środa, 31 marca 2021

1165. Kolejny szczurzy łup


Emocje po niedawnych wydarzeniach, związanych z martwymi i żywym szczurem pod kanapą, jeszcze nie opadły, a ja już dostarczyłem Ludziom kolejną dawkę nerwów. Pańcia chyba jeszcze mi nie wybaczyła, a tymczasem nie minęła doba od ostatnich incydentów, a ja już zdobyłem kolejny łup! Regulacja populacji szczurów zdaje się nie mieć końca. O ile plaga tych gryzoni zmartwiła Ludzi i innych z sąsiedztwa, o tyle dla mnie to- krótko mrucząc- raj na ziemi. Tym razem Pańcia bacznie obserwowała moje nagle podekscytowane zachowanie. Natychmiast ostrzegła Pańcia o moim tryumfie i gdy wbiegłem do domu przez kocie drzwiczki ze szczurem w pyszczku, Ludziowaty od razu wystawił mnie do ogródka. Po czym zamknął człowiecze i kocie drzwi, blokując mi wejście do środka. Szczura nie udało się uratować, ( to straszne!:)), ale zanim zakończył swój żywot, wypadł korzystnie jako moja zabawka na trawie. Hmm :) Ludziowaci zaś wyrazili dezaprobatę, wysyłając wszystkim szczurom wiadomość, aby przestały pojawiać się w naszym ogródku, płocie, czy gdziekolwiek, inaczej czeka je śmierć z łap kotowatego- zwana potocznie regulacją ich populacji. 

A od Pańci żądam ZGODY i aby przestała się na mnie gniewać za tamto pod kanapą. Pańciu żądam!





😊

wtorek, 30 marca 2021

1164 . Wielki Łowczy Polny w formie!


Nieważne jaka pogoda i miesiąc, zawsze trwam na straży! Czy przy płocie, czy pod karmnikiem, czy pod drzewkiem. Każdy ptasi i gryzoni intruz w ogródku- ze szczególnym uwzględnieniem tego ostatniego, gdyż pierwszemu sprzyjają skrzydła, zostanie przeze mnie wyłapany. Jako noszący zaszczytny tytuł Wielkiego Łowczego Polnego, z nadania przez króla Mufiego-Mufasę, moja kocioosoba musi udowodnić, iż na tytuł ten w pełni zasłużyła. Gorzej, że regulacja populacji szczurów przestała podobać się moim Ludziom! Owszem chwalą mnie za spryt i nietuzinkową aktywność w moim seniorskim kocim życiu, jednak woleliby, abym nie przynosił im niespodziewanych łupów. Żywych i martwych! Czasem bez ich wiedzy pozostawiam gryzonia pod kanapą, jak niedawno- i dopiero nieładny zapach, żeby nie pomruczeć bardziej dosadnie, zmusza ich do interwencji. 



Najpierw sprawdzają za pomocą latarki, a potem muszą wykonać szereg różnych czynności. Nie wystarczy tylko wyjęcie szczura- oni muszą wszystko rozsunąć, zamieść, odkurzyć i umyć podłogę. Rozsuwanie mebli, sprzątanie za nimi co kilka dni, może ktoś to lubi, ale nie Pańcia i Pańcio. Ale wczoraj zirytowałem naszą domową księżniczkę, czyli Człowiekowatą jeszcze bardziej. Od kilku dni czuła jakiś odór, ale nie potrafiła go zlokalizować. Jako że u nas teraz trwa remont kuchni, pomyślała, że to może pochodzi z rur. Niczym pies policyjny uruchomiła swe nozdrza, próbując znaleźć źródło smrodu. Nawet zrzuciła winę na robocze buty Pańcia i dywan, ale pomyliła się. Szukała więc dalej. Gdy dopadła ją bezsilność, poprosiła Ludziowatego o pomoc. Ten uruchomił swój węch i przyznał, że też coś czuje. Jednak- jak stwierdził, to nie mogło być coś zdechłego. Zajrzał z latarką pod kanapę i do tunelu za nią, a tam w jednym miejscu, którego nie widziała Pańcia, w sporych ilościach dostrzegł szczurze odchody oraz żywego, ukrywającego się szczura! Pańcię ogarnęła taka złość na mnie, a świadomość „obecności” gryzoniowych kup wraz z ich żywym właścicielem od kilku dni, sprawiła, że prawie zwymiotowała i mało nie zemdlała. Przerażona, popadła w ogromny stres, tracąc niemal rozum, do tego włożyła maseczkę i to po domu! Trzeźwość umysłu zachował jedynie Pańcio, jako głowa rodziny, wiedział, co ma robić. Ludziowata poprosiła go tylko, aby koordynował sytuację i mówił jej, jak mu pomagać. Bo ona się pogubiła! Nie chcieli zabijać intruza, tak więc nastawili się, że zwabienie go do przygotowanego kartonu, zajmie trochę czasu. Pańcio zablokował gryzoniowi wszystkie drogi, zastawiając je drewnianymi deseczkami. Ale małemu cwaniaczkowi udało się wymknąć. Pańcia podążając za swoją intuicją, zajrzała za kanapkę w kąciku jadalnianym i bingo siedział tam. Walczył o życie, gdyż nie wiedział, co mu może grozić. Ludzie sprytnie zablokowali wszystkie wyjścia i pod odsunięciu stołu, krzeseł i tej drugiej kanapki, szczurek wbiegł bezpośrednio do kartonu, który po chwili Pańcio zamknął innym kartonikiem. Było już po północy, tak więc po cichu wyszli z domu, kierując się do mini parku oddalonego o 100, czy 200 metrów, aby tam pozostawić mój łup...na zawsze! Po powrocie ponownie musieli wszystko sprzątnąć! Ludziowaty przejął wszystkie brudne i śmiedzące sprawy, Ludziowata zaś przynosiła mu i wynosiła to, o co prosił. I cały czas w maseczce! Przeze mnie zasnęli bardzo późno, czego nie planowali. A ja? No cóż- poprosiłem o jedzenie i władowałem się do koszyka. Z drugiej strony trzeba na wszystko patrzeć optymistycznie. Dzięki mnie stale zachowujemy czystość za kanapą, tunelem i drugą kanapką. Bardzo częste odsuwanie mebli, odkurzane za nimi i myte tam podłogi sprawiają, że o tumanach kurzu nie ma mowy. 

