nieefektywnej oraz przestarzałej i powinna natychmiast się zmienić. Bez żadnego problemu przeskoczyłam z płotu na dach składzika w ogródku tych cwaniaczków, zwanego przez ich Ludzi grat-roomem.
 Stamtąd tylko rzut beretem na drzewo, na którego gałęziach, okrytych wciąż jeszcze liśćmi, zamieszkują ptaki. I tak w kilka dni po przybyciu do mojego domku, przyczyniłam się do schwytania pierwszego wróbelka, którego ta Pańcia znalazła w kawałku pod ich drzwiami. Dla niej to był szok, a dla mnie żadne halo! Ta cała akcja z ptasim przyjęciem i skradanie się w krzaczkach przez Ursusa należy do przeżytku. Wszak trzeba działać, a nie z ukrycia kombinować!



A może podobam się Mufasie? Po co by ubierał muchę?



Nic z tych rzeczy! Chciałem być elegancki, z powodu niedawnych imienin Pańci! Postanowiłem specjalnie dla niej zaprezentować się najlepiej, jak potrafię...

 😃


Kot_Ursus
14 łapek (comments)

środa, 7 września 2011

412. Ursus sam w domu i Mufasa rowerzysta;)


  Euforia spowodowana zdanymi przeze mnie egzaminami na kocie prawo jazdy powoli opada. Jednak na brak wrażeń nie narzekam, gdyż moje Ursusikowe życie do nudnych nie należy. Niedawno Mufasie przydarzyła się mała niedyspozycja, którą najprawdopodobniej wywołała tabletka na odrobaczanie. W kilka dni po jej zażyciu, zaczął intensywnie kichać, w dodatku jego nos też za ciekawie się nie prezentował. Pańcia się zdenerwowała, bo nie sądziła, że taka zwykła tabletka może tak pogorszyć stan zdrowia Ruska. Ludziowate umówiły się więc do gabinetu weterynaryjnego, a jako że daleko tam nie mamy, postanowili zabrać Niebieściucha rowerem! No nie! Nie dość, że zostałem sam w domu i odpowiedzialność za domek spadła na moje pędzelki, to na dodatek to Mufasa, ku jego niechęci, wybrał się na małą przejażdżkę. Zabrał ze sobą koci paszport, książeczkę zdrowia i zapewne swój dowód kociobisty, o kocim prawo jazdy nie wspominając. Pańcio przygotował mu wygodne siedzenie, ale Niebieściuch jak to Niebieściuch, jak zwykle marudził i nie doceniał starań naszego Właściciela. Kiedy wrócili do domku, podsłuchałem, że mnie również czeka taka mała wyprawa, gdyż trzeba mnie zaszczepić! Na pewno zabiorę moje kocie prawo jazdy i to ja będę prowadził rower, a nie jak to się Pańciowi wydaje, że to jego zasługa. hehe  luzak 




Kot_Ursus
15 łapek (comments)

poniedziałek, 5 września 2011

411.Kocie prawo jazdy Ursusika!


    Drodzy Czytelnicy! Miałem tyle spraw na pędzelkach przez ostatni czas, że nawet nie zamierzam denerwować się podejrzanymi włamaniami, ze strony ptaków, Aniołka, czy choćby Walentego Rudolfinio do naszego bloga.  luzak  
 Z kolei chciałbym pochwalić się nietuzinkową informacją. Za namową Pradziadzia Pavarottiego w końcu udało mi się zrealizować kolejne marzenie, czyli zdać egzamin na kocie prawo jazdy i od tej pory mogę jeździć bez pomocy cwaniaczka Mufasy. Niebieściuch niby się cieszy, ale kręci wąsikiem, podobnie jak to było z uzyskaniem przeze mnie dowodu kociobistego w poprzednim roku. Wszystko dlatego, iż nie potrafi się pogodzić z faktem utraconej kontroli nade mną, a także tym, iż nie może już wtrącać się w moje Olbrzymowe życie. Od tej pory będę mógł samodzielnie jeździć do Kociarvardu, czy na Kocią Akademię Wychowania Kociofizycznego (KAWK), na których zajęcia zaczną się w październiku, ale wcześniej muszę pomyśleć o jakimś środku kociotransportu.  hehe A oto moje kocie prawo jazdy. 
P.S. Jako że świat koci różni się od świata ludzkiego to nadmienię tylko, że zdecydowałem się zdawać egzamin na kategorię "W", czyli na wszystkie pojazdy luzak. Nie zamierzałem rozdrabinać się jak Ludzie na kategorie A czy B, czy inne takie...Egzaminy zdawałem w ośrodku w Kotonolulu, a wszystko odbywało się w tajemnicy, gdyż nasi Właściciele nie mogli się o niczym dowiedzieć.




Kot_Ursus
10 łapek (comments)