😞

środa, 24 marca 2021

1163. Koszmar łóżeczkowy!

  Przykryty kocykiem, zapadłem w drzemkę. Niebieściuch zawinięty w kuleczkę tuż obok, wystawał lekko zza kołdry. Jemu również zdarzyło się przysnąć. Nie sądziliśmy, że koszmar, który nas za chwilę nawiedzi, dotknie nas obydwu jednocześnie! Przyśniło się nam puste, pozbawione pościeli człowiecze łóżeczko! Takie gołe. W jego rogu siedział samotnie Mufasa, czujnie przyglądając się tej niezrozumiałej sytuacji. Poszukiwał odpowiedzi na pytanie: gdzie podziały się kołdry, kocyki, podusie? No właśnie, gdzie? Czy ktoś je wyrzucił, czy tylko niósł do prania? Potworność tego snu wybudziła nas natychmiast, wywołując napięcie i nerwowość oraz dreszcz na grzbiecikach. Oby nigdy więcej takich! 




:)

wtorek, 23 marca 2021

1162. Niepościelone łóżeczko

 Zdradziliśmy się poprzednio, że poza ogródkiem, który odgrywa kluczową rolę dla mnie przez cały rok, w przeciwieństwie do Mufasy, który najcześciej zażywa go tylko wiosną i latem, nie wspominając o Bamboszu, łóżko Ludzi to nasze ulubione miejsce w domu. Łóżko, zwane przez nas łóżeczkiem, sprawia nam największą przyjemność wtedy, gdy nikt go wcześniej nie pościeli. Te powykręcane kołdry, przypominające swym kształtem góry i doliny, kocyki i narzuta gdzie popadnie, poprzewracane poduszki, to dla nas frajda nie do opisania. A do tego dają nam wiele norkowych możliwości: czy to zakopania się, czy całkowitego lub częściowego ukrycia pod ich miłym ciężarem, czy zwyczajnego rozprostowania kocich kości na powierzchni kołdry. Gdyby nie Pańcia, bo Pańciowi obojętne, i jej fanaberie odnośnie słania łóżka- moglibyśmy tak funkcjonować codziennie. Gdy zauważy, że zakopaliśmy się w gąszczu pościeli, niczym chomik w wiórkach, (mniam), poddaje się i czeka, aż w końcu wyjdziemy na pędzlowanie miski lub po prostu wstaniemy. Wtedy nas przechytrza i po przewietrzeniu pokoju, natychmiast wszystko porządkuje. Pozostawia nam stojące w trzech rzędach poduszki, płasko ułożoną pościel, dwa kocyki i narzutę, tyle że-o ile niby wszystko wygląda schludnie, to o tyle wieje nudą. Jeśli nie zdąży, gdyż musi wyjść, pozostawia-w jej rozumieniu, łóżkowy bałagan na prawie cały dzień. A nawet już cały! Wtedy wygrywamy! Dlatego tak istotne jest, aby być przed nią, gdy zamierza ścielić łóżko. 






Fantastycznie!

😀

niedziela, 21 marca 2021

1161. Profesor i Doktor na posterunku

 Pańcia wróciła z dalekiej podróży. Takiej nietypowej i niespodziewanej. Powróciła z krainy zimnych dreszczy, gorączki i kaszlu, choć ten ostatni jeszcze pozostał. W tej trudnej sytuacji dla niej najpiękniejszym okazało się to, że zostanie w łóżku pod kołdrą, a tak się przypadkiem złożyło, że to nasze ulubione miejsce w domu. Poza ogródkiem. Nie mogliśmy zostawić jej samej, tyle że kto by przypuszczał, że tak zgodnie ulokujemy się koło siebie, nie tracąc czasu na codzienne kociarate i rywalizację o dostęp do kocyka, podusi i kołderki. Nasze wewnętrze sprawy przełożyliśmy na inny dzień, a uwagę skupiliśmy na Ludziowatej. Ona zaś musiała nas słuchać! Wszak profesor i król Mufasa nie znosi sprzeciwu! Ja doktor Ursusso również. Obaj trwaliśmy na posterunku, doglądając jej zdrowia.Niebieściuch zajął miejscówkę przy jej głowie, ja poszedłem w tzw. nogi. Tak mi nakazał.

 Dobrze, że robisz to, co mruczę. Łapka! 





Nie kociompromituj się Olbrzymie! To ja się skociompromitowałem, pozwalając Ci okryć się Twoim futrzastym ogonem. Choć przyznam, że nawet świetnie grzeje, hmm.

😉

sobota, 13 marca 2021

1160. Pojedynek na miny?




-Szefie, ten futrzasty Amerykaniec chyba naśladuje Bukę, a mnie się wydaje, że Ciebie! Takiego spojrzenia- poza Tobą, nikt nie ma. Nawet ten bajkowy potwór! 


https://www.lovemeow.com/every-winter-these-siberian-cats-fluff-up-and-play-in-snow-with-their--1608511001.html


-Coś mi tu nie gra. My Syberyjczyki niejedno widzieliśmy, ale takiego Amerykańca, to trudno nie zauważyć.



-Gdyby pożył w naszych warunkach może też by tak sfutrzał i obrósł? 

-Cicho, nie chodzi o jego wygląd, tylko o tą minę. Moja powinna być groźniejsza, a on patrzy tak, jakby uczył się od najlepszych!

-Od kogo Szefie?

-Już wiem!






Czyżby? Mała Mi.


😁


czwartek, 11 marca 2021

1159. A któż tam Buka

Niekiedy wypowiedziane przypadkowo słowo może okazać się przyczynkiem do zrobienia czegoś niespodziewanego. A przynajmniej trochę, szczególnie gdy ma się do czynienia z naszą lekko zwariowaną Pańcią i moją kocioosobą. Tak się stało, gdy któregoś dnia, w którym- jak zwykle, kolejny raz po szybszym opędzlowaniu mojej miski, w bezruchu i cichości oczekiwałem na skonsumowanie resztek po zdecydowanie wolniej jedzącym Mufasie. Wtedy jadł w sąsiedztwie swojego Bambosza, a nie jak ja w naszym kocim barze przy Pani Lodówce. Moje trwanie w bezruchu okazało się pozorne, gdyż powolutku przemieszczałem się w kierunku miski Niebieściucha. Najpierw stanąłem przy krześle tzw. kącika jadalnego Ludzi, potem pod nim, by w końcu przesunąć się na teren dywanu. Stamtąd już niewiele mnie dzieliło od kanapy, za którą widziałem część posilającego się Ruska. Pańcio widząc moje sztuczki, zauważył, że zachowuję się jak niejaka Buka, z bajki jego człowieczego dzieciństwa, czyli Muminków. Dodał, że to moja kocioosoba swym dyskretnym przesuwaniem się, przypomina mu tamtą bohaterkę. Raz tu, raz tam, z tą różnicą, że nie zamrażam otoczenia, w którym stoję i nie straszę. W odpowiedzi usłyszał śmiech Ludziowatej, która zgodziła się z nim, po czym przyznała, że na widok Buki odczuwała strach, podczas gdy teraz to już nieaktualne. W efekcie- po moich wybrykach, Ludzie odszukali Muminki w internecie i oglądają sobie po odcinku dziennie. Z sentymentem. O dziwo zapamiętali postaci i wiele z ich charakterów. Trochę inaczej na nich patrzą, pozytywniej, a wszystko poniekąd przeze mnie, a właściwie przez moje skradanie się. Pańcia dodała jeszcze swoje trzy grosze, łącząc nie wiadomo dlaczego, pewien utwór K. Szymanowskiego, który Ludzie śpiewali, będąc w chórze, pt.” A chtóż tam puka”. Tylko pod wpływem mojej kocioosoby zmieniła na „A któż tam Buka”. Mimo że utwór opowiadał o czymś innym, nie zamierzam się wtrącać. Choć nie chciałbym, aby się skompromitowała :) Ale jedno wiadomo: gdyby Pańcio na mój widok nie wypowiedział słowa „Buka”, nie byłoby oglądania Muminków, a Pańcia nie zmieniłaby tytułu ludowego, kurpiowskiego utworu, który stale nuci. Ja zaś nie wiedzieć jak i kiedy, bez nauki, zacząłem reagować na Bukę. Hmm. Nieświadomie zainspirowałem Ludziowatych do przedziwnych rzeczy, o ile ja pojadłem jedynie Mufasie resztki, o tyle oni zyskali coś więcej. Na chwilę wrócili do ich przeszłości, wspominając czasy, o których za wiele nie wiem. 



Nie zamrażam otoczenia? Nie straszę? A skąd Pańcio może to wiedzieć?! Ale buczeć potrafię.


(Copy: internet)

Hmm, a co to za Kocur? Ja mu zabuczę...

😁